Zwracaliśmy na to uwagę w pracach legislacyjnych. Ostatnio na XI krajowej konferencji biegłych sądowych również podniesiono ten problem. Ja i moi koledzy biegli uważamy, że rząd nie przykłada wystarczającej uwagi do tej sprawy. Przestępca zna adres, telefon biegłego, zdarza się, że sporządzający ekspertyzę jest później szykanowany, pobity, ma same problemy. Nasi koledzy często mówią, że nie warto być biegłym, bo państwo nie daje nam ochrony prawnej, że to, co robimy, jest bardzo kiepsko opłacane, a jesteśmy atakowani w niewybredny sposób. Częstokroć nawet w pismach pogrubionym drukiem wyszczególnia się, że grozi nam 3 lata pozbawienia wolności. Jest to nie tylko obraźliwe, ale i niezrozumiałe, bo jeśli biegły jest osobą zaprzysiężoną i świadomą swoich czynów, jakie skutki mogą wywołać, to dobrze wie o tym, że sankcje karne i administracyjne obciążają go w całości. Często biegły nie jest partnerem dla sądu, a przede wszystkim nie jest partnerem dla prokuratury - mówi Bogdan Jara, biegły z zakresu energetyki, gazownictwa i ciepłownictwa przy sądzie okręgowym w Tarnobrzegu. Więcej>>>
Biegły: prawo powinno nas lepiej chronić
Biegły nie jest dostatecznie chroniony przez prawo. Nam za błąd w ekspertyzie grozi kara, nawet do trzech lat więzienia, a tymczasem oskarżony zna adres i telefon biegłego. Biegły powinien być chroniony jak funkcjonariusz publiczny - twierdzi Bogdan Jara, biegły przy sądzie okręgowym w Tarnobrzegu.