Organizacja domaga się zadośćuczynienia za krzywdę moralną i materialną, jakiej doznali białoruscy opozycjoniści w wyniku przekazania przez ministerstwo władzom w Mińsku danych o kontach bankowych Bialackiego na Litwie. Informacje te posłużyły jako powód do zatrzymania i skazania Bialackiego przez sąd białoruski na 4,5 roku więzienia za przestępstwa podatkowe.
Wileński Sąd Administracyjny decyzję w tej sprawie zamierza ogłosić 5 marca.
Jak przypomina w czwartek litewska agencja Elta, Ministerstwo Sprawiedliwości w sierpniu ubiegłego roku oficjalnie poinformowało władze białoruskie, że wycofuje informacje przekazane o Bialackim na podstawie porozumienia o pomocy prawnej. Resort oznajmił wówczas, że te dane nie mogą być wykorzystywane jako dowody prawne w procesie obrońcy praw człowieka.
Jednakże w ocenie Wileńskiego Związku Młodzieży Białoruskiej takie działania litewskiego resortu nie były wystarczające.
"Zamiast papierka nie mającego żadnej mocy prawnej należało wysłać oficjalne pismo do Sądu Najwyższego Białorusi czy białoruskiego Ministerstwa Sprawiedliwości, które miałoby moc prawną, które uniemożliwiłoby nawet formalnie wykorzystanie danych, które posłużyły do skazania Bialackiego" - mówi przewodniczący organizacji Walery Sawenka.
Bialacki został zatrzymany 4 sierpnia i następnie oskarżony o przestępstwa podatkowe z powodu sum przechowywanych na kontach w Polsce i na Litwie. Według "Wiasny" kwoty te pochodziły od zagranicznych fundacji i były przekazywane jako pomoc osobom prześladowanym na Białorusi z przyczyn politycznych. Później okazało się, że służbom białoruskim dane o kontach Bialackiego przekazała również Polska.
Niezarejestrowana oficjalnie na Białorusi "Wiasna" jest jedną z najbardziej znanych niezależnych organizacji pozarządowych w tym kraju.