Beata Gessel-Kalinowska vel Kalisz
Czy Temida też była kobietą?

Kontekst tego pytania wydawał mi się oczywisty, okazało się jednak, że wiele osób zapomniało już o słynnej komedii Julissza Machulskiego, w której wypowiedziane zostało słynne zdanie, sparafrazowane w tytule. Postanowiłam więc przeanalizować problem powodzenia zawodowego kobiet w świecie prawniczym.  Pokrótce przypomnę: odbywa się sąd nad dwoma odrażającymi samcami (czyt. mężczyznami) na forum parlamentu kobiet; kobiety się zastanawiają czy mężczyzn przerobić na kobiety czy po prostu wyeliminować. Albercik, broniąc się, pyta:

Czy pani aby trochę nie przesadza? Przecież gdyby nie mężczyźni świat w ogóle nie ruszyłby z miejsca. Historia postępu to historia mężczyzn.[…]. Wszyscy wielcy uczeni, ojcowie postępu, humaniści, wynalazcy, byli mężczyznami.
No a kto :
No choćby Kopernik!
To kłamstwo, Kopernik była kobietą.
Co? No to Eistein.
Eistein. Też była kobietą.
Na koniec doprowadzony do ostateczności bohater pyta ironicznie :  To może Maria Curie Skłodowska też?

O ile pytanie zadane przez Maksa jest raczej retoryczne, o tyle pytanie zadane w tytule jest całkiem uzasadnione. Losy mitologicznych bohaterów podążały czasem pokrętnymi ścieżkami. Przypomnijmy chociażby historię Achillesa. Matka, aby uchronić go przed wyprawą trojańską, przebrała go za jedną z córek króla Likomedesa. Ponieważ miał on delikatną urodę, był ponoć nie do rozpoznania. Dlatego Agamemnon musiał wysłać najchytrzejszego z wodzów, czyli Odyseusza, aby ten używając podstępu rozpoznał i ściągnął Achillesa, gdyż zgodnie z wróżbą wyprawa bez niego nie mogła zakończyć się sukcesem. Czy są więc podstawy aby wykryć wielki spisek, jakiś niecny układ, aferę, w wyniku czego okaże się, iż Temida tak naprawdę była mężczyzną? Otóż nie. Badając sprawdzone źródła, czyli oczywiście mitologię Parandowskiego, możemy z całym przekonaniem stwierdzić i z ulgą odetchnąć, iż Temida naprawdę była kobietą. Co więcej, Temida miała z Zeusem, swoim mężem,  trzy córki Hory, wesołe  boginki, o których w niniejszym kontekście nie można zapominać gdyż były to Eirene (Pokój), Eunomia (Praworządność) oraz Dike (Sprawiedliwość). (Notabene mamy tutaj reprezentowane zasady typowe dla całego systemu prawa, to znaczy zarówno dla prawa publicznego jak i prywatnego. Można by powiedzieć, że praworządność i sprawiedliwość to od dawien dawna kobiety.

Jaką kobietą była Temida: miała trzy córki, gdy rozstała się ze swoim mężem  Zeusem. W jakiej to więc perspektywie stawia Temidę. W kontekście wojujących nurtów feministycznych można by powiedzieć: no proszę, była taka fantastyczna, a Zeus jak to facet porzucił ją samą z trójką dzieci, bez środków do życia. Czy tak było? Z mojej perspektywy na sprawę można, a nawet trzeba, spojrzeć inaczej: jak pisze Parandowski, Temida była boginią mądrą i doświadczoną, i myślę, iż można zaryzykować taką konkluzję, iż to Temida zostawiła Zeusa z powodu znanej nam prawnikom przesłanki: rozkład pożycia małżeńskiego ze względu na niezgodność charakterów. Ale nawet i potem, gdy się już rozstali, Temida była najzaufańszą powiernicą Zeusa, który przed nią nie miał tajemnic.

Większość bogów uznawało jej wyższość, gdyż większości nie było na świecie gdy ona już na nim królowała. Uważano ją za boginię sprawiedliwości, obyczaju i porządku i stawiano jej ołtarze w miejscach zgromadzeń ludowych, aby swą obecnością ożywiała narady w duchu dobra i prawości. Nazywano ją wybawicielką i ucieczką uciśnionych, gdyż na równi z Zeusem czuwała nad tym, aby nie wyrządzono krzywdy ludziom biednym i potrzebującym pomocy.

Co z tego wynika dla nas dzisiaj? Mając na uwadze cnoty obywatelskie reprezentowane przez Temidę i jej córki Hory, kobiety są mitologicznie zdeterminowane do wielkich czynów, sukcesów zawodowych w obszarze zawodów prawniczych! Był co prawda okres  w historii, gdy percepcja tych zagadnień była inna. Władysław Chomętowski w 1871 r. twierdził np. tak: „Pewne specjalne zawody są zawsze i będą wyłącznie udziałem mężczyzny. Kobieta doktor medycyny lub prawa niemal równie anormalną jest istotą, jak kobieta wojownik lub dyplomata.” Ale cóż, ten ciemny okres to w sumie niewielki epizod w historii ludzkich dziejów, a dzień dzisiejszy to niewątpliwie powrót do mitologicznych korzeni. Bo czyż nie miał racji Leon Petrażycki w 1919 roku mówiąc: „Nie apeluję do sumienia i szlachetnych uczuć, nie będę mówił o wielkiej zasadzie równości i sprawiedliwości, o niezbędnej potrzebie i znaczeniu konsekwentnego jej przeprowadzenia, o tym, iż z tego nieuniknienie wypływa równouprawnienie kobiet itd. Ta strona sprawy jasną jest dla wszystkich ludzi o sumieniu rozwiniętym i kulturalnym, zaś ci, którzy do tego nie dorośli potrzebują wychowania, a nie dowodów”. (Obydwa cyt. Za Małgorzatą Fuszarą, Kobiety w polityce)

Przyjrzyjmy się jak dzisiaj wygląda sytuacja kobiet w zawodach prawniczych: moim zdaniem naprawdę nieźle. Mogłabym zacząć od wymiaru sprawiedliwości. Ze źródeł zebranych przez Feminotekę na potrzeby Kongresu Kobiet, możemy się dowiedzieć iż 

         po pierwsze, w sądownictwie (…) kobiety przeważają wśród sędziów, prezesów i wiceprezesów sądów, zwłaszcza w sądach niższego szczebla. Potwierdza się jednak zasada, że im wyższe stanowisko, tym kobietom trudniej je zajmować; kobiety stanowią bowiem zdecydowaną mniejszość wśród sędziów Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego.

 

         Po drugie, tytułem ciekawostki, najbardziej sfeminizowany jest okręg włocławski, gdzie na 91 sędziów aż 63 to kobiety. W samym Sądzie Okręgowym jest 15 pań i tylko 9 panów. Płeć piękna zdominowała też włocławski i lipnowski sąd rejonowy, a w takim Rypinie, gdy nadchodzi Święto Kobiet, jedyny pracujący tam sędzia musi zamawiać dla koleżanek aż pięć bukietów.

 

Wymiar sprawiedliwości może nie być dobrym przykładem, gdyż powszechna opinia wskazuje iż mężczyźni po prostu nie są zainteresowani zawodem sędziego ze względu na niskie zarobki. Spójrzmy wiec na inny zawód – notariusz – który niewątpliwie uznawany jest za dobrze płatny. Wśród notariuszy otóż od lat utrzymuje się wysoki udział kobiet, dużo powyżej 60%.

Bardzo dobra i zrównoważona sytuacja występuje na moim własnym  podwórku, to znaczy w zawodzie radców prawnych. Na podstawie danych, od 1996 roku można stwierdzić, że udział kobiet w naszym zawodzie powoli ale systematycznie rośnie: 1996 - 49%; 2000 – 50%, 2005 - 51%, 2008 - 52%. Można zaryzykować stwierdzenie, iż tendencja wzrostowa ma szansę się utrzymać, gdyż proporcja kobiet w stosunku do mężczyzn na aplikacji w 2008 roku wynosiła 54%.

Podobnie proporcjonalnie dużo kobiet znajduje się wśród studentów prawa oraz w prokuraturze (ponad 50%). Gorzej natomiast wypadają kobiety w kadrze naukowej uniwersytetów i w adwokaturze. Według danych, które uzyskałam swego czasu od Prof. Nowińskiej, dotyczących Wydziału Prawa i Administracji UJ, kobiety to 29%, przy czym studentki stanowiły 55%. W adwokaturze kobiety stanowią wg otrzymanych danych 34%.

Na swoje potrzeby zbadałam też pewną ilość większych kancelarii  prawnych: zatrudnionych w nich jest ok. 45% kobiet, natomiast funkcje partnerskie pełni ok. 22 %. A kobiety pełniącej funkcje  partnera zarządzającego właściwie się nie spotyka.

Jaka więc jest konkluzja? Myślę, że sytuacja kobiet w zawodach prawniczych jest niezła, choć wiele jest jeszcze do zrobienia. Zagadką, przyznam, jest dla mnie tak niski udział kobiet w zawodzie adwokata. Czy to kobiety unikają adwokatury czy też adwokatura unika kobiet? Myślę jednak, że lepiej na to pytanie odpowiedzą sami adwokaci. 

Powyższy referat został wygłoszony przez autorkę podczas zoragnizowanej 27 listopada br. na Uniwersytecie Warszawskim konferencji pn. "Wartości a suckes zawodowy prawnika - granice kompromisu?"