Nie zdało 86 proc. kandydatów na aplikacje prawnicze. Niedoszli aplikanci żądają dodatkowego egzaminu i zapowiedzieli protest pod Ministerstwem Sprawiedliwości, który jednak się nie odbył. Politycy Prawa i Sprawiedliwości skierują do premiera Donalda Tuska list, w którym będą się domagać wyjaśnień w sprawie egzaminu na aplikacje adwokackie, notarialne i radcowskie.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości skierują do premiera Donalda Tuska list, w którym będą się domagać wyjaśnień w sprawie egzaminu na aplikacje adwokackie, notarialne i radcowskie. Według relacji IAR były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oczekuje od premiera konkretnych działań, które dałyby drugą szanse tym, którzy nie zdali egzaminu. Podkreślił, że nie ma na myśli powtórki egzaminu, gdyż to oznaczałoby pokrzywdzenie tych, którzy dostali się na aplikacje. Zbigniew Ziobro nie ma wątpliwości, że tegoroczny egzamin miał na celu zablokować dostęp do zawodu jak największej liczbie osób, a nie weryfikację ich wiedzy. Zdaniem polityka PiS-u, egzaminu nie przebrnąłby ani obecny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, ani on sam.

Ziobro podważa tłumaczenie Ćwiąkalskiego który twierdzi, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie ma wpływu na kształt egzaminu na aplikacje. Polityk PiS-u podkreślił, że w czasie, gdy kierował ministerstwem, miał realny wpływ na poziom egzaminu. Zaznaczył, że nie ma na myśli redagowania szczegółowych pytań, ale wymagań, jakie powinni spełnić kandydaci na adwokatów - informuje IAR. Ziobro zapowiedział również podczas konferencji prasowej, że zwróci się do rektorów uczelni prowadzących studia prawnicze, by zajęli stanowisko w tej sprawie. Ma być to odpowiedź na sugestie ministra Ćwiąkalskiego, który przyczyn słabego wyniku egzaminów upatruje w niskim poziomie nauczania na studiach prawniczych. 

Zdaniem prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej Joanny Agackiej-Indeckiej, obecne rozwiązania ustawowe wprowadzone w celu szerszego otwarcia zawodów prawniczych, nie sprawdziły się. Jej zdaniem, państwowy charakter egzaminów nie dał efektów. Prezes NRA Joanna Agacka-Indecka wyjaśnia, że formuła, w której urzędnicy decydują o losach kandydatów na aplikacje i unikają konsultacji tego zagadnienia z samorządami prawniczymi jest niewłaściwa. NRA domaga się większego wpływu samorządów na kształt egzaminów, co podkreśla od samego początku proponowanych reform zawodów prawniczych.

Tymczasem Rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Grzegorz Żurawski uważa, że roszczenia korporacji adwokackiej są bezpodstawne. - Korporacja miała dwóch przedstawicieli w komisji przygotowującej egzaminy - powiedział Żurawski. Żurawski przypomniał, że resort pracuje już nad zmianami zasad naboru na aplikacje prawnicze. W przyszłym roku na wszystkie rodzaje aplikacji będzie jeden wspólny egzamin bez zróżnicowania stopnia trudności w zależności od rodzaju aplikacji. Po zdanym egzaminie osoba będzie mogła decydować o tym jaki rodzaj aplikacji chce rozpocząć i w której izbie.

Pięć dni po egzaminie, resort sprawiedliwości ujawnił pytania, na które musieli odpowiadać kandydaci na aplikację adwokacką, radcowską, notarialną i komorniczą. Zgodnie z prawem uchwalonym w 2005 r. przygotowywała je pięcioosobowa komisja, do której trzech członków wyznacza minister sprawiedliwości, a dwóch - korporacje. Egzamin to test z 250 pytaniami, w których trzeba zakreślić jedną z trzech odpowiedzi. W zeszłym roku na aplikację adwokacką i radcowską dostała się blisko połowa zdających. W tym jedynie ok. 11 proc. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski  zapowiedział spotkanie z dziekanami wydziałów prawa, aby porównać standardy kształcenia w różnych uczelniach.

Gazeta Wyborcza zadała zapytała prawników, czy pytania rzeczywiście były podchwytliwe, by wyeliminować jak najwięcej osób. - Były raczej łatwe. Przynajmniej te z prawa karnego. Zdarzały się nadmiernie szczegółowe. Np. czy pracami Trybunału Konstytucyjnego kieruje biuro, czy kancelaria? To chyba nie jest wiedza, którą trzeba koniecznie posiadać. Ale jak ktoś się uczył, to zdał - ocenił dla Gazety mec. Andrzej Siemiński, człowiek Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej. - Pytania z zakresu ochrony konkurencji, zamówień publicznych czy komercjalizacji przedsiębiorstw nie były trudne - powiedział Gazecie mec. Andrzej Popławski, specjalizujący się w prawie administracyjnym. - Pytania były zbyt szczegółowe i obejmowały zbyt wiele gałęzi prawa. W XIX-wiecznym stylu - dla sprawdzenia encyklopedycznej wiedzy. W dobie informatyzacji po taką wiedzę prawnik może w każdej chwili sięgnąć, powinien znać teorię prawa, reguły generalne - powiedział Gazecie prof. Zbigniew Hołda, wykładowca prawa na UJ.