Na pierwszy rzut oka nie dzieje się tu mało. Mamy przecież w ramach Naczelnej Rady Adwokackiej komisję ds wizerunku zewnętrznego i działalności pro bono. Sztandarową jej akcją są coroczne dni bezpłatnych porad prawnych. Kilka tygodni temu zakończona została kolejna, piąta, edycja. Akcja ta adresowana jest, teoretycznie, do osób, które nie mogą sobie pozwolić na opłacenie porady, w praktyce korzystały z niej wszystkie osoby zainteresowane. Przedsięwzięcie cieszyło się, jak co roku, sporym zainteresowaniem. Zwykle adwokaci udzielają ok. 10 tysięcy bezpłatnych porad. Uznawane to jest za wielki sukces wizerunkowy adwokatury i koordynującej akcję komisji.
Teraz jednak, gdy emocje związane z akcją już opadły, można już zastanowić się, czy działalność pro bono adwokatury powinna się istotnie ograniczać do corocznego dnia bezpłatnych porad adwokackich. Akcji tej przyświeca XIX-wieczna myśl o potrzebie dobroczynności dla ubogich: adwokaci powinni rozdawać porady potrzebującym, tak jak 100 lat temu rozdawano jałmużny pod kościołami. Czasy się jednak zmieniły. Z woli państwa adwokaci zostali przedsiębiorcami. W kancelariach kolejek nie ma. O ile kwestia pomocy prawnej, czy innej, konkretnej osobie, jest sprawą sumienia danego adwokata, o tyle powiedzieć trzeba jasno, że główny ciężar pomocy ubogim obciąża organy państwa. Niezależnie od tego, czy chodzi o chleb, czy o pomoc prawną. Werbalnie, zresztą, Ministerstwo Sprawiedliwości od odpowiedzialności się nie uchyla. Corocznie pojawiają się nowe projekty doradztwa prawnego dla niezamożnych.
Co więcej, tego rodzaju działalność charytatywna nie jest związana z istotą Adwokatury. Adwokatura jest powołana przecież, zgodnie z ustawą, do ochrony praw i wolności obywatelskich. O ile od poszczególnych adwokatów oczekuje się nieustępliwej walki o prawa jego klienta, o tyle Adwokatura, jako całość, powinna skupić się na systemowej ochronie praw i wolności obywatelskich, czyli na działalności pro publico bono. Pod względem w Polsce jest bardzo dużo do zrobienia, a każdy dzień przynosi nowe wyzwania. Adwokatura milczy, że wspomnę o kilku rażących przypadkach. Wszystkim znane są wynaturzenia e-sądu. Kilka dni temu pojawił się projekt ustawy zakładającej bezterminową izolację potencjalnie groźnych osób. Ustawa o dostępie do pomocy prawnej dla niezamożnych? Czy Adwokatura zgłosiła własny projekt ustawy, bądź zajęła stanowisko w tej kwestii? Nagminnie spotykamy się w naszym kraju z przejawami ksenofobii, antysemityzmu i rasizmu. A tymczasem w Adwokaturze .... Oto dziekanem jednej z izb została osoba wyrażająca publicznie, na łamach prasy, ksenofobiczne poglądy. Nagłośnienie sprawy nie przeszkodziło jemu w wyborze. Czy inni dziekani i członkowie NRA się od niego odcięli? Podobne przypadki można by mnożyć.
W tej sytuacji wcale nie dziwi, że gdy zagrożone są prawa i wolności obywatelskie, to obywatele i media nie myślą o zwróceniu się do Adwokatury, tylko proszą o interwencje organizacje społeczne bądź zwracają się do instytucji międzynarodowych. W efekcie jednak Adwokatura cieszy się coraz mniejszym szacunkiem społecznym. Po prostu obywatele nie widzą przydatności Adwokatury dla dobra wspólnego, czyli pro publico bono. Widzą to politycy i ignorują nasz głos w tych sprawach, które są dla nas szczególnie istotnie. Teraz, gdy ucichły zjazdowe emocje jest czas, aby zmienić ten kierunek myślenia. Adwokatura ma i środki materialne, i potencjał ludzki, aby skutecznie zawalczyć o serce społeczeństwa. Wystarczy chcieć, a możemy odzyskać należne nam miejsce w życiu społecznym kraju.
Adw. Andrzej Nogal
Adwokatura pro bono, czy pro publico bono?
Kilka dni temu zakończyły się obrady Krajowego Zjazdu Adwokatury, czyli najważniejszego organu samorządowego polskiej adwokatury. Mamy więc teraz dobry moment, aby zastanowić się, czy działalność na niwie społecznej organów polskiej adwokatury, odpowiada ambicjom polskich adwokatów i potrzebom naszego społeczeństwa - pisze adwokat Andrzej Nogal.