Policja zatrzymała Karola K. w lipcu 2007 r. a katowicka prokuratura zarzuciła prawnikowi, który wtedy był jeszcze aplikantem, utrudnianie jednego ze śledztw.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", zeznania obciążające prawnika złożył jego aresztowany klient, który opowiedział śledczym, że podczas wizyty w areszcie Karol K. nakłaniał go do zatajenia okoliczności popełniania przestępstw. Kilka dni temu sąd uniewinnił Karola K. od wszystkich zarzutów. Uznał, że jako adwokat miał prawo doradzać klientowi odmowę składania wyjaśnień. - Będziemy składali apelację - zapowiedział w wypowiedzi dla "Gazety" prok. Tomasz Tadla z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
Tymczasem Karol K. złożył pozew przeciwko Ministerstwu Sprawiedliwości. Jest pierwszym prawnikiem w Polsce, który zarzuca ministerstwu naruszenie dóbr osobistych. Domaga się przeprosin oraz 10 tys. zł na hospicjum. Chodzi o to, że działający z upoważnienia ministra urzędnik na wiele miesięcy przed zakończeniem procesu karnego nazwał Karola K. przestępcą. W złożonym w 2009 r. sprzeciwie przeciwko decyzji o wpisaniu Karola K. na listę adwokatów napisano, że nie ma on etyczno-moralnych predyspozycji do wykonywania zawodu adwokata, bo "dopuścił się zarzucanych mu czynów w związku z wykonywaniem obowiązków zawodowych oraz w czasie trwania aplikacji adwokackiej".
Ministerstwo Sprawiedliwości na razie nie komentuje sprawy.