Chodzi o sprawę pani Jolanty z Barlinka (30 km od Gorzowa) sprzed kilku lat. Wykłócała się ona z gminą o nieruchomość. Chciała założyć urzędnikom sprawę cywilną. Przyszła do Pleszkuna, ten zażyczył sobie 2,5 tys. zł honorarium. Zapłaciła. Adwokat nie tylko nie założył sprawy w sądzie, ale jeszcze informował klientkę o... postępach procesowych nieistniejącej sprawy. Pani Jolanta zreflektowała się jesienią 2009 r. i złożyła skargę do Izby Adwokackiej w Zielonej Górze.
Wyrokiem sądu dyscyplinarnego z 2010 r. Pleszkun został skazany na rok zawieszenia za nienależyte prowadzenie sprawy klientki.
Wyrok lubuskiego sądu kilka miesięcy temu podtrzymał sąd w Warszawie. Pleszkun nie może wykonywać zawodu do końca marca przyszłego roku.
Nad Pleszkunem wiszą nieprawomocne orzeczenia o kilkuletnim zawieszeniu, a nawet o... całkowitym wydaleniu z lubuskiej adwokatury. Wydał je w lutym tego roku sąd adwokacki w Zielonej Górze. Tu oprócz nieustannego ignorowania władz Izby dochodzi zarzut niezapłacenia swoich należności sądowych.
50-letni adwokat jest też mocno zaangażowany w działalność w stowarzyszeniu poznańskich kibiców Wiara Lecha. Nie tylko jest wiceszefem tej organizacji, w wielu procesach przed polskimi sądami bronił stadionowych zadymiarzy.
Więcej: Gazeta Wyborcza Gorzów Wlkp.>>>