W wyniku skrajnie formalistycznej wykładni sądowej przepisów o instytucji zastrzeżeń do protokołu regulowanej w art. 162 k.p.c, pierwszeństwo ma zasada konserwacji błędów sędziowskich, przed poszanowaniem praw stron. Tak więc stała się ona realnym zagrożeniem dla uczciwego procesu, albowiem stawia przed obecnymi stronami nierealne wymagania. Faworyzuje też nieobecnych na posiedzeniu sądowym uczestników. W tej sytuacji instytucja zastrzeżeń powinna być albo zlikwidowana, albo przynajmniej zreformowana.
Zgodnie z art. 162 k.p.c. strony postępowania mogą w toku posiedzenia, a jeżeli nie były obecne, na najbliższym posiedzeniu zwrócić uwagę sądu na uchybienia przepisom postępowania, wnosząc o wpisanie zastrzeżenia do protokołu. Stronie, która zastrzeżenia nie zgłosiła, nie przysługuje prawo powoływania się na takie uchybienia w dalszym toku postępowania, chyba że chodzi o przepisy postępowania, których naruszenie sąd powinien wziąć pod rozwagę z urzędu, albo że strona uprawdopodobni, iż nie zgłosiła zastrzeżeń bez swojej winy. Przepis ten istnieje w kodeksie postępowania cywilnego od początku, tj. od 1964, ale przez kolejne 40 lat instytucja zastrzeżeń do protokołu miała marginalne znaczenie. Uważano, że dotyczy ona tego rodzaju uchybień przepisom proceduralnych, które nie zostały wpisane do protokołu. W tej sytuacji zasadny był wymóg umieszczenia o tych uchybieniach informacji w protokole rozprawy, gdyż inaczej trudno byłoby w tym zakresie formułować wiarygodne zarzuty apelacyjne.
Sytuacja ta uległa istotnej zmianie wskutek skrajnie restrykcyjnego i formalistycznego orzecznictwa Sądu Najwyższego i idących za nim ochoczo sądów niższej instancji. W orz. z dn. 10 VIII 2006r. (V CSK 237/06) Sąd Najwyższy orzekł, że zachowanie uprawnienia do powoływania się na uchybienia przepisom postępowania, z wyjątkiem przewidzianym w art. 162 zd. 2 k.p.c. wymaga - poza dochowaniem terminu zgłoszenia zastrzeżenia - wskazania spostrzeżonego przez stronę uchybienia z wyczerpującym przytoczeniem naruszonych przepisów postępowania wraz z wnioskiem o wpisanie tak sformułowanego zastrzeżenia do protokołu. Nie wpisanie zastrzeżenia do protokołu powoduje utratę podnoszonych zarzutów. Pomimo, że orzeczenie to oznaczało zwrot o 180 stopni w dotychczasowej wykładni tego przepisu, podjęte było w sprawie gospodarczej i to przez zwykły i nie poszerzony skład Sądu Najwyższego, to zostało w pełni zaakceptowane przez późniejsze orzecznictwo sądowe. Dla przykładu, ostatnio w dn. 12 VI 2015r. (II CSK 450/14) Sąd Najwyższy orzekł, że przepis art. 162 k.p.c. winien podlegać wykładni ścisłej. Strona nie może więc skutecznie zarzucać w apelacji uchybienia przez sąd pierwszej instancji przepisom postępowania polegającego na wydaniu postanowienia, które może być zmienione lub uchylone stosownie do okoliczności, jeżeli nie zwróciła uwagi sądu na to uchybienie w toku posiedzenia, a w razie nieobecności - na najbliższym posiedzeniu, chyba że nie zgłoszenie zastrzeżenia nastąpiło bez jej winy.
Tak stan rzeczy nie wzbudził poważniejszej krytyki ze strony nauki prawa. O tyle to dziwi, że tego rodzaju wykładnia art. 162 k.p.c. prowadzi prostą drogą do konserwowania najpoważniejszych błędów sędziowskich. O ile bowiem takie błędy nie zostaną zauważone przez stronę-a nie jest to łatwe przy stopniu skomplikowania procedury i jej licznych nowelizacjach, to podniesienie tego rodzaju zarzutów będzie niemożliwe później! Mało tego, wymóg, aby zastrzeżenie do protokołu wskazywało konkretny naruszony przepis i szczegółową argumentację jest niemożliwy do zachowania nie tylko przez laików (a ci dominują jako strony postępowania), ale i nawet przez profesjonalnych pełnomocników. W wypadku przecież bardziej złożonym nie da się od ręki wyrecytować do protokołu pełnego zastrzeżenia, wraz z przytoczeniem stosownej argumentacji. Rozprawa ma przecież przebieg dynamiczny, sprawy ciągną się latami, sędziowie się zmieniają i nie jest możliwe przewidzenie pełnego katalogu sędziowskich błędów. Szczególnie, że sądy mogą zachowywać się nielojalnie i np. po latach wracać do już zakończonych wątków postępowania, gdy obowiązywały zupełnie inne przepisy procesowe. Co ciekawe, faworyzowani są przy tym nieobecni uczestnicy postępowania, bo ci mogą zrobić to na kolejnym posiedzeniu. Mają więc czas na analizę zagadnienia i przygotowanie kompleksowego stanowiska.
W tej sytuacji zachowanie art. 162 k.p.c. prowadzi do krzywdzącego strony rzeczy, gdyż odbiera im w istocie prawo do podnoszenia w apelacji nawet najdalej idących błędów proceduralnych sądu, jeżeli tylko nie sprostają nierealistycznych wymogom stawianym co do zastrzeżenia do protokołu przez sądy. Powiedzieć by można, że pierwszeństwo daje się wygodzie sądów niż respektowaniu prawa do uczciwego procesu. Z tej przyczyny uważam za zasadne zlikwidowanie art. 162 k.p.c., albo ograniczenie go, jak to było przed 2006r. do tego rodzaju uchybień przepisom proceduralnych, które nie zostały wpisane do protokołu.
Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa
Dowiedz się więcej z książki | |
Prawo i postępowanie karne po nowelizacji - PAKIET
|