Dyskusja na ten temat wywołana została przy okazji zbliżającego się zgromadzenia izby adwokackiej w Warszawie - nadmieńmy największej w kraju. Już w najbliższy weekend wybierane będą jej władze, w tym równie m.in. prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie i Rzecznik Dyscyplinarny. A kandydaci poza swoimi propozycjami zmian, punktują to co choćby w czasie pandemii nie do końca się sprawdziło. 

W tle są prace i dyskusje nad nowym Kodeksem Etyki Adwokackiej i głosy, że trudno wymagać respektowania zasad, jeśli jest problem z ich egzekwowaniem.   

Czytaj: Kabański: Adwokatura potrzebuje sprawnego, aktywnego i skutecznego przywództwa>>

Bez informatyzacji ani rusz 

Pandemia swoje piętno odcisnęła także na adwokackich dyscyplinarkach. Przykładowo w Warszawie w okresie od 12 marca 2020 do końca czerwca 2020 roku wszystkie sprawy zostały zdjęte z wokandy. W sumie odwołano 27 wyznaczonych już sesji, a 70 spraw zdjęto. Obecny prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie Witold Kabański (ubiegający się o kolejną kadencję) zarządził przywrócenie rozpoznawania spraw na rozprawach i posiedzeniach od 1 lipca, tyle że konieczne było zachowanie środków sanitarno-epidemiologicznych i dostosowanie się do obowiązujących w całym wymiarze sprawiedliwości obostrzeń.

Czytaj w LEX: Samodzielne gromadzenie materiału dowodowego przez obrońcę w kontekście możliwości poniesienia odpowiedzialności karnej >

- Podjąłem decyzję, aby sesje sądu odbywały się wyłącznie na jednej, największej sali rozpraw tak, aby druga sala rozpraw oraz hol recepcyjny stanowiły poczekalnię dla stron i świadków w celu zachowania bezpiecznej odległości. Obecnie, oprócz powszechnie dostępnych środków dezynfekcyjnych, recepcja i sale rozpraw wyposażone są w zabezpieczenia szybami pleksi. Wprowadziłem obowiązek poddania się badaniu temperatury ciała oraz wypełniania ankiet zawierających pytania o stan zdrowia wszystkich osób wchodzących do budynku. Wszystkie pomieszczenia w budynku są dezynfekowane i wietrzone na bieżąco - mówił w rozmowie z Prawo.pl. I dodał, że jesienna druga fala wymusiła kolejną zmianę w modelu sądzenia z wykorzystaniem widekonferencji. 

- Rozwiązanie polega na prowadzeniu rozpraw przy jednoczesnym wykorzystaniu dwóch sal rozpraw, jakimi dysponujemy. Na jednej sali jest obecny skład orzekający i protokolant, na drugiej strony postępowania. Obie sale rozpraw pozostają w łączności audio-wideo przy pomocy platformy ZOOM, co zapewnia zachowanie procesowej zasady bezpośredniości - dodaje. 

Czytaj w LEX: Tajemnica obrończa i adwokacka oraz radcy prawnego >

 

Adwokat Agnieszka Helsztyńska, kandydująca na prezesa Sądu Dyscyplinarnego, mówi jednak, że konieczne są kolejne działania. - Skalę problemów obnażyła pandemia, podczas której dla sędziów nie było możliwości pracy zdalnej, gdyż akta w naszym sądzie nie są zdygitalizowane. Nie ma też bezpiecznej platformy porozumiewania się sędziów między sobą, z sekretariatem oraz z prezesem Sądu ani możliwości udzielania interesantom bezpiecznego, zdalnego dostępu do akt sprawy. W swojej pracy korzystamy jedynie z poczty elektronicznej. Nasz sąd dyscyplinarny nie posiada nawet własnej strony internetowej ani portalu orzeczeń, z których mogliby korzystać sędziowie, aplikanci adwokaccy, adwokaci, strony postępowania, a także inne osoby zainteresowane etyką adwokacką w praktyce orzeczniczej - punktuje. 

I dodaje, że w obecnych czasach sprawne i efektywne postępowania dyscyplinarnego są możliwe jedynie przy wykorzystaniu nowoczesnych narzędzi informatycznych, zapewniających - co również istotne - bezpieczeństwo danych

Czytaj: Parafianowicz: Syty głodnego nie zrozumie - czas przewietrzyć adwokaturę>>
 

Priorytety? Niezależność, niezawisłość i ... transparentność

Potrzebę digitalizacji akt postępowań dyscyplinarnych i szerszego wykorzystywania narzędzi zdalnych posiedzeń sądu w postępowaniach dyscyplinarnych - dostrzega też zresztą mecenas Kabański. W jego ocenie istotne byłoby także opracowanie i wdrożenie modułu danych o karalności w adwokackim systemie informatycznym. 

- Do tej pory nie mamy takiego narzędzia. Oczywiście, na terenie Warszawy mamy dostępne informacje o karalności dyscyplinarnej adwokatów Izby Adwokackiej w Warszawie, ale gdy wpływa do nas sprawa do osądzenia adwokata innej izby w Polsce, to takiej informacji nie mamy. A zdarzają się w praktyce sprawy, gdy adwokat jest członkiem swojej macierzystej izby, a był karany przez zupełnie inną izbę. Dane o karalności są niezbędnym elementem sędziowskiego wymiaru kary - mówi. 

Czytaj w LEX:  Sporządzanie pism procesowych po nowelizacji - zagadnienia praktyczne >

 

Adwokat Helsztyńska dodaje do tego konieczność zachowania niezależności i niezawisłości adwokackiego sądownictwa dyscyplinarnego oraz dbanie o transparentność jego działań - choćby poprzez wyznaczanie składów sędziowskich wyłącznie poprzez system losowania, udostępnienie portalu z dorobkiem orzeczniczym i komunikowanie się z mediami za pośrednictwem Rzecznika Prasowego wyłonionego z grona sędziów. - By zapewnić niezależność zewnętrzną sądu należy dbać o naszą samodzielność jurysdykcyjną i przeciwdziałać zakusom władzy przejęcia kontroli nad biegiem i wynikiem adwokackich postępowań dyscyplinarnych - dodaje. 

Czytaj omówienie w LEX: Pełnomocnik z urzędu nie musi spełniać wszystkich życzeń klienta >

Z kolei adwokat dr Michał Jabłoński (kandydat na stanowisko Rzecznika Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie) wskazuje, że transparentność działania pionu dyscyplinarnego jest istotna, bo ma bezpośrednie przełożenie na równość adwokatów względem zasad etyki. 

- Stara maksyma prawnicza mówi, że nie wystarczy, aby sprawiedliwość się działa, musi być widać, że się dzieje. Adwokatki i adwokaci muszą czuć, że są traktowani tak samo i, że w przypadku podobnych zachowań będą przez rzecznika dyscyplinarnego traktowani równo. Tymczasem w środowisku poczucie nierówności niestety funkcjonuje, nawet jeśli jest to wrażenie nieco na wyrost. Jak bowiem ma się przykładowo czuć adwokat ukarany za zwrócenie uwagi na niezgodne z prawem postępowanie organu procesowego (przejawiając tym samym tzw. nieuprzejmość) widząc, że dochodzenie w sprawie innego członka Izby związanego z adwokackimi władzami lub powszechnie znanego, który użył publicznie zwrotów wulgarnych lub obscenicznych, jest umarzane z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną czynu? - pyta. 

Czytaj: Jabłoński: Wybór rzecznika dyscyplinarnego to opowiedzenie się za określonym modelem działania>>

Niezadowolony klient nie oznacza podstaw do "dyscyplinarki"

W ocenie mecenasa Jabłońskiego czas też rozważyć rozdzielenie spraw reklamacyjnych od dyscyplinarnych. Chodzi m.in. o zastrzeżenia klientów do jakości usług czy spory o wynagrodzenia. - Według podawanych przez obecny pion dyscyplinarny danych zdecydowana większość spraw, którymi zajmuje się Rzecznik, to sprawy dotyczące relacji adwokat – klient, często zresztą wynikające z bezzasadnych zawiadomień klientów. Uważam, że niezadowolenie klienta z obsługi przez adwokata niekoniecznie jest (a w zasadzie bardzo często nie jest) przejawem nieetycznego zachowania adwokatki lub adwokata - mówi. 

I dodaje, że dlatego takie sprawy "typowo reklamacyjne" nie powinny być objęte kompetencjami rzecznika dyscyplinarnego, lecz rozpoznawane w innym trybie. Rozwiązaniem jest tutaj istniejący od dawna tryb skargowy. - Różnica jest fundamentalna – w przypadku sprawy typowo reklamacyjnej niezadowolony z rozpoznania skargi klient będzie mógł kontynuować sprawę w trybie powództwa do sądu powszechnego (a zatem nie ma problemu z prawem do sądu), zamiast uruchamiać machinę postępowania dyscyplinarnego, choćby przez odwołanie od postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia. Energia profesjonalnego pionu Rzecznika Dyscyplinarnego powinna być skupiona na sprawach dotyczących rzeczywiście nieuczciwego postępowania adwokatek i adwokatów, a tym samym narażania na szwank godności zawodu i dobrego imienia wszystkich wykonujących ten zawód, a nie na sporach cywilnych pomiędzy adwokatem a jego klientem - uważa. 

Czytaj w LEX: Doręczenia w postępowaniach sądowych w dobie COVID-19 (koronawirusa) >