– Zespół adwokacki to już anachroniczna forma – przyznaje adwokat Juliusz Kowalski, obecnie prowadzący własną kancelarię. Mówi, że nikt do końca – poza samymi adwokatami – nie wie, jak traktować taki zespół.
– Pamiętam, że jak byłem członkiem zespołu, zawsze mieliśmy problemy w ZUS, urzędzie skarbowym czy w banku. Musieliśmy wszystkim tłumaczyć, jak należy traktować zespół. Koncepcja kancelarii jest o wiele bardziej przejrzysta – dodaje. Nie dziwi go, że wielu wybiera właśnie tę formę. Człowiek pracuje sam na siebie. Wyrabia sobie swoje nazwisko.
– Adwokat to zawód wykonywany indywidualnie. Każdy adwokat (z wyjątkiem pracujących na rzecz przedsiębiorstw prawniczych) pracuje pod własnym nazwiskiem i na swoje nazwisko, to znaczy na opinię sędziów, prokuratorów oraz klienteli. Praca w zespole adwokackim zaciera ów indywidualizm – wskazuje Jerzy Naumann, b. członek zespołu adwokackiego, b. wspólnik w spółce adwokackiej, obecnie adwokat pracujący solo we własnej kancelarii.
Dlatego, gdy tylko pojawiła się możliwość zmiany formy nastąpiło gremialne odejście adwokatów z sztucznie utworzonej formy zespołów adwokackich do kancelarii, w których mogą pracować – pod własnym nazwiskiem, na własne ryzyko, ale i na własny rachunek.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna