Projekt jest oparty na założeniach przyjętych przez rząd w czerwcu. Zgodnie z nimi w przyszłym roku PKB miałby wzrosnąć o 3,8 proc. (po wzroście o 3,4 proc. w tym roku), a średnioroczna inflacja ma wynieść 1,7 proc. (wobec przewidywanej deflacji na poziomie 0,2 proc. w 2015 r.).

Zobacz: Rząd ma założenia do projektu budżetu na 2016 r. >>

Na 2016 r. zaplanowano przeznaczenie dodatkowych środków na pensje dla budżetówki, w której wynagrodzenia od 2010 r. były zamrożone. Dodatkowe koszty dla budżetu państwa wyniosą z tego tytułu około 2 mld zł, a decyzje o zwiększeniu pensji urzędników podejmować będą ich szefowie.

Głównym czynnikiem determinującym wysokość wydatków budżetu państwa na rok 2016 ma być stabilizująca reguła wydatkowa, która wyznacza ich nieprzekraczalny limit. Jej antycykliczny charakter ma - według resortu finansów - sprzyjać konsolidacji fiskalnej "w sposób niezagrażający średniookresowym perspektywom rozwoju kraju".

W założeniach przyjęto, że wyjście przez Polskę z procedury nadmiernego deficytu nie będzie automatycznie oznaczać poluzowania dyscypliny budżetowej.

W ubiegłym tygodniu media, powołując się na nieoficjalne źródła, podały, że przyszłoroczny maksymalny deficyt budżetowy ma wynieść 57,2 mld zł (wobec 46 mld zł w tym roku), ale minister finansów Mateusz Szczurek powiedział, że "prawie na pewno" będzie to kwota niższa.

Zgodnie z konstytucją rząd przesyła projekt budżetu do Sejmu do końca września. Parlament - Sejm i Senat - mogą pracować nad budżetem cztery miesiące, z tym że Senat ma na zgłoszenie swoich poprawek 20 dni od dnia przekazania ustawy przez Sejm. Jeżeli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona prezydentowi do podpisu, prezydent może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.

Prezydent ma siedem dni na podpisanie ustawy budżetowej; nie może jej zawetować. Może jednak zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności budżetu z konstytucją. Trybunał musi orzec w tej sprawie w ciągu dwóch miesięcy.

W roku wyborczym kończący kadencję parlament ma za mało czasu, aby zakończyć procedurę budżetową zgodnie z wiążącymi go terminami. Zasada dyskontynuacji mówi natomiast, że nowy Sejm nie może kontynuować prac nad projektem, który trafił do parlamentu poprzedniej kadencji.

W takiej sytuacji zazwyczaj nowy rząd na swoim pierwszym posiedzeniu przyjmuje projekt przygotowany przez poprzednią ekipę i kieruje go do Sejmu. Jednocześnie zaczyna prace nad ewentualnymi poprawkami, które ma prawo składać w formie autopoprawki lub poprawek. (PAP)

Dowiedz się więcej z książki
Finanse publiczne. Przepisy
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł