W czwartek dokumentem ma się zająć komisja budżetowa Parlamentu Europejskiego, by w przyszłym tygodniu dokument mógł być zatwierdzony na sesji plenarnej.
Komisja miała głosować nad propozycją budżetową Unii Europejskiej na lata 2014-2020 już w ubiegłym tygodniu. Przed czwartkiem nie udało się jednak ukończyć prac związanych z reformą polityki spójności, która może mieć znaczący wpływ na wieloletnią perspektywę finansową. Wpływ na decyzję o przełożeniu głosowania o kolejnych kilka dni miał również fakt, że Rada Unii Europejskiej nie rozpoczęła jeszcze rozmów na temat zasobów własnych Unii.
Jeśli dokument zostanie przyjęty przez komisję budżetową 14 listopada, to kilka dni później będzie poddany pod głosowanie przez cały Parlament Europejski w czasie najbliższej sesji.
- Wówczas zapewne zostaną zakończone prace także w Radzie Unii Europejskiej, czyli inaczej mówiąc zostanie dotrzymany tzw. ustawowy czy traktatowy termin 1 stycznia, jako ten, od którego ma zacząć funkcjonować Unia pod nowym budżetem - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Piotr Wawrzyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Nie oznacza to jeszcze, że państwa członkowskie już po Nowym Roku będą mogły korzystać z przypisanych im środków. Aby tak się stało, spełnionych musi być szereg warunków. Chodzi o prace nad tzw. aktami wykonawczymi do budżetu, czyli projektami rozporządzeń, przygotowanych przez Komisję Europejską.
- Na tej podstawie państwa członkowskie będą musiały przyjąć podstawy prawne, u nas znane jako programy operacyjne - tłumaczy dr Wawrzyk.- Dopiero na ich podstawie podmioty do tego uprawnione będą mogły ogłaszać przetargi czy konkursy na wydawanie określonych kwot pieniędzy, a w konsekwencji też dopiero wówczas będzie można ubiegać się o dofinansowanie na różne przedsięwzięcia z funduszy unijnych. -
Oznacza to, że środki, zaplanowane w nowym, unijnym budżecie będą dostępne pod koniec 2014 bądź na początku 2015 roku.
Komisja budżetowa Parlamentu Europejskiego przyjęła natomiast trzy nowelizacje rocznego budżetu Unii na rok 2013. Chodziło m.in. o jego zwiększenie o prawie 4 mld euro. Pieniądze te mają być przeznaczone na pokrycie zaległych płatności.
- Okazało się, że tegoroczny budżet, czyli ten nieobjęty w nowej perspektywie finansowej jest deficytowy, tzn. Unia musiała ponieść więcej wydatków niż miała na to przeznaczonych środków finansowych - tłumaczy ekspert ds. europejskich.
Przyjęcie poprawek miało jednak kluczowe znaczenie dla przyszłej, siedmioletniej perspektywy finansowej. Parlament domagał się bowiem, aby państwa zwiększyły swoje wkłady do unijnego budżetu na pokrycie tego deficytu i od tego uzależnił kontynuowanie prac nad perspektywą finansową 2014-2020. W ubiegły czwartek udało się uzgodnić i zatwierdzić w komisji ds. rozwoju regionalnego zasady polityki spójności w nowej perspektywie finansowej.