Projekt ustawy przewidujący wprowadzenie nowej reguły wydatkowej rząd przyjął na początku października. Zastąpi ona obecną regułę oraz dotychczasowe sankcje przewidziane po przekroczeniu przez państwowy dług publiczny 50 proc. PKB. Nowa reguła ma ograniczyć wzrost wydatków sektora instytucji rządowych i samorządowych do średniego tempa wzrostu PKB. W okresie dobrej koniunktury wydatki mają rosnąć wolniej niż PKB, a w okresie spowolnienia gospodarczego – szybciej.

W sytuacji nadmiernej nierównowagi finansów publicznych włączona ma być zapisana w regule automatyczna korekta tempa wzrostu wydatków. Korekta ta będzie jednak zawieszona w razie prognozowanego silnego spowolnienia gospodarczego.

Sławomir Kowalski (PO) przekonywał w środę w Sejmie m.in., że nowe przepisy prowadzić będą do istotnych zmian w zakresie polityki fiskalnej. "Wprowadzenie reguły wydatkowej zapewni utrzymanie stabilności fiskalnej, co z kolei sprzyjać będzie stabilności makroekonomicznej i przyczyni się do wzrostu wiarygodności sektora finansów publicznych w Polsce. Podniesie zaufanie do całej gospodarki, zwiększy się konkurencyjność gospodarki i podniesie się jakość funkcjonowania przedsiębiorstw" - podkreślił.

Poseł złożył też poprawkę dotyczącą terminu wejścia w życie noweli.

Pozytywnie projekt ocenił Jan Łopata (PSL). Powiedział, że dokument zmienia podejście do polityki fiskalnej, a celem wprowadzenia nowej reguły jest zmniejszenie w długim okresie czasu długu publicznego i zapewnienie deficytu sektora finansów publicznych znacznie poniżej 3 proc. PKB. Dodał, że PSL poprze ten projekt.

Krzysztof Kłosowski z Twojego Ruchu powiedział, że przedstawione przez rząd rozwiązania należy ocenić pozytywnie. "Stabilizująca reguła wydatkowa ma się charakteryzować antycyklicznością, a jej cechą wyróżniającą na tle obecnych rozwiązań jest stałe funkcjonowanie. Dotychczasowe rozwiązania znajdują bowiem zastosowanie tylko w sytuacjach zaistnienia problemów w finansach publicznych" - mówił.

"Przez wzgląd na cel zapewnienia stabilności finansów państwa w horyzoncie długookresowym oraz przy podzieleniu argumentów o zasadności przedstawionego projektu, klub TR wyraża poparcie dla przyjęcia rozwiązań" - dodał.

Na wiele błędów w proponowanych zmianach zwrócił natomiast uwagę Paweł Szałamacha z PiS. "Po pierwsze, one całkowicie nie biorą pod uwagę efektywności określonych wydatków. (Reguła - PAP) ogranicza ogółem wydatki budżetu. Nie bierze pod uwagę, że w szeregu dziedzin konieczne jest zwiększenie wydatków, a w szeregu - zmniejszenie" - mówił. Dodał, że obecna ekipa rządząca już wielokrotnie wprowadzała różnego rodzaju reguły, by następnie je uchylać. "Nie mamy żadnego przekonania, że w tym przypadku ta reguła przetrwa dłużej niż reguła wydatkowa, którą ona zastępuje" - wskazał.

Zbigniew Matuszczak (SLD) stwierdził, że zwiększenie dyscypliny w zakresie polityki wydatkowej trzeba było rozpocząć nie od zmiany reguły, ale analizy dotychczasowego sposobu wydatkowania środków publicznych oraz podjęcie działań zapewniających zwiększenie efektywności wydawanych pieniędzy. "Sposób proponowany w projekcie to pójście po linii najmniejszego oporu" - ocenił. Dodał, że SLD nie poprze tego projektu.

Andrzej Romanek z Solidarnej Polski pytał m.in., jak nowa reguła się sprawdzi, gdy nastąpi długa dekoniunktura. "Powiedzmy sobie szczerze - ona wtedy się nie sprawdzi. Rodzi się też pytanie, dlaczego nie zostawić reguły, która dziś jest, i zwiększać ją o 2-3 proc. Ona dawałaby pewną elastyczność" - powiedział.

"Nowa reguła przy dekoniunkturze trwającej 5-6 lat zamknie możliwość zaciągania zobowiązań, większego deficytu i wydatkowania środków. Ona dziś dla PO jest korzystna, ale dla przyszłych rządów będzie wyjątkowo niekorzystna" - ocenił. W imieniu klubu poseł złożył wniosek o odrzucenie projektu.

W efekcie złożenia poprawek projekt trafił do sejmowej komisji finansów publicznych. (PAP)

rbk/ pad/ jbr/