Najciekawsze pomysły zebrało właśnie polskie Ministerstwo Finansów.

Masz uszy, płacisz podatek

Resort przypomniał, że w Anglii w XIV w. pobierano podatek od życia. Do jego płacenia zobowiązani byli dzieci, dorośli, starsi. Danina nie ominęła również chorych i niepełnosprawnych. Jej celem było zapewnienie dochodów państwu w epoce wojen.

 

 


Jeden z dostojników w dawnej Turcji wymyślił natomiast podatek od zębów. Chodziło tu o zapewnienie mu wynagrodzenia uszkodzenia w uzębieniu, spowodowane słabą jakością lokalnego jedzenia.

Podatek od okien wymyśliła natomiast Wielka Brytania. W 1699 r. miał go płacić każdy posiadacz domu. Im miał więcej okien, tym podatek był wyższy. Na reakcję podatników nie trzeba było długo czekać. Mieszkańcy zakrywali okna. W Edynburgu nawet zaczęły powstawać całe osiedla z domami bez okien.

Innym angielskim wynalazkiem był podatek od brody. W XVI w. brodacze płacili podatek od swojego zarostu. Jego wysokość zależała od pozycji społecznej. Kto miał wyższą, ten płacił więcej. Potem podatek stał się bardziej demokratyczny. Płacił go każdy posiadacz brody starszej niż dwutygodniowa. MF przypomniało, że taka danina obowiązywała również w carskiej Rosji. Piotr I uznał brodę za symbol zacofania i kazał za nią płacić. Taksa wynosiła od 2 kopiejek aż do 900 rubli dla zamożnych kupców.

Poza brodą i oknami w Wielkiej Brytanii opodatkowane były kapelusze. Na przełomie XVIII i XIX wieku płacili go mężczyźni. Opodatkowane były kapelusze, cylindry i meloniki. Ponieważ nakrycie głowy było nie tylko modne, ale i obowiązkowe, podatek przynosił znaczące zyski.

Tybetański dalajlama z przełomu XIX i XX w. wymyślił natomiast, aby jego poddani musieli płacić podatki od snu, posiadania dzieci, możliwości zatańczenia na ślubie, śpiewania, bicia w bębny czy dzwonienia na dzwonkach. Dodatkowo podróżnicy musieli płacić właścicielom ziemi podatek od spokojnej drzemki. W Tybecie obowiązywał także podatek od uszu. Swoją drogą, ciekawe, czy dla jego wymiaru wielkość uszu miała znaczenie.Dochody z tego tytułu były przeznaczone na cele militarne. Łączna liczba nałożonych w kraju podatków w tym okresie sięgała blisko 1900.

Wprowadzanie dziwnych podatków nie skończyło się jednak w dawnych czasach. Trwa do czasów współczesnych.

Współczesny rozmach w podatkach

Stan Illinois w USA w 2009 r. opodatkował cukierki. Uzasadnieniem była walka z otyłością. Nie wiadomo jednak, dlaczego jeśli produkt zawierał mąkę lub wymagał przechowywania w niskich temperaturach, nie był uważany za cukierek.

Podatek od magii to z kolei wynalazek rumuński. W 2011 r. czarownice, ponieważ wchodzą do listy oficjalnych zawodów, zobowiązano do zapłaty 16 proc. podatku dochodowego. Podatek płacą także astrologowie i wróżbici. Co ciekawe rumuńskie czarownice nie muszą używać kas fiskalnych. MF donosi, że czarownice rozpoczęły kampanię przeciwko wprowadzonym przepisom, podczas której używały magicznych roślin – mandragor. Chciały po prostu wyplenić zło z rumuńskiego prezydenta i rządu.

Amerykański stan Arkansas w 2002 r. nałożył dodatkowy 6 proc. podatek od usługi tatuowania i piercingu. Maryland natomiast dziesięć lat później wymyślił podatek od deszczu. Jest to roczna opłata płacona od nieprzepuszczalnych powierzchni, takich jak dachy, podjazdy, chodniki, garaże itp., należących do osób prywatnych i firm.

W 1993 r. Wenecja postanowiła natomiast opodatkować cień. Opodatkowano zadaszenia i markizy, należące do właścicieli sklepów i kawiarni, które rzucały cień na ziemię, będącą w posiadaniu miasta. Podatek należny był nie tylko za słoneczne dni, ale także za te pochmurne i deszczowe.

W Grecji obowiązuje natomiast obecnie podatek od basenów. Są one zaliczane bowiem do dóbr luksusowych. Płacą go tylko osoby prywatne. Grecki fiskus do namierzania nieuczciwych podatników, którzy nie zgłosili do opodatkowania swoich basenów, zaczął wykorzystywać drony. Jak donosi MF, pomysłowi właściciele ukrywają jednak baseny pod brezentem w kolorze trawy.

Można śmiać się z tych wszystkich rozwiązań. Polski ustawodawca na przestrzeni dziejów też jednak pobierał różne dziwne daniny. Wystarczy wspomnieć o tzw. bykowym, które po 1945 musiały płacić osoby bezdzietne, niezamężne i nieżonate. Dobrym przykładem jest też ciągle jeszcze pobierana opłata od posiadania psa.

Od 2018 r. w Polsce obowiązuje podatek denny. Opodatkowane nim są – jak nazwa wskazuje – dna. Chodzi o opodatkowanie użytkowania podwodnych gruntów znajdujących się pod wodami stanowiącymi własność Skarbu Państwa. 

Zdaniem Agnieszki Bieńkowskiej, doradcy podatkowego, partnera w Gekko Taxens, zestawienie pokazuje, że podatek można chcieć nałożyć praktycznie na wszystko a fantazja decydentów zdaje się nie znać granic. Ekspertka zastanawia się jednak, jaki był cel opracowania takiego zestawienia po stronie Ministerstwa Finansów. Czyżby w planach były pomysły z tej kategorii? W polskich podatkach i tak jest już sporo magii.

LEX Biblioteka Podatkowa >>