Kobieta, której sprawą zajął się NSA, prowadziła prywatne przedszkole, które utrzymywała z wpłat od rodziców, a poza tym, dostawała na nie dotację z gminy.

Prowadząc przedszkole, kobieta ponosiła wydatki na wyposażenie, pomoce dydaktyczne, jedzenie, wynagrodzenie pracowników i inne. Dotacja z gminy jest uzależniona od ilości dzieci w przedszkolu, ale nie jest przeznaczona na konkretne wydatki, dlatego właścicielka nie potrafiła określić, w jakiej części wydatki pokrywa z dotacji, a w jakiej z wpłat od rodziców. Kobieta chciała zaliczyć wszystkie wydatki do kosztów podatkowych według takiej samej proporcji, w jakiej dotacja bierze udział w całości przychodów z przedszkola, bo pozwala na to ustawa o PIT.

Izba Skarbowa w Warszawie, która zajęła się pytaniem kobiety, stwierdziła, że dotacja jest zwolniona z podatku i w związku z tym wydatki, na które była przeznaczona, nie mogą być kosztami podatkowymi.

Kobieta zaskarżyła decyzję izby do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a ten się z nią zgodził i uznał, że skoro wydatki związane z przedszkolem nie są finansowane bezpośrednio z dotacji, to koszty podatkowe powinny być rozliczane proporcjonalnie, tak jak chciała właścicielka przedszkola.

Izba skarbowa zaskarżyła ten wyrok warszawskiego sądu do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a ten uchylił w środę wyrok WSA (sygn. II FSK 2534/11). Sąd uznał, że izba skarbowa miała rację, każąc właścicielce przedszkola wyłączyć z kosztów podatkowych pełną kwotę gminnej dotacji.

Podobny wyrok Naczelny Sąd Administracyjny wydał już w maju tego roku.

ede/ ls/