- Nałożenie dodatkowego podatku na największe przedsiębiorstwa spowoduje zmniejszenie efektywności całego sektora handlu detalicznego i w konsekwencji wzrost cen, spowolnienie wzrostu wynagrodzeń i pogorszenie warunków pracy osób pracujących w handlu oraz zmniejszenie zwrotu z kapitału zainwestowanego w tym sektorze - mówi Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

We Francji i Hiszpanii obowiązują podatki uzależnione od wielkości sklepów, a na Węgrzech funkcjonuje podatek liniowy o jednolitej stawce 0,1 proc. wartości sprzedaży, która jaskrawo kontrastuje ze stawkami 0,8 proc. i 1,4 proc., proponowanymi w projekcie naszej ustawy. Nie ma więc wśród państw członkowskich UE ani jednego, w którym obowiązuje progresywny podatek od sprzedaży. Wynika to z faktu, że progresywne podatki od przedsiębiorstw zakłócają mechanizm konkurencji, prowadzą do nieoptymalnej alokacji kapitału i pracowników, zmniejszają efektywność inwestycji i hamują wzrost gospodarczy.

Wprowadzenie kolejnego rodzaju podatku, obok już obowiązujących, komplikuje system podatkowy, oznacza dla przedsiębiorców dodatkowe obowiązki, powoduje zwiększenie ryzyka i kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Każdy nowy rodzaj podatku, szczególnie przez kilka pierwszych lat, wymaga interpretacji, decyzji wymiarowych, wyroków sądowych i prowadzi do licznych konfliktów między przedsiębiorcami i organami podatkowymi. Pozyskanie dodatkowych i stosunkowo małych wpływów, poprzez wprowadzenie nowej daniny będzie działaniem nieefektywnym, dającym niewielkie korzyści przy dużych kosztach.

Zobacz: Projekt ustawy o podatku od handlu przekazany do konsultacji >>  

- Akcjonariusze przedsiębiorstw handlowych obciążonych dodatkowym podatkiem nie zaakceptują znacznego zmniejszenia zwrotu z zainwestowanego kapitału i wzmocnią presję na zarządy, aby zwiększyły przychody i zmniejszyły koszty. Podatek zostanie więc częściowo przerzucony na konsumentów, w wyniku wzrostu cen, częściowo na pracowników sieci handlowych, w wyniku spowolnienia podwyżek wynagrodzeń, a częściowo na dostawców towarów i usług, w wyniku twardszych negocjacji. Będziemy mieli do czynienia z destabilizacją relacji handlowych uciążliwą i kosztowną dla wszystkich kooperujących przedsiębiorstw oraz konsumentów - dodaje Jeremi Mordasewicz.

Podatek od przychodu z bardzo wysoką kwotą wolną i zróżnicowanymi stawkami znacząco narusza mechanizm konkurencji i prawdopodobnie zostanie skutecznie zaskarżony i uznany za niezgodny z prawem UE.

Konsumenci dokonują znacznej części zakupów w dużych sieciach, ponieważ ceny są w nich zazwyczaj niższe, a asortyment produktów większy. Przy dużej skali sprzedaży maleją koszty produkcji i dystrybucji, można więc obniżać ceny zachowując akceptowany zwrot z zainwestowanego kapitału. Wprowadzenie progresywnego podatku będzie więc jednoznacznie niekorzystne dla konsumentów, ponieważ ceny w dużych firmach handlowych wzrosną, a w mniejszych nie zmaleją.

Gdyby groziła nam nadmierna koncentracja handlu, uzasadniona byłaby interwencja Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ale w naszym kraju zarówno produkcja jak i handel są nadmiernie rozdrobnione. To hamuje nasz rozwój, ponieważ małe przedsiębiorstwa nie są w stanie wykorzystać efektywności wynikającej z produkcji dużej skali i są zazwyczaj mniej produktywne.

Większe przedsiębiorstwa handlowe, dzięki dużej skali sprzedaży, mają zazwyczaj niższe koszty jednostkowe i szybszą rotację towarów i kapitału niż mali kupcy. Dzięki temu mogą oferować jednocześnie: konsumentom niższe ceny i szerszy asortyment, pracownikom wyższe wynagrodzenia i lepsze warunki pracy niż w małych przedsiębiorstwach handlowych a inwestorom wyższy zwrot z kapitału.

Zdaniem Lewiatana podatek od sprzedaży detalicznej narusza swobodę przedsiębiorczości i przepisy dyrektyw unijnych. Jest również sprzeczny z regulacjami dotyczącymi pomocy publicznej.