Kolejne kiepskie raporty wzmacniają nerwowość na rynkach. Poranne dane dotyczące francuskiego produktu krajowego brutto całkowicie rozczarowały. W drugim kwartale gospodarka była w stagnacji, mimo że analitycy oczekiwali wzrostu 0,3 proc. wobec poprzedniego kwartału. Od stycznia do marca wzrost wynosił 0,9 proc., co pokazuje skalę wyhamowania gospodarki.

Tego tygodnia kiepskie dane dotyczące PKB to niejedyne problemy Paryża. Wcześniej spekulowano na temat pozbawienia Francji elitarnego ratingu AAA, po tym jak Stany Zjednoczone doświadczyły obniżenia oceny wiarygodności kredytowej. Dyskusje dotyczące tej kwestii wywołały negatywne emocje na rynkach, mimo że agencje ratingowe natychmiast zdementowały pogłoski.

Atmosferę niepewności na rynkach podgrzewają banki centralne. Szwajcarski Bank Narodowy jest mocno zdeterminowany, aby zatrzymać marsz franka. Wczoraj wiceprezes SNB Thomas Jordan powiedział o możliwości usztywnienia kursu helweckiej waluty wobec euro oraz zastosowaniu ujemnych stóp procentowych. Ponadto SNB zawsze może zwiększyć płynność franka poprzez zwiększenie podaży pieniądza. Ponadto z zamiarem osłabienia jena nosi się Bank Japonii.

Na światowych giełdach panuje duża zmienność. W Nowym Jorku po silnych spadkach w środę, czwartek przyniósł równie dynamiczne wzrosty. Podobnie było na giełdach w Europie. Jednak przebieg azjatyckiej sesji oddaje atmosferę niepewności, co obrazują spadki w Tokio oraz nieśmiałe wzrosty na pozostałych rynkach.

Przed 9.00 euro powiększało tygodniową stratę wobec dolara. Europejska waluta traciła 0,3 proc. wobec amerykańskiej do 1,4193 dolara. Jednocześnie frank odrabiał straty poniesione wczoraj. Helwecka waluta drożała 1,1 proc. do euro oraz 0,8 proc. do dolara.

Piotr Lonczak, Analityk,  Bankier.pl