– Minister finansów uważa, że projekt budżetu jest bardzo ostrożny, natomiast ekonomiści obawiają się, że może być ryzykowny, czyli przesadnie optymistyczny, co do poziomu dochodów w przyszłym roku – ocenia przyszłoroczne plany budżetowe Andrzej Olechowski, były minister finansów w rządzie Jana Olszewskiego.

Według założeń Ministerstwa Finansów przyszłoroczne wydatki państwa nie przekroczą kwoty 324,2 mld zł, a prognozowane dochody wyniosą 276,5 mld zł. Deficyt nie przekroczy 47,7 mld zł. Resort zakłada, że przyszłoroczne PKB wzrośnie o 2,5 proc., przy średniej inflacji, wynoszącej 2,4 proc.

Zdaniem Olechowskiego, w odczuciu przeciętnego Polaka będzie to dość trudny rok.

– W Polsce powszechnie odczuwamy wzrost dopiero wtedy, jak jest około 4 proc. wzrostu PKB, a to będzie mniej niż 3 proc., może bliżej 3 proc. przy dobrych szacunkach – mówi ekonomista.

W przyszłym roku rządowi uda się uniknąć zamieszania wokół budżetu, związanego z jego ewentualną nowelizacją. W tym roku Ministerstwo Finansów było zmuszone znowelizować ustawę, zakładając większy niż pierwotnie deficyt, tnąc jednocześnie planowane wydatki. By można to było zrobić, zmieniono Ustawę o finansach publicznych.

– Teraz została bardzo poluzowana dyscyplina budżetowa przez zawieszenie progów ostrożnościowych, więc hulaj dusza bez kontusza – mówi Andrzej Olechowski. – Minister finansów stworzył sobie warunki już tak wygodne, że może spać spokojnie.