Dwie trzecie ze 184 firm, które opublikowały wyniki za 2008 r. odnotowało spadek rentowności sprzedaży netto, a 30 z nich poniosło stratę. Trend ten dało się zaobserwować niezależnie od szerokości geograficznej i sektora rynkowego. Rentowność detalistów europejskich spadła z 4,1 proc. w 2007 r. do 2,7 proc. w 2008 r., a amerykańskich z 3,6 proc. do 2,4 proc. Jedynie w Afryce i na Bliskim Wschodzie odnotowano wzrost tego wskaźnika.
W przypadku artykułów przemysłowych i rekreacyjnych rentowność sprzedaży spadła o ponad połowę – z 6,8 proc. do 3,1 proc. Dynamika sprzedaży na rynku odzieżowym zdecydowanie się pogorszyła, a rentowność zmalała aż o połowę i wyniosła 4,1 proc. Nawet w sektorze FMCG, obejmującym supermarkety i detalistów działających w branży spożywczej, zyskowność spadła z poziomu 3 proc. do 2,2 proc., mimo najwyższego w branży wzrostu sprzedaży (8,6 proc.).

Zdaniem ekspertów Deloitte w 2008 r. detaliści sztucznie zwiększali sprzedaż, wprowadzając bardzo atrakcyjne oferty promocyjne, które negatywnie odbiły się na wynikach ze sprzedaży. Jednak poprawiające się czynniki gospodarcze powinny pozytywnie wpłynąć na poprawę rentowności branży detalicznej.
„W Polsce detaliści będą poszerzać pokrycie geograficzne swoich sieci, inwestując nie tylko w lokalizacje w dużych miastach, ale również w średnich i mniejszych miejscowościach. Jest to związane ze względnym nasyceniem rynku dużych miast i ograniczoną pulą nowych lokalizacji pod budowę punktów sprzedaży. Klienci także oczekują sklepów w pobliżu miejsc zamieszkania. Już w 2008 r. największy wzrost podaży powierzchni handlowych zanotowano w średnich miastach - ponad 230 tys. m kw. - co stanowi 36 proc. całkowitej wybudowanej w ówczesnym roku powierzchni handlowej” – uważa Magdalena Jończak, starszy menedżer w dziale konsultingu Deloitte.

Ranking największych światowych firm detalicznych nie uległ zmianie. Liderem nadal pozostaje Wal-Mart, a drugie miejsce zajmuje Carrefour. Na trzecią lokatę wskoczyło Metro, deplasując tym samym Tesco. Przychody pierwszej dziesiątki rankingu stanowiły 30 proc. całkowitych przychodów ze sprzedaży 250 największych sieci detalicznych.
Jednym z kluczowych wniosków raportu Deloitte jest wzrost znaczenia sprzedaży internetowej, nawet jeśli ten kanał dystrybucji stanowił średnio 6,6 proc. całkowitych przychodów ogólnej sprzedaży stu największych firm w światowej branży detalicznej. Sprzedaż internetowa w branży FMCG wyniosła zaledwie 0,9 proc. przychodów ze sprzedaży. Tymczasem w kolejnym dziesięcioleciu Internet - według Deloitte - stanie się jeszcze większym wyzwaniem, ale i ogromną szansą dla branży detalicznej. Spółki będą musiały wdrożyć odpowiednie strategie sprzedaży wielokanałowej, aby zdobyć kolejnych klientów. Poza tym muszą też zastosować nowoczesne internetowe kampanie marketingowe. Serwisy internetowe sprzyjają przejrzystości na rynku detalicznym, dając konsumentom lepszy dostęp do informacji o firmach, produktach i cenach. Możliwe, że spółki, zmuszone do obniżania cen do poziomu najbardziej zdesperowanego konkurenta, będą odpowiednio zmniejszać marże.
„Sieci handlowe w Polsce dostrzegają przede wszystkim potencjał stojący przed inicjatywami redukcji kosztów oraz zwiększania efektywności operacyjnej prowadzonej działalności. Rozwijają nie tylko liczbę punktów sprzedaży, ale także inwestują w infrastrukturę logistyczną (budowa nowych obiektów, automatyzacja procesów magazynowych, outsourcing). Coraz więcej uwagi poświęca się również polityce cenowej (wzrost efektywności, optymalizacja poziomu cen, wdrożenia wspierających rozwiązań IT) oraz programom lojalnościowym” – podkreśla Magdalena Jończak.

Jej zdaniem duże znaczenie dla przyszłej struktury polskiego rynku będzie miało nastawienie polityków do ekspansji sieci dużych sklepów, w tym tworzonych przepisów w zakresie m.in. handlu w niektóre dni świąteczne bądź ograniczeń dla powierzchni handlowych.
Autorzy raportu 2010 Global Powers of Retailing zauważają, że wiele firm działających na rynkach wschodzących szybko zyskuje status światowych graczy. Spółki te są nie tylko bardzo dobrze przygotowane do konkurowania z globalnymi gigantami na rodzimych rynkach, ale zaznaczają one również swoją obecność na rynkach zagranicznych. Kolejnym krokiem będzie wejście na rynki krajów rozwiniętych, a początki tego procesu są już zauważalne w chwili obecnej. Są to zazwyczaj firmy specjalizujące się w danym rodzaju produktów, a nie handlujące żywnością i produktami masowymi.

Ponadto zdaniem ekspertów Deloitte wzrost wydatków konsumpcyjnych może się okazać niższy w krajach, w których intensywnie zadłużano się w celu sfinansowania nadmiernej konsumpcji. Gospodarstwa domowe będą starały się zmniejszać zadłużenie, podreperować nadszarpnięte budżety i zaoszczędzić fundusze na przyszłość. Wzrost gospodarczy w tych gospodarkach będzie oparty na eksporcie, inwestycjach biznesowych i wydatkach budżetowych. Będzie miało to wpływ na dotychczasowych eksporterów, którzy będą musieli zwiększyć swoją konsumpcję wewnętrzną, żeby dalej się rozwijać. W związku z tym w nadchodzącym dziesięcioleciu należy się spodziewać wolniejszego wzrostu wydatków konsumpcyjnych w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Natomiast większy wzrost gospodarczy powinien zostać odnotowany na dużych rynkach wschodzących, które charakteryzują się znacznymi nadwyżkami finansowymi.