Paweł Żebrowski: ZUS opublikował raport  na temat społecznej odpowiedzialności. Czy obejmuje ona również działania na rzecz osób z niepełnosprawnościami?

Prof. Gertruda Uścińska: Troska o osoby z niepełnosprawnością jest jednym z naszych priorytetów. Usuwamy wszelkie bariery w kontaktach z ZUS, od architektonicznych po komunikacyjne. Sale obsługi klientów są dostosowane do korzystania przez osoby z różnymi niepełnosprawnościami. Mamy odpowiednio przystosowane podjazdy, windy, toalety. Każda osoba niesłysząca lub niedosłysząca może skorzystać z tłumaczenia słów urzędnika ZUS na Polski Język Migowy. Robimy to za pomocą technologii wideotelefonu, łączącego się z naszym Centrum Obsługi Telefonicznej, gdzie dostępny jest tłumacz.


ZUS zatrudnia osoby z niepełnosprawnościami?

Tak i zależy nam bardzo, aby takich pracowników było u nas więcej. W ubiegłym roku przygotowaliśmy strategię zatrudniania osób z niepełnosprawnością i staramy się krok po kroku ją realizować. Oprócz usuwania barier architektonicznych i komunikacyjnych, co jest tak samo ważne, jak w przypadku klientów, kapitalną rolę odgrywa dotarcie do osób z niepełnosprawnością z dobrze przygotowaną informacją, przekonanie ich, że warto podjąć pracę w ZUS, że aktywność zawodowa w przyjaznym miejscu pracy pozwala zbierać cenny kapitał. Oczywiście nie tylko kapitał ekonomiczny w postaci wynagrodzenia i składek na ubezpieczenia społeczne, ale także zawodowy, społeczny i emocjonalny, bardzo ważny dla satysfakcjonującego życia.


Kąciki dla dzieci znajdują się na salach obsługi klientów?

Tak. Podejście proklienckie jest nam bardzo bliskie. Strategia ZUS mówi o tym wprost: dążymy do tego, aby stać się instytucją zaufania publicznego w pełnym tego określenia znaczeniu. Składa się na to wiele działań, od kącików dla dzieci, poprzez doradców emerytalnych aż po skomplikowane pod względem organizacyjnym i technicznym projekty, które zrealizowaliśmy w ostatnich miesiącach: elektronizację zwolnień lekarskich, e-składkę, czyli jeden prosty przelew na indywidualny rachunek składkowy dla płatników, czy też elektronizację i skrócenie okresu przechowywania akt pracowniczych. Ważne, aby te działania były skoordynowane i wdrażane w określonym celu. Tylko spójna wizja rozwoju instytucji daje szanse na to, aby ta czy inna zmiana w organizacji nie pozostała sztuką dla sztuki.

 


Czym jest wspomniany raport na temat społecznej odpowiedzialności?

Raport „Społeczna odpowiedzialność ZUS 2018” jest obrazem działań naszej instytucji wykonanym z innego niż zazwyczaj ujęcia. Obraz ten może być zaskakujący nie tylko dla postronnych obserwatorów, ale także dla samych pracowników Zakładu. Dodam, że to już druga edycja tego raportu.

Zatem co Panią zaskoczyło?

Przede wszystkim skala zaangażowania naszych pracowników w działania społecznikowskie. Mam wrażenie, że to nieco staroświeckie słowo nabiera dzisiaj nowego blasku. Żyjemy coraz szybciej, mamy coraz więcej kontaktów zapisanych w naszych smartfonach i w mediach społecznościowych. Jednocześnie brakuje nam czasu na rozmowę z sąsiadem, rozejrzenie się wokół, zorientowanie się, czy ktoś z naszego bliższego lub dalszego otoczenia nie potrzebuje pomocy. Tymczasem bezinteresowne zrobienie czegoś dla drugiego człowieka jest w stanie sprawić nam wielką satysfakcję i zmotywować do dalszych działań. Niesamowite jest to, że miejsce pracy może sprzyjać wyzwalaniu się takich właśnie społecznikowskich postaw.

Sama miałam okazję obserwować, kiedy pracownicy centrali ZUS znosili bożonarodzeniowe prezenty dla podopiecznych podwarszawskich domów dziecka, z którymi współpracujemy od wielu lat. W postawie tych ludzi dostrzegałam radość i entuzjazm. Myślę, że bardzo ważnym zadaniem każdego pracodawcy, zwłaszcza państwowego, jest wspieranie takich postaw. To buduje kulturę organizacji, jej tożsamość. Takich przykładów, jak ten z centrali, jest w naszym raporcie więcej.

 


Jakie są inne obszary społecznej odpowiedzialności?

W tej sprawie panuje wciąż pewien nieporządek pojęciowy. To jest poniekąd zrozumiałe, ponieważ mówimy o dziedzinie, która dopiero zaznacza swą odrębność w stosunku do od dawna ugruntowanych obszarów zarządczych. Najlepiej w takiej sytuacji odwołać się do istniejących standardów. Jeszcze lepiej, jeśli to będą standardy o zasięgu międzynarodowym. Norma ISO 26000 wymienia 7 aspektów funkcjonowania organizacji, które rozpatrywane łącznie dają podstawy do nazwania jej społecznie odpowiedzialną. Są to: ład organizacyjny, uczciwe praktyki operacyjne, praktyki z zakresu prawa pracy, zaangażowanie społeczne oraz w rozwój społeczności lokalnej, ochrona środowiska, prawa człowieka, a także zagadnienia konsumenckie. Innymi słowy: społeczne odpowiedzialna jest ta organizacja, która nie tylko działa społecznikowsko, ale charakteryzuje się pewnym ładem organizacyjnym, dba o swoich pracowników. Idąc dalej: prawa człowieka są w takiej organizacji rygorystycznie przestrzegane, troska o środowisko naturalne jest wysoko na liście priorytetów, partnerzy i klienci są traktowani zgodnie z najwyższymi możliwymi standardami.

Czyli nie ma społecznej odpowiedzialności instytucji bez profesjonalnego podejścia do własnej działalności?

Tak. Przy czym to profesjonalne podejście do własnej działalności nie może być mierzone tylko efektywnością ekonomiczną. Dotyczy to zarówno instytucji publicznych, jak i biznesu. Społeczna odpowiedzialność oznacza na przykład, że ZUS stosuje klauzule społeczne w postępowaniach przetargowych. Chcemy mieć pewność, że kontrahent, z którym podpisujemy umowę na usługi, przestrzega praw człowieka, w tym praw pracowniczych na swoim podwórku.

Społeczna odpowiedzialność to także troska o rozwój własnych pracowników. Ważne jest, aby pracownicy mieli szansę na indywidualny rozwój zawodowy, podnoszenie własnych kwalifikacji. Temu służy nasz bogaty program szkoleń oraz studiów podyplomowych. Te ostatnie są realizowane dzięki umowom o współpracy ZUS ze stu szkołami wyższymi w Polsce, zawartymi w ostatnich trzech latach.

Pracownikom nie chodzi jednak chyba tylko o to, żeby się szkolić. Chcą także mieć czas na życie rodzinne i pasje.

Rozumiem. I dlatego ważne, aby pracodawca widział w pracowniku nie trybik w maszynie, ale żywego człowieka, który ma prawo i do godnego zarobku, i do dobrych warunków pracy, i do rozwoju zawodowego, ale i do spokojnego łączenia pracy z obowiązkami rodzinnymi. Tak to postrzegamy w ZUS. Dlatego między innymi wprowadziliśmy ruchomy czas pracy pozwalający na zaplanowanie sobie dnia z uwzględnieniem różnych obowiązków: odprowadzenia dziecka do przedszkola lub szkoły, pójścia z pociechą na szczepienie czy z wizytą kontrolną do lekarza. Organizujemy także pokoje pracy dla rodzica z dzieckiem. Dzięki temu, gdy w wyjątkowych sytuacjach nie ma możliwości zostawienia dziecka pod opieką kogoś innego, można przyjść do pracy z dzieckiem i w specjalnie przygotowanym pokoju łączyć oba obowiązki. W czasie, gdy pracownik będzie wykonywał swoje obowiązki, młody człowiek pobawi się zabawkami, poczyta książeczki…

Czytaj też: Marczuk: Trzeba walczyć ze stereotypem, że PPK podzieli los OFE >>>>