Powód Łukasz M. był zatrudniony u pozwanej Marii Z. w sklepie ogólnospożywczym na podstawie umowy o pracę zawartej na czas określony od 22 grudnia 2014 r. do 30 czerwca 2015 r. na stanowisku sprzedawcy. Z tym, że powód wcześniej pracował już u pozwanej sezonowo w okresie wakacyjnym.

Złamanie kręgosłupa

W okresie zatrudnienia powód wykonywał również różnego rodzaju czynności na rzecz męża pozwanej, który trudni się handlem samochodami. Między innymi jeździł z nim po samochody i pomagał w ich naprawie.

Dodatkowo powód wykonywał prace porządkowe na terenie posesji pozwanej np. układał drewno i grabił ogród, za co mąż pozwanej wypłacał mu wynagrodzenie.

Czytaj teżWypadek przy pracy zdalnej poza kontrolą inspektorów pracy>>
 

26 grudnia 2014 r. do powoda zadzwonił syn pozwanej, mówiąc mu, aby następnego dnia przyjechał na posesję pozwanej i pomógł mu zdjąć drona z drzewa. Po przyjeździe na posesję pozwanej 27 grudnia 2014 r. powód razem z synem ustawili drabinę, na którą powód wszedł i metalową tyczką usiłował strącić drona.

W czasie tej czynności doszło do przeskoku łuku eklektycznego z przebiegającej w pobliżu napowietrznej linii energetycznej, na skutek czego powód został porażony prądem i spadł z drzewa, doznając złamania kręgosłupa.

Zdejmowanie drona to nie czynność sprzedawcy

Sąd pierwszej instancji ustalił, że zdarzenie z 27 grudnia 2014 r. nie miało związku z pracą powoda –pozwana nie wydała powodowi polecenia zdjęcia drona z drzewa. Również do obowiązków powoda jako sprzedawcy nie należało zdejmowanie dronów z drzew, a tym samym wypadek, któremu uległ on tego dnia nie miał miejsca podczas lub w związku z wykonywaniem przez niego zwykłych czynności lub poleceń pracodawcy. W konsekwencji sąd pierwszej instancji oddalił powództwo.

 


Uchylenie wyroku

Sąd Okręgowy nie podzielił oceny zaskarżonego wyroku, że do spornego zdarzenia nie doszło w trakcie wykonywania przez powoda pracy na rzecz pozwanej, w ramach łączącego ich stosunku pracy.

Sąd podkreślił, że powód wykonywał pracę na rzecz pozwanej jeszcze przed zawarciem formalnej umowy o pracę, między innymi w wakacje w latach 2011, 2012 i 2013. Pozwana prowadzi działalność gospodarczą jednoosobowo i jej małżonek nie jest osobą z nią współpracującą, mimo to faktycznie wydawał on w jej imieniu zatrudnianym przez nią pracownikom polecenia służbowe, które ci następnie wykonywali.

Pozwana jak i jej małżonek zlecali pracownikom wykonywanie prac nie tylko na terenie prowadzonego przez nią sklepu, w którym formalnie byli oni zatrudnieni, ale również na terenie należącej do niej posesji, głównie w zakresie prac porządkowych, cięcia drewna, prac przy samochodach, prac w ogrodzie.

Uraz jako wynik polecenia

Sąd Okręgowy, powołując się na przepis art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych stwierdził, że zdarzenie było zdarzeniem nagłym, spowodowanym przyczyną zewnętrzną, tj. leżącą poza organizmem Łukasza M., na skutek której doznał on urazu.

Sąd drugiej instancji uwzględnił to, że powód formalnie był zatrudniony u pozwanej w charakterze sprzedawcy w sklepie, a tym samym nie miał w zakresie obowiązków ściągania dronów z drzew.

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje jednak, że stałą praktyką pozwanej i działającego w jej imieniu w stosunku do zatrudnionych przez nią pracowników jako nieformalny przełożony jej męża, było zlecanie pracownikom pozwanej, dla których akurat nie było pracy w sklepie, w tym powodowi, różnych prac na terenie prywatnej posesji należącej do pozwanej i jej małżonka.

Było to więc polecenie służbowe, a w konsekwencji wypadek, jakiego doznał on w trakcie tej czynności, jest wypadkiem przy pracy. Według Sądu powód w żaden sposób nie przyczynił się do zaistnienia tego wypadku.

 


SN: Jaki związek czynności z pracą w sklepie

Wyrok Sądu Okręgowego strona pozwana zaskarżyła skargą kasacyjną. Skargę oparto na obydwu podstawach kasacyjnych i okazała się ona częściowo uzasadniona.

Sąd Rejonowy dał wiarę zeznaniom większości świadków oraz wyjaśnieniom pozwanej, natomiast Sąd Okręgowy, analizując ten sam materiał dowodowy, dał wiarę wyjaśnieniom powoda oraz zeznaniom jego narzeczonej, odmówił zaś wiarygodności pozostałym dowodom. W rezultacie dokonał oceny prawnej sprzecznej na przykład z ustaleniami inspekcji pracy oraz organów ścigania.

W ocenie Sądu Najwyższego, uzasadnienie zaskarżonego wyroku nie zawiera jednolitego i przejrzystego ustalenia stanu faktycznego. Nie wyjaśnia związku funkcjonalnego pomiędzy czynnością zdejmowania drona z drzewa a obowiązkami pracowniczymi, jakie na nim ciążyły w ramach stosunku pracy łączącego go z pozwaną.

Zdaniem sędziego sprawozdawcy Krzysztofa Staryka, sąd II instancji nie wykazał, że dana czynność pozostawała w związku z pracą. W szczególności może wywoływać wątpliwości, czy do obowiązków powoda zatrudnionego jako sprzedawca w sklepie, należało wykonywanie jakiś czynności na terenie prywatnego domu pozwanej, znajdującego się w innej miejscowości.

W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku sądu drugiej instancji brak jest wskazania konkretnego przepisu prawa materialnego, który miałby stanowić podstawę prawną wydanego wyroku.

Dodatkowych ustaleń wymaga też, czy relacja zawodowa pozwanej i jej męża umożliwiła przyjęcie, iż powód wykonywał powyższą czynność na polecenie pracodawcy. Celowe mogłoby być ustalenie, czy w zgłoszeniu do prowadzenia działalności gospodarczej mąż pozwanej został ustanowiony pełnomocnikiem.

Sąd II instancji musi wyjaśnić, czy zdarzenie nastąpiło podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika czynności na rzecz pracodawcy, nawet bez polecenia.

Sygnatura akt I PK 67/19, 21 października 2020 r.