Dyskusja na temat hejterów, trollingu oraz wpływu zamieszczania nieprawdziwych informacji rozgorzała po ujawnieniu, że Rosjanie wykupywali m.in. reklamy na Facebooku, które miały wpłynąć na wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Dochodzenie w tej sprawie prowadziło FBI oraz wyznaczony do tego prokurator Robert Mueller. USA nałożyły na Rosję liczne sankcje w związku z ustaleniami. Facebook przyznał, że zarówno reklamy, jak i treści powiązane z fałszywymi kontami skupiały się na pogłębianiu podziałów społecznych i politycznych w kraju.

Problem hejtu i "fake newsów" nie omija również Polski. Kilka tygodni temu media donosiły, że wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak stoi za hejtem na sędziów, którzy sprzeciwiają się zmianom w sądownictwie. Miał on aranżować i kontrolować akcję, która kompromitowała m.in. szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Sprawę wyjaśnia prokuratura, a minister pożegnał się ze swoim stanowiskiem.

Czytaj: Hejt przeciw sędziom - dymisja wiceministra Piebiaka>>

 

Zmiany w prawie

Według Jacka Kudły, specjalisty w zakresie czynności operacyjno-rozpoznawczych, należy zastanowić się, czy w przyszłości pojęcia hejtu nie należy zamieścić w kodeksie karnym. - Współcześnie, w znaczeniu prawa karnego odpowiedzialność karna, tak zwanych potocznie „hejterów” - dotyczy odpowiednio przestępstw unormowanych w ustawie kodeks karny. Mam tutaj na myśli naruszenie norm prawnych między innymi takich artykułów jak: art. 212 k.k. (zniesławienie), 255 k.k. (nawoływanie i pochwalanie przestępstwa), 257 k.k. (znieważenie grupy lub osoby), 190 k.k. (groźba karalna)  i wielu innych. Czy na przykład podżeganie do czynów zabronionych, w tym nawet do zabójstwa - wskazuje.

Czytaj w LEX: Przestępstwo mowy nienawiści >

Również dr Liwiusz Laska, ekspert prawa pracy uważa, że należy rozważyć zmianę prawa. - Należy się zastanowić, czy świadome podawanie nieprawdziwych informacji w przestrzeni publicznej, w celu uzyskania korzyści majątkowej, nie powinno być usankcjonowane w prawie - wskazuje.

Z kolei dr Krzysztof Liedel, specjalista w zakresie zwalczania międzynarodowego terroryzmu - Collegium Civitas, wyraził przekonanie w rozmowie z Prawo.pl, że takie zmiany w prawie już niedługo się pojawią.  - Prawo musi na to reagować, bo w kontekście hejtu czy trollingu naruszane są określone dobra np. wizerunku. Dlatego jestem przekonany, że powstaną na to konkretne paragrafy - dodaje.

Natomiast dr Laska zwraca uwagę, że w obecnym systemie prawnym  bardzo trudno walczyć z nieprawdziwymi wpisami w internecie. - Administratorzy stron często odpowiadają nam, że nie usuną danego komentarza. Argumentują, że osoba, która go zamieściła nie chce tego zrobić. Nie chcą także udostępnić danych takiego internauty. W tej sytuacji trzeba iść do sądu. Wtedy cała procedura usunięcia nieprawdziwego komentarza jest bardzo długa. Trzeba zrobić naprawdę wiele i poświęcić temu mnóstwo czasu, a komentarze czytają wszyscy, szczególnie te negatywne. Dlatego wiele osób rezygnuje z tego działania - mówi ekspert.

 

Nieprawdziwe treści w internecie mogą destabilizować państwo

Zdaniem Kudły „hejt” to nie wszystko i są o wiele niebezpieczniejsze zjawiska. Chodzi m.in. o przestępstwa w cyberprzestrzeni, które mogą godzić bezpieczeństwo państwa oraz w jego porządek konstytucyjny.

- Mam tutaj na myśli na przykład: rozpowszechnianie niebezpiecznych i zabronionych prawem treści np. rozsyłanie spamu, infekcje i rozpowszechnianie złośliwego oprogramowania np. złośliwe oprogramowanie w załączniku wiadomości lub link do zaatakowanego adresu, dalej działania mające na celu uzyskanie informacji o systemie lub sieci, włamania sieciowe, blokowanie dostępności zasobów sieciowych, naruszenie poufności lub integralności informacji czy w końcu oszustwa sieciowe oraz inne zdarzenia (incydenty), które nie mieszczą się w powyższych katalogach. Są to działania przestępców, które pozwalają na przełamanie nawet najlepszych zabezpieczeń – na przykład elektronicznego systemu do liczenia głosów w wyborach - wyjaśnia.

Według niektórych ekspertów przykładem próby destabilizacji państwa jest brexit. Brytyjskie służby dotąd nie dowiodły bezpośredniego zaangażowania Rosji w referendum ws. brexitu.  Jednak Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych przypomina w swoim opracowaniu, że Brytyjska Komisja Wyborcza skierowała tę sprawę do Krajowej Agencji ds. Przestępczości, gdyż główny sponsor kampanii Leave.eu Arron Banks nie potrafił wskazać źródeł jej finansowania, a media donosiły, że miał on otrzymać intratne kontrakty na wydobycie rosyjskiego złota.

 

 

Marketing napędza "hejt"

Dr Laska zwraca uwagę, że zjawisko dotyczące zamieszczania nieprawdziwych wpisów w internecie zostało dostrzeżone dzięki polityce. - Sprawa jednak ma o wiele szerszy wymiar i dotyczy także reklamy. Proszę zauważyć jak działa branża hotelowa. Jakie są wpisy, jak są konstruowane. To wszystko powinno dam nam do myślenia, że trolling to już powszechne zjawisko. Na pewno będzie tego więcej, ponieważ handel przenosi się do sieci - mówi ekspert. I dodaje, że krytyczne komentarze to dla firm często duży problem. W zasadzie może zrobić to każdy. Jednak to wszystko przekłada się na pozycję firmy, pieniądze i wiarygodność. - Odbudowanie zaufania po negatywnym komentarzu może trwać wiele czasu. Żeby przebić jeden negatywny, trzeba czasem dziesiątki pozytywnych. Wtedy kupuje się komentarze, bo to się opłaca - mówi dr Laska.

Dr Liedel zwraca uwagę, że  początki wykorzystywania internetu w budowaniu czarnego PR-u wywodzą się z marketingu. - To nie jest domena służb. Firmy zaczęły korzystać z internetu nie tylko, aby budować markę, ale też dyskredytować przeciwników. Jak okazało się, że to jest skuteczne, więc służby bardzo szybko na to zareagowały i zaczęły wykorzystywać te narzędzia. To wszystko mieści się jednak w "doktrynie Gierasimowa", która zakłada element walki informacyjnej z wykorzystaniem wszelkich możliwych narzędzi - mówi.

Zaznacza, że trwają pracę nad narzędziem wyłapywania i blokowana trollingu. - Jednak dopóki nie zacznie to dobrze działać, to jedynym wyjściem z tej sytuacji jest podnoszenie świadomości użytkowników internetu. Powinniśmy wiedzieć, czym jest trolling i na czym to polega - podkreśla ekspert .