M.in. pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf, szefowa ZUS prof. Gertruda Uścińska oraz prof. Mirosław Włodarczyk wzięli udział XXII Zjeździe Katedr i Zakładów Prawa Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie.

Prof. Mirosław Włodarczyk wspomniał o Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, której był członkiem. W połowie marca 2018 r. zakończyła ona prace. Opracowała propozycje zmian Kodeksu pracy i Kodeksu zbiorowego prawa pracy. Zaproponowała m.in. wydłużenie czasu umów o pracę na okres próbny. Ponadto każdy pracownik, niezależnie od stażu pracy, mógłby wykorzystać 26 dni urlopu. W projekcie znalazły się też rozwiązania, które miałyby zapobiegać wypychaniu pracowników na samozatrudnienie. Projekt nie wszedł jednak w życie z powodu - jak wyjaśniało MRPiPS - braku porozumienia strony społecznej.

 

Związki coraz mniej zainteresowane pracami w komisji

Ekspert prawa pracy zaznaczył, że w przypadku zmian w kodeksie pracy istotne jest poparcie partnerów społecznych. - Na samym początku, kiedy ta komisja powstała to jeszcze partnerzy społeczni wykazywali pewne zainteresowanie. W pewnym momencie jednak te zainteresowanie partnerów, którzy działają w ramach Rady Dialogu Społecznego chyba zaniknęło. Partnerzy stawali się coraz bardziej zdystansowani do prac komisji. Co więcej podjęli własne starania, które zaowocowały efektem w postaci nowelizacji ustaw związkowych - powiedział.

 


Jak podkreślił, zmiany w kodeksie pracy, które zaproponowała komisja wiążą się poważnymi kosztami. - Trzeba powiedzieć, że komisja nie miała możliwości ocenić jakie będą koszty wdrożenia tych zmian i nowelizacji. W mojej ocenie, po konsultacji z przedstawicielami nauk ekonomicznych, te koszty byłyby olbrzymie. Ponadto musiałyby być rozciągnięte w czasie - mówił profesor. Zwrócił uwagę m.in. na propozycję komisji ws. wprowadzenia jednolitej umowy, opierającej się na stosunku pracy.

Ekspert stwierdził, że ocena konsekwencji zmian w prawie pracy wymaga wytężonej analizy. - Pytanie, czy ta komisja w ciągu 18 miesięcy mogła to wszystko zrobić, sprawdzić i zweryfikować - mówił.

- Czy jest możliwa kompleksowa rekodyfikacja prawa pracy? Wydaje mi się, że jest to praktycznie przedsięwzięcie nierealne w naszych warunkach. Zważywszy na rozmiar prac przygotowawczych, które by należało podjąć - powiedział profesor. Zgodził się z tezą prof. Ludwika Florka, że takie prace musiałyby trwać kilka lat i obejmować kilka ekip rządzących.

- Wydaje mi się, że należy się przygotować na modyfikację prawa pracy, ale raczej o charakterze fragmentarycznym, instytucjonalnym, który dotyczy poszczególnych instytucji - dodał .

 

Pierwsza prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf uważa, że nie ma woli politycznej w kwestii zmian w prawie pracy. Zaznaczyła, że dzięki badaniom można rozpoznać oczekiwania społeczne dot.  zmian w przepisach.  - Na co zdecyduje się ostatecznie parlament tego nie wiemy. Dlatego te poprzednie komisje nie prowadziły do żadnych efektów końcowych. (..) Jak podoba się to władzy to wyciągają z nich jakąś konstrukcję i uchwalają - stwierdziła.

Z kolei dr hab. Tomasz Duraj z Uniwersytetu Łódzkiego mówił o ochronie samozatrudnionych po zmianach w prawie. Mają oni możliwość zrzeszania się w związkach zawodowych. - Nowa regulacja prawna otwiera tym osobom drogę do innych gwarancji i przywilejów w zakresie zbiorowego prawa pracy, w ramach których powstaje choćby prawo do rokowań, w szczególności w celu rozwiązywania sporów zbiorowych, prawo do zawierania układów zbiorowych i innych porozumień, a także prawo do organizowania strajków - mówił.

Czytaj też: Minister zaproponuje wyższe minimalne wynagrodzenie niż przewidują przepisy >>>