Kościół w Mojuszu (powiat kartuski) był kościołem filialnym parafii Świętego Jana Chrzciciela w Sierakowicach. Tamtejszy proboszcz ks. Marek Wera poinformował PAP, że nie sposób nawet szacunkowo ocenić strat, jakie spowodował pożar. „Spalił się cały dach, którego część zawaliła się do wnętrza świątyni. Ogień zniszczył też niemal całe wyposażenie. Właściwie zostały tylko ściany” – powiedział PAP ks. Wera.
Dodał, że czeka na wstępny szacunek strat, jakie ma mu przedstawić rzeczoznawca, który w piątek oglądał pozostałości świątyni. W najbliższych dniach na miejscu ma pojawić się także inspektor budowlany, który oceni, czy świątynię można odbudować, czy też trzeba zburzyć jej pozostałości i ewentualnie postawić budowlę na nowo.
Szef Prokuratury Rejonowej w Kartuzach Marek Kopczyński poinformował PAP, że w piątek pozostałości kościoła oglądał prokurator i specjalista, który orzekł, że przyczyną pożaru było – z niemal stuprocentową pewnością, zwarcie instalacji elektrycznej.
Pożar w mającym wymiary 25 na 12 metrów kościele w Mojuszu wybuchł w czwartek wieczorem. Szybkiemu rozprzestrzenieniu się ognia sprzyjała drewniana konstrukcja dachu wyłożonego dodatkowo od wewnątrz boazerią. W akcji gaśniczej brało udział 16 jednostek straży pożarnej.