Takie zasady obowiązywały w ustawie o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przez całe lata, aż do 8 stycznia 2009 r. Przed tą datą, zgodnie z ówczesnym art. 103 ustawy pracownik, który wszedł w powszechny wiek emerytalny (60 lat – kobieta i 65 lat – mężczyzna) musiał się zwolnić z pracy, choćby na jeden dzień, by złożyć wniosek o przyznanie emerytury. Inaczej ZUS z urzędu zawieszał jej wypłatę. Potem ponownie mógł się zatrudnić, nawet następnego dnia i nawet u tego samego pracodawcy. Pytanie – z jaką pensją. Zwalniając się z pracy by uzyskać prawo do świadczenia często wracał na to samo stanowisko co poprzednio, ale już na innych, gorszych warunkach. Pracodawcy mieli argument by obniżyć emerytowanemu pracownikowi wynagrodzenie, bo przecież pobiera emeryturę…

Pod koniec 2008 r. Parlament uznał, że rozwiązania te są przestarzałe i usunął z ustawy emerytalnej warunek rezygnacji z pracy po to tylko by ZUS mógł wypłacać emeryturę. Teraz  pracownik nabywając prawo do świadczenia wraz z ukończeniem powszechnego wieku emerytalnego nie musi zwalniać się z pracy. Nie musi nawet informować pracodawcy, że zaczął pobierać emeryturę i nadal może otrzymywać wynagrodzenie w niezmienionej wysokości. Teraz jednak rząd szukając oszczędności chce wrócić do starych reguł. Ta propozycja, oprócz innych, znajduje się w projekcie ustawy o zamianie ustawy o finansach publicznych oraz niektórych innych ustaw. Rząd argumentuje, że w ten sposób da szansę młodym, który będą mogli wejść na miejsce emerytów. Jest to istotne  w warunkach kryzysu gospodarczego, kiedy gwałtownie spada liczba miejsc pracy. Zdaniem rządu wymaga to podjęcia odpowiednich działań i ten pomysł jest jednym z kilku by poprawić sytuację na rynku pracy. Z uzasadnienia do zmiany ustawy emerytalnej można wyczytać, że przyniesie to oszczędności w budżecie. Do FUS wpływa bowiem coraz mniej przychodów ze składek, pogłębia się jego deficyt, a co za tym idzie, jest  potrzeba większych dotacji z budżetu państwa na wypłatę świadczeń. Pracodawcy chwalą rządową inicjatywę uzasadniając, że emerytura nie powinna być dodatkiem do wynagrodzenia.

W uzasadnieniu do projektu zmian rząd zapewnia, że projektowana ustawa nie będzie działała wstecz. Oznacza to wg rządu, że te osoby, które po 8 stycznia 2009 r. kontynuowały zatrudnienie, pobierając równocześnie emeryturę, nie będą  musiały zwracać za ten okres pobranych emerytur. Zostaną jednak poddane reżimowi znowelizowanych przepisów. Zgodnie z bowiem z przepisami przejściowymi, ZUS poinformuje emerytów o warunkach pobierania świadczeń w razie kontynuowania zatrudnienia.  Oznacza to, że po wejściu w życie nowych przepisów będą musieli zwolnić się z pracy choćby na jeden dzień by wypłata emerytury nie była z urzędu zawieszona.