Deklarację taką minister złożyła we wtorek 23 sierpnia w telewizji Trwam. Nawiązała do koncepcji sieci Biedronka, która zamierzała otwierać swoje sklepy w niedziele, prowadząc w nich, obok handlu, czytelnie i wypożyczalnie książek. - W związku z planem otwarcia czytelni w Biedronkach - tutaj skutecznie przeciwdziałaliśmy, aby nie doszło do tego i, przy zaangażowaniu oczywiście Inspekcji Pracy, zostały przeprowadzone kontrole - powiedziała.

 

 

Minister podkreśliła, że niedziela jest najważniejszym dniem w tygodniu. - Ten dzień powinno się spędzać z rodziną. To czas dla rodziny, na modlitwę, a nie na spędzanie go w sklepie. O tym chcielibyśmy porozmawiać przy okrągłym stole - wyjaśniła. - Będziemy pracować nad tym pomysłem, aby go zoperacjonalizować. Planujemy takie spotkanie na początku przyszłego roku. Trzeba to dobrze przygotować i włączyć Głównego Inspektora Pracy, abyśmy skutecznie realizowali to, co jest zapisane w przepisach prawa. Bo ustawa o handlu w niedzielę, jest ustawą szczelną - podsumowała Maląg. 

Czytaj też: Przestępstwo naruszenia zakazu handlu w niedziele i święta (art. 218a k.k.) >>>

Będą chętni do siadania przy "okrągłym stole"?

Nie ma jednak pewności, czy minister znajdzie chętnych do rozmów na proponowany temat, a już szczególnie w środowisku przedsiębiorców. - Jesteśmy zdania, że nie należy obchodzić prawa. Sklepy nie powinny działać „na czytelnię”, „na placówkę pocztową” czy „na salon medyczny” tylko powinny być czynne po prostu. Takie jest oczekiwanie przedsiębiorców i takie jest oczekiwanie społeczeństwa – mówiła Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, nawiązując do pomysłu Biedronki. I apelowała o to, by handel w niedzielę został przywrócony.  - Nie ma drugiego tak konkurencyjnego sektora gospodarki obecnie jak handel. Mamy presję płacową u pracowników, ale i presję cenową ze strony klientów. Dyskonty walczą o klientów, o udziały w rynku, o to, by przyciągać do siebie pracowników. Im większa presja wewnątrz rynkowa, tym mniej miejsca dla lokalnych przedsiębiorców. Rząd RP promując zakaz handlu w niedzielę zapomina, że im agresywniej rozpychające się dyskonty, tym mniejsza szansa na przetrwanie dla małych sklepikarzy, lokalnych piekarni, małych przetwórni czy targowisk. To jest fakt, który jest konsekwentnie ignorowany – mówiła. 

Czytaj: Przedsiębiorcy chcą, by sklepy mogły działać w niedzielę na jasnych zasadach>>