Pod koniec września br. w Polsce zarejestrowanych było 948,9 tys. bezrobotnych. Dla porównania, w tym samym okresie w 2017 r. było ich 1,2 mln.

Bezrobocie takie jak przed miesiącem, ale mniej osób bez pracy

Okazuje się, że wbrew intuicyjnym przewidywaniom, koniec wakacji nie przyniósł wzrostu bezrobocia. We wrześniu br. wskaźnik bezrobocia był taki sam, jak w sierpniu, a liczba zarejestrowanych osób pozostających bez pracy spadła o 9,7 tys.

– To absolutny rekord. Począwszy od 1991 r. wskaźnik bezrobocia we wrześniu nigdy nie był tak niski – zaznacza minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.

 – Jak wynika z sygnałów, które otrzymujemy z urzędów pracy, spadek liczby bezrobotnych we wrześniu spowodowany był w głównej mierze większą liczbą osób wyrejestrowanych z powodu podjęcia pracy, co związane jest z kontynuacją części prac sezonowych w okresie wczesnej jesieni – wskazuje minister Elżbieta Rafalska.

Wszędzie jednocyfrowe bezrobocie

– Najniższa stopa bezrobocia na poziomie 3,2 proc. utrzymuje się w Wielkopolskim, najwyższa – 9,9 proc. - na Warmii i Mazurach. Wrzesień to trzeci z kolei miesiąc, w którym stopa bezrobocia w żadnym województwie nie osiągnęła 2-cyfrowego poziomu.

Minister przypomniała też, że kilka dni temu Eurostat podał dane o poziomie sierpniowego bezrobocia w Unii. Po raz pierwszy Polska znalazła się na drugim miejscu. - Przed nami są Czesi, ale jeszcze niedawno przed nami byli i Węgrzy, i Malta. Mówiłam, że czekamy na podium, a teraz rzeczywiście jesteśmy w towarzystwie krajów, które są w czołówce najniższego bezrobocia – mówiła minister. Dodała, że powoduje to pewne problemy. - Brakuje nam rąk do pracy i pracodawcy narzekają. Ale mamy rynek pracownika i wynagrodzenia rosnące szybciej niż kiedykolwiek.

Czytaj też: Nie wszyscy rozumieją, że niskie bezrobocie to zagrożenie dla firm >

Komentarz Moniki Fedorczuk, ekspertki Konfederacji Lewiatan

Wstępne dane za wrzesień są potwierdzeniem wysokiego, utrzymującego się od dłuższego czasu, zapotrzebowania na pracę. Mimo iż stopa bezrobocia pozostała  na tym samym poziomie co w sierpniu, spadła liczba bezrobotnych, co samo w sobie jest pozytywnym zjawiskiem (obecnie w powiatowych urzędach pracy zarejestrowanych jest 948 tys. osób). Stopa bezrobocia jest obliczana jako relacja między liczbą bezrobotnych a liczbą osób aktywnych zawodowo. Obecnie mamy sytuację, w której stopa bezrobocia pozostaje bez zmian, a jednocześnie spada liczba bezrobotnych, co de facto jest również wskaźnikiem spadku liczby osób pracujących, a w praktyce może oznaczać dalsze nasilanie się problemu dostępności pracowników. 

Dość często przywoływanym lekarstwem na problemy pracodawców z zapewnieniem odpowiedniej liczby osób do pracy jest aktywizacja osób biernych zawodowo, również tych którzy zrezygnowali z poszukiwania pracy z powodu wieloletnich negatywnych doświadczeń w tym zakresie. Aby osoby pozostające poza rynkiem pracy wróciły do zatrudnienia, należy zaoferować skuteczne i adekwatne do bieżących potrzeb narzędzia podnoszenia i potwierdzania kompetencji, znacznie wykraczające poza obecnie dostępne w urzędach pracy formy aktywizacji. Warto również zauważyć, że w obszarze zainteresowania publicznych służb zatrudnienia powinny znaleźć się nie tylko osoby, które mają status bezrobotnego, ale również te, które nie zarejestrowały się z różnych względów w  powiatowym urzędzie pracy, ale równocześnie nie pracują.

Niska stopa bezrobocia nie może stanowić pretekstu do ograniczania wydatków z Funduszu Pracy na aktywne programy przeciwdziałania bezrobociu. Stosunkowo dobra sytuacja na rynku pracy stanowi okazję do skierowania wsparcia do tych osób, które bez celowanego i przemyślanego wsparcia samodzielnie na rynek pracy nie wrócą. Te wydatki zaowocują w przyszłości lepszym stanem systemu emerytalnego i zmniejszonymi potrzebami w ramach pomocy społecznej.