Najlepszym przykładem, że to możliwe, jest Szwecja - już w 2003 roku aż 23% energii pochodziło z „zielonych” źródeł. U nas zrobiono tylko to, co można było wykonać niewielkim kosztem – elektrownie wiatrowe na Wybrzeżu i spalanie biomasy z odpadami organicznymi w tradycyjnych elektrowniach do węgla kamiennego. A przedsiębiorcy, którzy chcą inwestować w odnawialne źródła energii, wciąż znajdują więcej przeszkód niż ułatwień. Jak twierdzi Katarzyna Michałowska z Instytutu Energetyki Odnawialnej, kłopoty zaczynają się, gdy trzeba zdobyć pieniądze na budowę ekologicznej elektrowni. Banki niechętnie udzielają kredytów na tego typu inwestycje. Poza tym według ekspertki w samym Ministerstwie Środowiska panuje rozbieżność – urzędnicy nie są pewni, czy elektrownie wiatrowe są przyjazne środowisku.
źródło: ekoinfo.pl/metro, 8 lipca 2008 r.








