Temat odpowiedzialności podmiotów zbiorowych wraca jak bumerang co jakiś czas. Jest to wypadkowa wielu czynników, ale podstawowym powodem jest całkowita nieefektywność obecnie obowiązującej ustawy. Dodatkowo pojawiła się potrzeba implementowania nowych rozwiązań do polskiego prawa, jak np. ochrona sygnalistów. Nie można także zapominać o potrzebie pozyskiwania funduszy do Skarbu Państwa. Nie dziwi zatem fakt, że po raz kolejny odżył pomysł nowelizacji ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, a raczej napisania jej na nowo. Prace nad projektem trwają i na ten moment nie ma szczegółowych rozwiązań. Niemniej można przypuszczać, że wiele pomysłów zostanie zaczerpniętych z projektu z 2018 r.

Czytaj również: Rząd chce surowiej karać spółki za przestępstwa >>

 

Idea odpowiedzialności podmiotów zbiorowych

Zanim zostanie przedstawiony ogólny zarys potencjalnego modelu odpowiedzialności podmiotów zbiorowych warto podkreślić, że sama idea pociągnięcia podmiotu zbiorowego do odpowiedzialności jest ze wszech miar słuszna. Nierzadko zdarza się, że szkoda wyrządzona działaniem przedsiębiorstwa jest tak wielka, że pociągnięcie do odpowiedzialności poszczególnych osób jest po prostu niewystarczające. Zwłaszcza jeżeli działały one w ramach struktury przedsiębiorstwa, które dodatkowo mogło odnieść z tego tytułu jakąś korzyść. Zasadnicza trudność polega przede wszystkim na wypracowaniu zasad odpowiedzialności podmiotu zbiorowego i odpowiednim określeniu przesłanek tej odpowiedzialności. W uproszczeniu chodzi o ustalenie zestawu okoliczności, których spełnienie spowoduje aktualizację odpowiedzialności podmiotu zbiorowego. Dalszą kwestią jest określenie zakresu podmiotowego tej odpowiedzialności, czyli czyje działania w ramach przedsiębiorstwa mogą wiązać się z takimi konsekwencjami.

Czytaj w LEX: Kary i środki karne stosowane wobec podmiotów zbiorowych >

 

 

Aktualne rozwiązania

Jak podkreślono na wstępnie, obecna ustawa o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych z 2002 r. okazała się całkowicie nieefektywna. Najlepiej obrazują to dane statystyczne. Ogólna liczba przeprowadzonych postępowań nie przekracza kilkudziesięciu w skali roku, a najwyższa orzeczona dotąd kara wyniosła 12 tys. zł. Widać zatem wyraźnie, że regulacja ta ma raczej charakter symboliczny. Z pewnością o żadnym walorze prewencyjnym być nie może. Przyczyny takiego stanu rzeczy upatruje się przede wszystkim w konieczności wymagania tzw. prejudykatu. Oznacza to, że wszczęcie postępowania przeciwko podmiotowi zbiorowemu jest możliwe wyłącznie wówczas, jeżeli doszło do prawomocnego skazania osoby fizycznej za przestępstwo pozostające w związku z jego funkcją lub rolą pełnioną w przedsiębiorstwie. Nie trzeba nikogo przekonywać, że oczekiwanie na prawomocny wyrok może potrwać latami, po upływie których dalsze ściganie przedsiębiorstwa pozbawione jest większego sensu. Dodatkowe trudności rodzą same przepisy. Sądy karne nie są bardzo często odpowiednio przygotowane merytorycznie do prowadzenia tego typu spraw na pograniczu biznesu i prawa karnego. Nie może zatem dziwić, że cały czas trwa dyskusja o konieczności usprawnienia tego postępowania.

Czytaj w LEX: Przejście odpowiedzialności za czyny zabronione pod groźbą kary w przypadku przekształcenia, łączenia lub podziału podmiotu zbiorowego >

 


Rewolucyjne zmiany

Pomysł na uchwalenie całkowicie nowej ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych pojawił się pod koniec 2018 r. Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło wówczas projekt, który zakładał całkowicie nowe podejście do tego zagadnienia. Wywołał on spore poruszenie środowiska biznesowego z uwagi na jego restrykcyjne zapisy. Ostatecznie, zgodnie z zasadą dyskontynuacji prac sejmu, projekt nie został przyjęty, ale nie oznacza to, że został zapomniany.

Tytułem wyjaśnienia należy wskazać, że projekt zakładał wprowadzenie całkowicie nowego etapu, tj. postępowania przygotowawczego, które na wzór postępowania karnego, miałby prowadzić prokurator. Zyskałby on także kompetencje do stosowania środków zapobiegawczych względem przedsiębiorstwa, m.in. w postaci zakazu udziału w przetargach, czy prowadzenia określonego rodzaju działalności gospodarczej. W pewnych branżach takie działania skutkowałyby z pewnością utraty płynności finansowej lub nawet upadłością.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność karna skarbowa wspólników spółek cywilnych >

Najważniejszą jednak zmianą było całkowite oderwanie odpowiedzialności osoby fizycznej od odpowiedzialności przedsiębiorstwa. W konsekwencji, pierwotne skazanie osoby fizycznej, a nawet prowadzenie przeciwko niej jakiegokolwiek postępowania, nie byłoby konieczne. Wynika to z przyjęcia modelu reprezentacji, tj. swoistego utożsamiania osób wykonujących prace na rzecz danego podmiotu z tym właśnie podmiotem (pracownicy, partnerzy biznesowi, podwykonawcy, itp.).

Swoistą ciekawostką była także propozycja wprowadzenia przepisów dotyczących ochrony sygnalistów. Brak stosownych procedur wewnętrznych pozwalających na anonimowe zgłoszenia, a także niepodjęcie stosownych działań, mogło skutkować zwiększeniem pułapu wysokości kary finansowej z 30 mln zł do maksymalnych 60 mln zł.

Tak radykalne zmiany budziły zdecydowany opór środowiska przedsiębiorców. Pojawiały się także wątpliwości o konstytucyjność niektórych zapisów przedstawionych w projekcie. W konsekwencji, a także z uwagi na uwarunkowania polityczne projekt został – jak się wydaje – odłożony w czasie.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność podmiotu zbiorowego a odpowiedzialność sprawcy >

Będzie mniej radykalnie?

Pod koniec sierpnia tego roku ponownie ogłoszono rozpoczęcie prac nad projektem ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, odwołując się do niektórych rozwiązań poprzedniego projektu. Istotne jednak jest to, że w dotychczasowych wystąpieniach osób zaangażowanych w prace nad projektem widać znaczące złagodzenie stanowiska. W konsekwencji projekt miałby ograniczać się wyłącznie, przynajmniej w początkowej fazie, jedynie do dużych przedsiębiorców. Wydaje się zatem, że zdano sobie sprawę, że wdrożenie tak dalece idących zmian także u średnich przedsiębiorców byłoby praktycznie niemożliwe, gdyż wiązałoby się z koniecznością poniesienia zbyt dużych kosztów. Tego część biznesu mogłaby po prostu nie udźwignąć. Bardziej szczegółowe informacje na temat postępów prac i konkretnych regulacji dopiero należy się spodziewać.

Potrzebny jest dialog

Nowych zasad odpowiedzialności podmiotów zbiorowych nie da się w żaden sposób uniknąć. Warto jednak aby ich wprowadzenie odbyło się w drodze szeroko zakrojonych konsultacji społecznych z jednoczesnym zagwarantowaniem czasu na przygotowanie się do nowej rzeczywistości. Zaadoptowanie niektórych rozwiązań będzie wymagało przede wszystkim zmiany podejścia części przedsiębiorców do takich zagadnień jak compliance czy ochrona sygnalistów. Ostatecznie jednak zmiany te wyjdą im jedynie na dobre, gdyż potencjalnie zminimalizują ryzyko poniesienia odpowiedzialności z tytułu nowo projektowanej ustawy, ale także ograniczą pozostałe ryzyka.

Dr Piotr Karlik jest adwokatem w kancelarii Filipiak Babicz, adiunktem w Katedrze Postępowania Karnego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.