Nazwa firmy stanowi jej podstawową markę. Zazwyczaj jest to tylko jedno słowo, ale ten zestaw kilku bądź kilkunastu liter musi być bardzo pojemny. Dobra nazwa powinna być przyjemna dla ucha i wzbudzać pozytywne emocje, zgodne z przyjętymi przez markę założeniami.
Nazwa nie powinna być więc przypadkowa. Podczas profesjonalnego kreowania nazwy agencja namingowa bierze pod uwagę zarówno branżę, w jakiej firma będzie działała, grupę docelową, jak również wartości, jakie ma wyrażać. Dlatego inna nazwa będzie odpowiednia dla firmy, której usługi mają być tanie, przystępne, przeznaczone „dla każdego", a inna sprawdzi się w przypadku usług drogich, ekskluzywnych, skierowanych do bardzo wąskiego grona odbiorców.
1. Uleganie modzie
Moda ma do siebie to, że przemija. Firma natomiast powinna mieć taką nazwę, która skutecznie oprze się upływowi czasu przez wiele lat, a nawet dziesięcioleci. Warto zauważyć, że wiele marek, które od lat mają mocną pozycję na międzynarodowym rynku, ma też bardzo prostą i uniwersalną nazwę, np. Lego, Sony, Rolex. Takie nazwy łatwo zapamiętać, a już to może stanowić ważny element ich sukcesu.
W Polsce w latach '90 popularne były nazwy z końcówkami „ex". Często wystarczyło wziąć imię lub nazwisko właściciela i dodać do niego dwie litery, by stworzyć nazwę. W ten sposób mnożyły się najróżniejsze Bartexy, Janexy i im podobne twory. Inni dodawali końcówkę „pol" – powstało więc także wiele Bart-Polów i Jan-Polów. Dziś takie nazwy nie brzmią dobrze.
Współczesna moda wyraża się w próbach nawiązywania do znanych marek. Jeśli więc Apple tworzy nazwy dodając literkę „i" przed nazwą produktu (iPhone, iMac), wielu przedsiębiorców może odczuwać pokusę, by zrobić podobnie. Popularne jest także dodawanie przedrostka „e", wskazującego na biznes internetowy.
Wśród innych trendów zauważyć można np. dodawanie do nazwy liczby 24 – dotyczy to w szczególności portali internetowych i ma wskazywać na dostarczanie ciekawych informacji przez całą dobę. Niestety, to, co wydaje się modne dziś, jutro może sprawiać archaiczne wrażenie.
2. Przesadne zawężanie nazwy
Czy nazwa powinna nawiązywać do branży, w jakiej działa firma, czy nie? Przy zakładaniu nowej firmy bywa to dużym dylematem.
Powiązanie nazwy z branżą może stanowić zaletę, ponieważ ułatwi klientom rozpoznanie, że mają do czynienia z marką, jakiej właśnie szukają. Problem w tym, że przedsiębiorstwa w kolejnych latach swojego istnienia często rozszerzają zakres działalności. W efekcie, nazwa zdefiniowana zbyt wąsko, może nie pasować do tego, czym firma faktycznie się zajmuje. Dobrym przykładem jest firma Drutex, która obecnie pozycjonuje się na rynku jako producent okien, choć nazwa wcale jej tego nie ułatwia.
Z drugiej strony, wybranie nazwy bardzo uniwersalnej może utrudniać jej promowanie, ponieważ nazwy typu Lidl, Alma lub Dalkia dla kogoś, kto słyszy je po raz pierwszy, brzmią bardzo abstrakcyjnie i mogą nie wzbudzać żadnych konkretnych skojarzeń.
Dlatego decyzja o wyborze nazwy szerokiej lub wąskiej powinna uwzględniać nie tylko stan obecny, ale również strategię firmy na przyszłość. Jeśli przedsiębiorstwo zamierza być wierne pewnemu obszarowi biznesowemu, nazwa może być węższa (ale lepiej niech kojarzy się np. z wyposażeniem domu, niż z poduszkami). Ułatwi to promowanie marki, ale będzie się wiązało z ograniczeniami w przyszłości. Jeśli natomiast firma z góry zakłada działanie w wielu branżach, lepsza będzie nazwa abstrakcyjna, nawet za cenę trudniejszej promocji.
3. Stosowanie nazw kłopotliwych w wymowie
Niektórzy zapominają, że dobra nazwa powinna łatwo wpadać w ucho, być łatwa do powtórzenia, zapisania i zapamiętania. Zazwyczaj problemy z nazwami dotyczą działalności marki na rynkach zagranicznych. Niewiele osób w Polsce potrafi poprawnie wymówić nazwę dewelopera - Bouygues Immobilier, przez co firma zaczęła promować skrót BI. Podobny problem mogą mieć mieszkańcy innych państw w zetknięciu z niektórymi polskimi nazwami.
Tworząc nazwę, zawsze należy brać pod uwagę, czy ma być ona skierowana do klienta lokalnego, a więc będą ją zapisywać i wymawiać wyłącznie mieszkańcy jednego kraju, czy też w przyszłości brana będzie pod uwagę ekspansja międzynarodowa.
Oczywiście bezpieczniej byłoby wszystkie nazwy tworzyć w taki sposób, by brzmiały uniwersalnie, wówczas jednak nie mogłyby powstawać marki takie jak Dziki Zakątek lub Pracownia Innowacji. A na lokalnym rynku właśnie one sprawdzają się bardzo dobrze.
4. Nieznajomość konotacji językowych
Zdarza się, że nazwa jest łatwa do wymówienia i dobrze brzmi, ale jej twórcy nie sprawdzili konotacji językowych za granicą. Właśnie to możemy zarzucić twórcom marki Osram, której pojawienie się w Polsce wywoływało śmiech pomieszany z konsternacją.
Jeszcze większe zakłopotanie wywołała w krajach hiszpańskojęzycznych premiera samochodu Mitsubishi Pajero. Producent nie zauważył, że w języku hiszpańskim „pajero" znaczy „onanista". Błąd ten próbowano szybko naprawić, oferując ten samochód w niektórych państwach pod nazwą Montero.
Zresztą, świat motoryzacyjny zaliczył znacznie więcej tego typu wpadek. Ma ją na koncie nawet Rolls Royce, który luksusową limuzynę zaszczycił nazwą Silver Mist, co po niemiecku znaczy: „srebrna kupa gnoju".
5. Używanie nazw chronionych patentami
Nawet najlepsza i najładniejsza nazwa może się jednak zdać na nic, jeśli okaże się, że ktoś inny zdążył już identyczną (lub bardzo podobną) nazwę opatentować. Dlatego przed ostatecznym zatwierdzeniem nazwy, konieczne jest sprawdzenie jej w krajowych i międzynarodowych bazach patentowych.
W innym przypadku firma naraża się na problemy prawne, a nie ma nic gorszego niż konieczność zmiany nazwy marki, której już udało się zdobyć popularność. Oznaczać to bowiem może konieczność czasochłonnego i kosztownego budowania jej wizerunku prawie od nowa.

Poza tym, jeśli chcemy, aby marka posiadała stronę internetową o takiej samej nazwie, nie zapominajmy o sprawdzeniu dostępności wolnych domen.