Sąd Najwyższy zajmował się sprawą Jacka S, który odzyskał składki wpłacone na ubezpieczenie na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, ale walczył jeszcze, by zakład przyznał się publicznie w kilku gazetach do wprowadzania klientów w błąd. SN przynał rację sądowi apelacyjnemu, który zasądził publikację w dwóch ogólnopolskich dziennikach. 

Wysokie koszty zerwanej umowy

Powód Jacek S. domagał się od Towarzystwa Ubezpieczeniowego 10 500 zł z powodu potrącenia 100 proc. składek wpłacanych na ubezpieczenie na życie z UFK .tzw. polisolokatę). Doradca finansowy przedstawił tę ofertę jako produkt inwestycyjny, a nie ubezpieczeniowy. Gdy powód zapoznał się z umową, podpisał ją.

Jacek S. zawarł umowę na życie z elementami inwestycji kapitałowych w 2008 roku. Umowa liczyła 70 stron wraz z tabelami opłat. Po dwóch latach powód zaprzestał płacenia składek - wynosiły 500 zł miesięcznie. W związku z tym Towarzystwo rozwiązało z powodem umowę i potrąciło 100 proc. wpłat, czyli 10 500 zł (wartość jednostek uczestnictwa). Powód otrzymał na rękę tylko 200 zł.

Czytaj: Przełomowa uchwała SN: Polisolokaty przedawniają się po 10 latach>>

W pozwie Jacek S. dowodził, że umowa ta była od początku nieważna, gdyż naruszała dozwolone praktyki rynkowe przez rażąco wysokie opłaty. Żądał także opublikowania w kilku gazetach ogólnopolskich oświadczenia, że firma dopuszczała się naruszeń na szkodę klientów, których nie informowała należycie o skutkach rozwiązania umowy.

Uznanie powództwa

Sąd I instancji Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił powództwo. Przyznał powodowi żądaną sumę. Uznał, że doszło do rżącego naruszenia jego interesów. Zachodziła dysproporcja między prawami a obowiązkami klienta, a co więcej - klauzule były sprzeczne z dobrymi obyczajami. Wzorzec umowy nie był indywidualnie uzgadniany, nie było możliwości negocjowania jej zapisów. Wobec tego powód nie miał wpływu na treść umowy.

Sąd powołał się w uzasadnieniu na przepisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (art. 4-5).

 

Dezinformacja w umowie

Powód i pozywane Towarzystwo złożyli apelacje. Sąd II instancji uznał, tak jak sąd I instancji, że doszło do powstania szkody powoda ze względu na ubuzywność klauzul. Zmienił wyrok w tym zakresie, że nakazał Towarzystwu opublikowanie w dwóch ogólnopolskich dziennikach "Wyborczej " i "Rzeczpospolitej" oświadczenia, iż zapisy umów z polisolokat dotyczące opłaty likwidacyjnej wprowadzało klientów w błąd i zobowiązuje się zaniechać takich praktyk w przyszłości.

Czytaj: Stefanicki Robert, Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Komentarz>>

Sąd Apelacyjny 28 września 2016 roku dodał, że klauzula stosowana przez Towarzystwo nie była umieszczona w zestawie niedozwolonych klauzul opublikowanym przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ale czym innym jest ryzyko związane z inwestowaniem, a czym innym ryzyko związane ze stosowaniem nieuczciwej praktyki w postaci dezinformacji.

Kasacja dwóch stron

Skargę kasacyjną złożył powód, choć jak sam przyznał nie ma roszczeń majątkowych wobec Towarzystwa, bo zostały one zaspokojone. Jednak występuje jako adwokat w imieniu i dla dobra innych klientów (actio popularis - skarga ze względu na interes publiczny). Przyznał, że opłata likwidacyjna wynosi teraz 25 proc. w tym Towarzystwie, na mocy porozumienia między prezesem UOKIK a Towarzystwem.

Czytaj: Umowę polisolokaty będzie można zerwać, ale nie wstecznie

Pełnomocnik TU AXA Życie radca prawny Bartłomiej Ślażyński zwrócił uwagę m.in. na fakt, że powód jako prawnik powinien po przeczytaniu umowy zorientować się, ile wynosi opłata likwidacyjna. Tabela opłat nie były ukryte. Ponadto pozwanym powinien być pośrednik z Open Finance, który zaniedbał poinformowania klienta o ryzyku inwestycyjnym.

SN utrzymał w mocy wyrok sądu II instancji

Sąd Najwyższy nie dopatrzył się uchybień proceduralnych i złamania prawa w wyroku Sądu Apelacyjnego. Utrzymał w mocy orzeczenie i podkreślił, że była to umowa o charakterze mieszanym; ubezpieczeniowo-inwestycyjna. To nie była typowa umowa ubezpieczenia na życie. Tylko w wypadku zdarzenia - śmierci klienta opłaty likwidacyjnej nie pobiera się, w każdym innym, a zwłaszcza po rozwiązaniu umowy przed terminem - tak.

- Nieuczciwą praktyką rynkową był brak wskazania mechanizmów ustalania opłat likwidacyjnych - powiedział sędzia sprawozdawca Władysław Pawlak. - Samo odesłanie do tabeli opłat nie wystarcza - dodał.

SN dodał, że niedozwolona praktyka rynkowa polegała na zaniechaniu wyjaśnienia wszystkich elementów potracenia opłaty. Zachowanie TU jest deliktem i powód mógłby dochodzić roszczeń z art. 415 kc, gdyby umowa nie przestała obowiązywać.

Zobowiązanie Towarzystwa do opublikowania oświadczenia w prasie na swój koszt jest zasadne, ma charakter prewencyjny i informacyjny. Jak zaznaczył SN ogłoszenie to ma wyeliminować na przyszłość niedozwolone praktyki towarzystw ubezpieczeniowych.

 

Sygnatura akt I CSK 179/18, wyrok z 28 września 2018 r.