Z danych Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju wynika, że w ubiegłym roku zalegalizowano tylko 300 obiektów, podczas gdy rozbiórek były 2 tysiące. Legalizacja jest bowiem trudna i kosztowna, dlatego ministerstwo chce to zmienić. Nowe przepisy, nad którymi pracuje Artur Soboń, wiceminister inwestycji, mogą objąć nawet 500 tys. budynków, mimo że będą dotyczyły tylko tych liczących ponad 20 lat. Zdaniem ekspertów sam pomysł nie jest zły, o ile resort zadba o szczegóły. Póki co, projekt nie został jednak upubliczniony, nie ma go nawet w wykazie prac legislacyjnych rządu.

Abolicja za darmo

Co proponuje resort?  Chce wprowadzić prostą procedurę legalizacyjną dla budynków powstałych bez zgłoszenia czy pozwolenia na budowę ponad 20 lat temu. Głównym wymogiem legalizacji byłoby dołączenie do zawiadomienia o zakończeniu budowy: oświadczenia o posiadanym prawie od dysponowania nieruchomością na cele budowlane, oświadczenia o terminie zakończeniu budowy, inwentaryzacji powykonawczej oraz ekspertyzy technicznej. Taka legalizacja byłaby możliwa bez konieczności wniesienia opłaty legalizacyjnej.  Rola organu nadzoru budowlanego ma się ograniczać jedynie do sprawdzenia warunku, dotyczącego braku wszczęcia postępowania w sprawie budowy takiego obiektu oraz kompletności dołączonych dokumentów (w tym ekspertyzy technicznej, z której ma wprost wynikać czy obiekt nadaje się do użytkowania – w szczególności czy nie stwarza zagrożenia życia lub zdrowia ludzi). Organ będzie dodatkowo badał spełnienie warunku odnoszącego się do terminu zakończenia budowy – czy upłynęło przynajmniej 20 lat od jej ukończenia. Z tym, że taka regulacja będzie dotyczyć tylko takich obiektów, co do których do chwili obecnej nie zostało wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie samowoli budowlanej. To oznacza, że przepisom tym nie podlegałaby najsłynniejsza samowolka w Warszawie, czyli hotel "Czarny Kot". Artur Soboń zapewnia, że nie zachęca do samowoli. - Te, które zostały wykonane ponad 20 lat temu i są bezpiecznie eksploatowane, powinny zostać jednak poddane prostszej i tańszej procedurze – tłumaczy. To umożliwi ich bezpieczną eksploatację w przyszłości. Chodzi o możliwość ich legalnego remontu, obowiązkowych przeglądów okresowych, które zwiększą bezpieczeństwo osób w nich przebywających i mieszkających.

 

Alicja Plucińska-Filipowicz, Marek Wierzbowski

Sprawdź  

To nie jest zły pomysł, ale ma minusy

Dr Martyna Sługocka z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, specjalizująca się w prawie budowlanym uważa, że sama inicjatywa nie jest zła. – Często zdarza się, że „samowolę” ktoś odziedziczył czy nabył nieświadomie. Wówczas wyprostowanie stanu prawnego nieruchomości nie jest łatwe - ocenia dr Martyna Sługocka.

Jeśli prace zostały wykonane bez wymaganego pozwolenia na budowę, nadzór ma prawo wszcząć legalizację. Stroną postępowania może być obecny właściciel nieruchomości, mimo że to nie on dopuścił się samowoli.

W uproszczonej procedurze legalizacyjnej organ nie będzie jednak badał zgodności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. - I taka zgoda na naruszenie miejscowych planów, budzi moje wątpliwości – mówi  Martyna Sługocka. - Warto zaznaczyć, że większość samowoli, których będzie dotyczyć abolicja nie podlega legalizacji na podstawie przepisów obecnego Prawa budowlanego. Te, których budowa zakończyła się przed 1 stycznia 1995 r. powinny być legalizowane na podstawie Prawa budowlanego z 1974 r. W tych postępowaniach ocena zgodności inwestycji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego nie jest tak rygorystyczna jak obecnie - wyjaśnia Martyna Sługocka. Z zapowiedzi resortu wynika zaś, że abolicja objęłaby samowole sprzed 1999 r. Tymczasem to przy powstałych po 1995 r.  trzeba udowodnić zgodność z planem lub warunkami zabudowy, co zdaniem resortu bywa trudne.

Czytaj w LEX: Samowola budowlana powstała pod rządami ustawy - Prawo budowlane z 1994 r. - jak zalegalizować?

 

Jak jest teraz

Obecnie w przypadku stwierdzenia samowoli budowlanej prawo obliguje organy nadzoru budowlanego do wszczęcia postępowania zmierzającego do jej legalizacji lub rozbiórki. Przy czym należy najpierw ustalić, jakie przepisy mają zastosowanie do danej samowoli.

Co do zasady, jeśli samowola jest zgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego czy innymi aktami prawa miejscowego oraz nie narusza przepisów, w tym techniczno-budowlanych, w zakresie uniemożliwiającym doprowadzenie obiektu lub jego części do stanu zgodnego z prawem - można ją zalegalizować. Wysokość opłaty legalizacyjnej jest zależna od kategorii i wielkości obiektu. Generalnie  25 000 zł mnoży się przez współczynnik kategorii obiektu budowlanego (k) i współczynnik wielkości obiektu budowlanego (w). Ich wysokość określa załącznik do ustawy. Przykładowo, dla domu jednorodzinnego wynoszą one odpowiednio 2 i 1, co daje opłatę legalizacyjną w wysokości 50 tys. złotych.
- Może się na przykład okazać, że z uwagi na wysokość opłaty legalizacyjnej inwestor nie będzie zainteresowany legalizacją samowoli, co będzie prowadzić do nakazania przez organ nadzoru budowlanego rozbiórki samowolnie wybudowanego obiektu lub jego części zgodnie z art. 48 ust. 1 oraz art. 49b ust. 1 - tłumaczy Dorota Dorska-Havaris, radca prawny, w komentarzu praktycznym "Legalizacja samowoli budowlanej – krok po kroku" dostępnym w Systemie Informacji Prawnej LEX.

Więcej przydatnych materiałów znajdziesz w LEX:

Czy organ nadzoru budowlanego może wydać decyzję nakazującą doprowadzenie inwestycji do zgodności z prawem poprzez uzyskanie nowej decyzji o warunkach zabudowy? >

Jak ma postąpić PINB, gdy inwestor wybudował budynek mieszkalny jednorodzinny częściowo na nieswojej działce? >

Czy jest możliwe wygaszenie decyzji na rozbiórkę budynku gospodarczego, w sytuacji, gdy inwestor zmienił zdanie i chce zalegalizować budynek? >

Opłaty legalizacyjne - co warto wiedzieć >

Nie masz dostępu do tych materiałów? Sprawdź, jak go uzyskać?