- Oleje przepracowane - odpad niebezpieczny wylewają się z beczek, bo nie mam gdzie oddać tego odpadu – tak napisała na jednym z forów osoba, która nie zdążyła zarejestrować się w BDO do końca grudnia. Złożyła wniosek do urzędu marszałkowskiego, ale nie została wpisana do rejestru. -  Czy jest jakiś sposób na wyjście z sytuacji, kiedy przekazujący źle wybrał transportującego, po czym przekazujący tego nie zauważył i zatwierdził Kartę Odbioru Odpadów (KPO), a przejmujący potwierdził przejęcie? Firma transportująca nie potwierdzi transportu = KPO "wisi" , nie można jej pobrać do KEO itd. Co zrobić w tej sytuacji? – pisze inny przedsiębiorca. Odpowiada mu inny użytkownik: Też mam taką sytuację i nie wiem co zrobić. BDO nie przewidziało takich sytuacji do poprawienia. Eksperci zaś zwracają uwagę na inne praktyczne problemy, których konsekwencje mogą być bardzo poważne, a błyskawicznie uchwalona ustawa ich nie rozwiązuje, choć to krok w dobrym kierunku.

 

Szacowanie wagi bez wagi

Przedsiębiorcy pytają, w jaki sposób mają prowadzić zgodnie ze stanem rzeczywistym ewidencję odpadów w postaci karty przekazania odpadów (KPO), wystawionej przez wytwórcę odpadów, który nie posada wagi. – Klienci nie wiedzą, jak szacować masę odpadów w kontenerach, np. gruzu, drewna – przyznaje Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami. Wytwórca jest bowiem zobowiązany do podania masy rzeczywistej przekazywanych odpadów przed ich transportem.  Co prawda istnieje możliwość korekty masy odpadów przez odbierającego, ale ostateczną masę musi zaakceptować przekazujący, czyli wytwórca. Może się tak stać, gdy np. przejmujący na wadze na terenie instalacji do zagospodarowania odpadów stwierdza inną masę i odrzuca ich przyjęcie od transportującego, pod warunkiem wprowadzenia korekty. To jednak może spowodować kolejki u przyjmujących, wywołać spory, i rozgrzać linie telefoniczne. Może się też zdarzyć, że przekazujący nie zechce wprowadzić korekty. Gdy zaś przyjmujący mówiąc potocznie machnie ręką na wagę nieodpowiadającą rzeczywistości, naraża się na problemy potem, gdy. np. dojdzie do kontroli. - W efekcie dla każdej ze stron generuje to dodatkową pracę – mówi Karol Wójcik.

Czytaj w LEX: Baza Danych o Odpadach - najnowsze zmiany >

Różne odpady w jednym transporcie

Problem jest również, gdy po  różne odpady niekomunalne od różnych firm, np. kartony w większej ilości, worki foliowe jedzie jeden samochód. Każdy z wytwórców wygenerował KPO, wpisywał szacunkową wagę, ale firma transportująca po ich dostarczeniu do instalacji zagospodarowującej odpady otrzymuje jeden kwit wagowy. - W efekcie przejmujący nie jest w stanie rzetelnie potwierdzić wag pisanych w poszczególnych KPO i ich zamknąć – mówi Karol Wójcik.

Sprawdź w LEX:

Popsute auto to dodatkowy kłopot z generowaniem nowych KPO

Ponadto w Karcie Przekazania Odpadów trzeba podać numer rejestracyjny samochodu, który je odbiera. Może się zdarzyć, że dany samochód odbiera śmieci od czterech klientów, i potem się psuje, a transport przejmuje inne auto. W takiej sytuacji trzeba anulować wszystkie karty, i wytworzyć je na nowo. Nie ma jak zmienić numeru rejestracyjnego, co byłoby prostsze.

Zobacz procedurę w LEX: Wpis do rejestru podmiotów wprowadzających produkty, produkty w opakowaniach oraz gospodarujących odpadami >

Kody odpadów nie dla wszystkich

Inny problem to brak możliwości przypisania przez wytwórców konkretnych kodów odpadów – takie kilkucyfrowe numerki – do miejsc, w których są wytwarzanie. W efekcie wytwórca może przekazać odpady, których dany odbierający nie ma prawa odebrać, bo nie ma na nie pozwolenia. Tymczasem często się zdarza, że dana działalność jest prowadzona w różnych punktach. W efekcie wytwórca odpadów nie widzi, o jakich kodach odpady są odbierane. Może się więc zdarzyć, że odbierze te, których nie powinien, za co grożą mu kary.

 

Problem z ciągłością

Przedsiębiorcy nie wiedzą też, jak kontynuować prowadzenie kart ewidencji odpadów, które zostały wydane w 2019 roku. Taki problem mają zwłaszcza firmy zajmujące się recyklingiem pojazdów. Często się bowiem zdarza, że pojazd wycofany z eksploatacji trafił do nich w ubiegłym roku, a w tym roku odpady z niego dopiero są dalej transportowane. Taki problem mogą mieć również  inni, którzy wytworzyli odpady w 2019 roku, ale transport odbędzie się już w tym roku.  Już teraz okazuje się, że jeśli KPO była wydana 31 grudnia, to nikt nie może dalej przekazać odpadów, bo karta nie jest elektroniczna, a nie mogła być, bo rejestr ruszył 1 stycznia.

Sprawdź w LEX:

Tego też dnia weszło w życie nowe rozporządzenie o odpadach wyłączonych z ewidencji. Może się więc okazać, że transportujący odbiera odpady od firmy, której nie ma w BDO, bo ta uznała, że nie musi się rejestrować. W efekcie nie ma dokumentu potwierdzającego przekazania odpadów. - Prawo nie przewiduje takiej sytuacji – mówi Adam Małyszko, prezes FORS. Podobna sytuacja może mieć miejsce w okresie przejściowym i przejściu z systemu papierowego na elektroniczny. Może się zdarzyć, iż jakiś podmiot występujący na tradycyjnym KPO nie będzie w BDO, co rodzi obawę jak taką kartę przenieść do systemu elektronicznego. - Idąc dalej tym tropem ustawa nie narzuca systemu numerowania KPO w wersji papierowej, ale wprowadzając ją do BDO każda powinna mieć niepowtarzalny numer, więc może wprowadzić go już w wersji papierowej poprzez dodania przedrostka do numeru karty „A”numer/numer KPO/BDO  - zauważa Konrad Nowakowski.

Kłopot dla pośredników

Rejestr-BDO jest też problematyczny dla pośredników w obrocie odpadami (tzw. brokerów). Zgodnie z art. 27 ust. 7 u.o. pośrednik nie przejmuje odpowiedzialności za gospodarowanie odpadami, jeżeli nie jest posiadaczem odpadów. - Tymczasem struktura elektronicznego BDO nie uwzględnia specyfiki  tego rodzaju działalności i może wymuszać wejście w posiadanie odpadu, a w konsekwencji wzięcie odpowiedzialności za ten odpad - mówi Tomasz Miś, radca prawny w Leśniewski Borkiewicz & Partners. Alternatywą jest ujawnienie wszystkich stron transakcji w elektronicznej KPO, co – z biznesowego punktu widzenia pośrednika – nie wchodzi w grę. Podmiot przekazujący odpad dowie się z niej kim jest podmiot przejmujący odpad i następną transakcję będą mogli zrobić bez udziału pośrednika - tłumaczy.

Dlatego przedstawiciele branży odpadowej podkreślają, że uchwalona przez Sejm ustawa nie rozwiązuje wszystkich problemów, i potrzebna jest współpraca między nimi a resortem klimatu. – Chcemy działać zgodnie z prawem, popieramy elektroniczną ewidencję, ale liczymy, że urzędnicy wysłuchają naszego głosu – podkreślają zgodnie.