W dużych miastach od kilkunastu do ponad 20 proc. mieszkań kupowanych było od deweloperów jako inwestycje - szacują analitycy. Wielu inwestorów nigdy nie chciało odebrać kluczy, licząc, że ceny pójdą w górę i uda się im z zyskiem odstąpić prawa do zarezerwowanych nieruchomości. Teraz coraz więcej z nich chce szybko zakończyć inwestycję.
- Moim zdaniem w Warszawie w tej chwili kilkanaście procent wystawionych do sprzedaży mieszkań to właśnie tzw. rynek wtórny na rynku pierwotnym – ocenia Marcin Jańczuk, z firmy Polanowscy Nieruchomości.
- Inwestorzy kończą inwestycje, bo zatrzymał się wzrost cen mieszkań i niektórzy liczą się nawet ze spadkiem. Poza tym zbliżają się terminy ukończenia budowy, a wielu osób nie stać na kupno kilku lokali. Zwłaszcza że kredyty stają się coraz droższe. Wkrótce będzie można znaleźć nawet takie oferty, w których prawa do mieszkań sprzedawane będą po kosztach - mówi Dariusz Witkowski, Maxon Nieruchomości - Wysyp ofert sprzedaży praw do budowanych dopiero lokali może wywołać pewną korektę na rynku przewiduje Witkowski.
Według Pawła Grząbki dyrektora zarządzającego CEE Property Group wszystko zależy od dużych zagranicznych inwestorów. - Jeśli nie zdecydują się na wykup mieszkań, to w skali Polski może się w krótkim czasie pojawić nawet kilka tysięcy ofert cesji. - Tylko nasza firma obsługuje kilka podmiotów mających po 200 - 300 lokali każdy. Ostatnio zaczęły one wypuszczać prawa do pojedynczych mieszkań, sondując rynek - mówi Grząbka.

źródło: Rzeczpospolita, 2 sierpnia 2007 r., Marcin Zwierzchowski