Prokurator złożył do okręgowej rady lekarskiej wniosek o podjęcie postępowania w sprawie Jana Moro (dane zmienione), który, cierpi na schizofrenię paranoidalną. Samorząd powołał komisję, która to potwierdziła, więc w stosunku do lekarza orzeczono, że jest on zdolny do wykonywania zawodu z ograniczeniem wyłącznie do wystawiania recept dla siebie, wstępnych i zstępnych na okres trwania przyczyny ograniczenia. Jan Moro odwołał się od uchwały, jednakże Naczelna Rada Lekarska utrzymała ją w mocy. Lekarz się nie poddał i wniósł skargę do sądu administracyjnego, zarzucił m.in. niezasadne oddalenie wniosku o zwrócenie się do pracodawcy w celu uzyskania dokumentów świadczących o kompetencjach zawodowych oraz niedopuszczenie dowodu z opinii biegłych psychiatrów, w sytuacji, gdy nie godził się on z ustaleniami komisji.

Czytaj także: Problemy w kontaktach z ludźmi nie dyskwalifikują przyszłego psychiatry >>>

Wystarczyło uzasadnione podejrzenie

Sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który uznał, że zgodnie z art. 12 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, jedyną i wystarczającą przesłanką do powołania komisji jest "uzasadnione podejrzenie niezdolności lekarza do wykonywania zawodu". WSA uznał, że w tej sprawie nie ulega wątpliwości, że okręgowa izba lekarska miała uzasadnione powody, ponieważ z opinii sądowo-psychiatrycznej sporządzonej przez dwóch biegłych psychiatrów na zlecenie prokuratora wynikało, że lekarz cierpi na schizofrenię paranoidalną. Choroba ta zdaniem biegłych znosiła zdolność Jana Moro do rozpoznania czynów i pokierowania swoim postępowaniem.

 


Lekarz nie wystawi sobie recepty

W skład powołanej komisji wchodzili dwaj lekarze psychiatrzy i specjalista chorób wewnętrznych. Organ ten przeprowadził badanie czterokrotne oraz dokonał analizy zgromadzonej w sprawie dokumentacji medycznej stwierdzając u Jana Moro schizofrenię paranoidalną. W orzeczeniu wskazano, że stan zdrowia badanego może stwarzać wysokie prawdopodobieństwo braku racjonalnego postępowania wobec pacjentów, skutkującym zagrożeniem dla ich zdrowia lub życia. WSA uznał, że mając na uwadze wnioski komisji, okręgowa rada lekarska trafnie uznała, że zaistniały podstawy do ograniczenia prawa wykonywania zawodu wyłącznie do wystawiania recept w stosunku do własnej osoby, wstępnych i zstępnych ze względu na stan zdrowia, na okres trwania przyczyny ograniczenia.


Szpital zapłaci, bo w operacji asystował syn ordynatora, nie lekarz - czytaj tutaj>>
 

Tylko komisja bada stan zdrowia lekarza

WSA podkreślił, że na potrzeby postępowania z art. 12 ustawy, jedynym uprawnionym organem wypowiadającym się o stanie zdrowia lekarza jest powołana specjalnie w tym celu komisja. Natomiast wydane przez nią orzeczenie jest wiążące dla okręgowej rady lekarskiej. Dlatego niezasadne okazały się zarzuty niedopuszczenia dowodu z opinii biegłych psychiatrów na okoliczność ustalenia stanu zdrowia lekarza, w sytuacji, gdy nie godzi się on z ustaleniami komisji. Pozbawiony podstaw okazał się także zarzut oddalenia wniosków dowodowych polegających na zwróceniu się do pracodawcy Jana Moro w celu uzyskania dokumentów świadczących o jego kompetencjach zawodowych. Mając na uwadze powyższe, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę.

Wyrok WSA w Warszawie z 25 stycznia 2019 r., sygn. akt VII SA/Wa 1186/18