Deklaracja rzecznika resortu to reakcja na wątpliwości lekarzy rodzinnych, którzy wskazują, że zgodnie z nowymi przepisami pacjent, żeby był skierowany podczas teleporady na test na koronawirusa, musi mieć łącznie cztery objawy: gorączka powyżej 38 st. C kaszel, duszności, utrata węchu lub smaku. - Nowe zasady dotyczące zlecania testów w ramach teleporady jedynie pacjentom, u których jednocześnie wystąpią cztery objawy COVID-19 są niebezpieczne dla wszystkich, którzy cierpią na inne schorzenia lub mają mniej symptomów choroby - napisała w wystąpieniu do ministra zdrowia Federacja Porozumienie Zielonogórskie.

Więcej: Porozumienie Zielonogórskie: Zlecanie testów przez POZ niebezpieczne dla pacjentów>>

Lekarze z PZ zaznaczyli, że zdają sobie sprawę z kosztów testów w kierunku COVID-19 w kontekście budżetu państwa, jednak decyzję resortu zawartą w strategii w walce z COVID-19 traktują jako wyraz oszczędzania na zdrowiu Polaków. I odwołują się do danych Państwowego Zakładu Higieny, które mówią o tym, że cztery i więcej objawów COVID-19 ma tylko około 15 proc. zakażonych pacjentów i nie muszą to być wcale wymienione objawy.

Rzecznik Andrusiewicz podkreślił, że na wspólnym spotkaniu ministra zdrowia Adama Niedzielskiego z przedstawicielami lekarzy rodzinnych przed wejściem zmian w życie został wypracowany konsensus.  - Oczywiście konsensus ma to do siebie, że on w pełni nikogo nie zadowala, ale jednak obie strony się zgodziły. My też poszliśmy na kompromis, ponieważ na początku uznawaliśmy, że wszyscy pacjenci, którzy mają być skierowani na testy muszą przejść badanie fizykalne, czyli bezpośrednio u lekarza – zaznaczył.

Jak mówił, co roku w czasie jesienno-zimowym  100-200 tys. osób dziennie przychodzi z różnymi infekcjami do lekarza rodzinnego i wówczas także lekarz nie wie, na co choruje pacjent. - Lekarz rodzinny nadal jest lekarzem pierwszego kontaktu, on ma ocenić stan zdrowia pacjenta – podkreślił.

Andrusiewicz zadeklarował jednak, że resort będzie na bieżąco analizował, jak działa system zlecania testów na koronawirusa. - W razie czego będziemy go modyfikować – powiedział.