W ciągu ostatnich 11 lat liczba dziecięcych obiektów uzdrowiskowych w Polsce zmniejszyła się z 25 do 17. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, w odpowiedzi na poselską interpelację Iwony Hartwich w sprawie leczenia uzdrowiskowego dzieci przyznaje, że sytuacja jest trudna.

Leczenie uzdrowiskowe mogłoby być dobrym rozwiązaniem w leczeniu m.in. epidemii otyłości, zaburzeń związanych ze stresem, wadami postawy czy powszechnymi alergiami, ale konieczna byłaby rewizja całego systemu, począwszy od edukacji lekarzy.  Z jednej strony bowiem wszyscy wiedzą, że takie leczenie jest potrzebne, z drugiej obowiązujące zasady nie są przyjazne. Nawet rodzice dzieci w wieku od 3 do 6 lat muszą płacić pełną kwotę za pobyt z dzieckiem, i wykorzystać na ten cel urlop wypoczynkowy. Gdyby rodzic też dostał skierowanie do uzdrowiska, to NFZ nie posiada możliwości skierowania go do tego samego obiektu, co dziecko. W efekcie za kilka lat może już nie być żadnego dziecięcego sanatorium.

ROZPORZĄDZENIE z 7 lipca 2011 r. w sprawie kierowania na leczenie uzdrowiskowe albo rehabilitację uzdrowiskową >

 

Coraz mniej skierowań dzieci do uzdrowisk

NFZ oferuje uzdrowiskowe leczenie szpitalne dla dzieci w wieku od 7 do 18 lat,  uzdrowiskowe leczenie sanatoryjne dla dzieci  w wieku od 3 do 18 lat, oraz dla dzieci w wieku od 3 do 6 lat pod opieką osoby dorosłej. Leczenie dzieci w sanatorium trwa 21 dni (trzy tygodnie) natomiast w szpitalu uzdrowiskowym - 27 dni (cztery tygodnie), gdzie urlop wypoczynkowy rodzica  to 20 lub 26 dni. Leczenie dzieci jest bezpłatne, natomiast rodzic lub opiekun ponoszą pełną odpłatność za pobyt w zakładzie uzdrowiskowym. Skierowanie na takie leczenie wystawia lekarzy ubezpieczenia zdrowotnego. Z roku na rok ich liczba jednak spada. W roku 2017 zostało wystawionych  19 516 skierowań, w 2019 r. -  15 755, a w 2021 r. tylko 6 249

- Poziom realizacji umów w zakresie świadczeń leczenia uzdrowiskowego dzieci w latach 2017-2019 to 80-90 proc. ich wartości, a w 2020 w związku z epidemią Covid-19 wynosi 36 proc. – pisze  Bernard Waśko, zastępca prezesa NFZ do spraw medycznych, w odpowiedzi na pismo posłanki Iwony Hartwich. W efekcie z roku na rok zmniejsza się liczba uzdrowisk dla dzieci. 

WZÓR DOKUMENTU: Skierowanie na leczenie uzdrowiskowe/rehabilitację uzdrowiskową >

Nie ma chętnych, nie ma uzdrowisk dla dzieci 

Uzdrowisko Ciechocinek już zrezygnowało ze świadczenia uzdrowiskowe leczenie sanatoryjne dzieci w wieku 3-6 lat z opiekunem ze względu na brak zainteresowania. Obecnie realizuje tylko uzdrowiskowe leczenie szpitalne dzieci w wieku 3-18 lat. - Dysponujemy 168 miejscami w Dziecięcym Szpitalu Uzdrowiskowym nr III im. dra Markiewicza - tłumaczy Marcin Zajączkowski, prezes zarządu spółki zarządzającej obiektem dziecięcym w Ciechocinku. - W zeszłym roku mieliśmy zakontraktowanych 90 miejsc. Na rok bieżący propozycja NFZ to 72 miejsca. Na chwilę obecną z tej formy leczenia korzysta 32 dzieci, co przekłada się na i tak już bardzo trudną sytuację finansową ośrodka. Nie muszę chyba mówić o kilkuset procentowych podwyżkach cen energii i gazu, rosnących oczekiwaniach płacowych pracowników i całej masie innych problemów z jakimi boryka się służba zdrowia, a co okres pandemii bardzo uwypuklił  – dodaje. 

Czytaj także: Polskie uzdrowiska w covidowej zapaści. Dostają tarczę, ale zbyt małą>>

Od kwietnia tego roku z leczenia uzdrowiskowego dla dzieci rezygnuje też Sanatorium Rehabilitacyjne im. Janusza Korczaka w Krasnobrodzie na Roztoczu, chociaż 65 lat temu zostało powołane właśnie dla dzieci. - Trend spadku zainteresowania turnusami dla dzieci obserwujemy od kilku lat, pandemia tylko w tym pomogła. Na 40-osobowy turnus przyjeżdżało np. jedno, dwoje dzieci, albo nie było żadnego, poza wakacjami. Ze względów ekonomicznych musieliśmy zrezygnować z tej formy lecznictwa – mówi Barbara Kowal, dyrektor placówki. Dodaje, że jeśli trend by się odwrócił, jest otwarta na przywrócenia lecznictwa dziecięcego.

Świadczenie usług uzdrowiskowych dla dzieci zawiesiły w ostatnich latach m.in. Uzdrowisko Świnoujście (Sanatorium Uzdrowiskowe Henryk), Uzdrowisko Lądek-Długopole (Sanatorium Uzdrowiskowe Dąbrówka), Uzdrowisko Wieniec-Zdrój sp. z o.o. (Sanatorium Uzdrowiskowe Jutrzenka). Niektóre spółki uzdrowiskowe wyłączyły niektóre obiekty, w których przyjmowane dotąd były dzieci np. Uzdrowisko w Rabce czy Rymanowie. Tam też ograniczono przyjmowanie dzieci na rzecz pacjentów dorosłych.

Czytaj: Leczenie uzdrowiskowe, tylko w terminie i miejscu wskazanym przez NFZ >

Kosmetyczne zmiany finansowe to za mało

Wiceminister Waldemar Kraska informuje, że NFZ zwiększył cenę osobodnia na 2022 o ok. 28 proc. w stosunku do roku ubiegłego. To ma zwiększyć atrakcyjność leczenia dzieci. To jednak nie rozwiązuje problemu  – konieczne są zmiany systemowe.  W tej chwili np. uzdrowisko w Ciechocinku dokłada ok. 100 zł do każdego dnia pobytu dziecka. 

Dlatego przedstawiciele uzdrowisk dziecięcych postulują stworzenie mechanizmu umożliwiającego wprowadzenie odpłatności ryczałtowej w 100 proc. wysokości wynegocjowanego kontraktu na czas pandemii, wprowadzenia bezpośredniej kwalifikacji do leczenia w szpitalu uzdrowiskowym dla dzieci - bez potwierdzenia skierowania przez NFZ. Rozwiązaniem mogłoby też być pokrycie całości lub części kosztów pobytu opiekuna w ramach leczenia dzieci niepełnosprawnych oraz dzieci w wieku od 3. do 6. roku życia pod opieką osoby dorosłej.

Sposób na „niedojazdy” do uzdrowisk

Jednym z istotnych problemów leczenia uzdrowiskowego dzieci są bowiem tzw. „niedojazdy”, czyli nie przybycie na leczenie. Skala zjawiska np. w Ciechocinku jeszcze przed pandemią utrzymywała się na poziomie ok. 20 proc. Michał Dzięgielewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w MZ w piśmie z połowy stycznia br. do prezesa Uzdrowiska w Ciechocinku Marcina Zajączkowskiego zaproponował rozwiązanie tej sytuacji. - Obecnie rozważana jest zmiana przepisów określających zasady kierowania do leczenia uzdrowiskowego. Pacjenci sami będą wybierać sanatorium, co powinno przyczynić się do zmniejszenia liczby tzw. niedojazdów)” – informuje. Dodaje, że wraz z Zespołem Parlamentarnym ds. Lecznictwa Uzdrowiskowego rozważa się wprowadzenie obowiązku poinformowania przez pacjenta podmiotu leczniczego na dwa tygodnie przed rozpoczęciem turnusu o przyjeździe lub rezygnacji.

- Nie jestem przekonany, że ta zmiana wpłynie co do zasady na kwestię tzw. „niedojazdów”. A już na pewno nie w obszarze uzdrowiskowego leczenia dzieci. Bez systemowego podejścia do tej kwestii, szerokiej promocji tej formy leczenia naszych najmłodszych obywateli , tak wśród rodziców jak i, a może głównie wśród lekarzy, za kilka lat może już nie być żadnego dziecięcego szpitala uzdrowiskowego. I to nie ze względu na brak potrzeb w tym obszarze, ale ze względu na taką a nie inną politykę państwa w tym zakresie – mówi Marcin Zajączkowski.

Czytaj: Pobór opłaty uzdrowiskowej w szpitalach uzdrowiskowych >

 

Jarosław Greser, Katarzyna Kokocińska

Sprawdź  

Rodzice boją się wysłać samodzielnie dziecko, ale lekarze też nie wystawiają skierowań

Z kolei wiceprezes Waśko zapewnia, że leczenie uzdrowiskowe dzieci pozostaje sprawą wysokiej rangi dla NFZ, jednakże twierdzi, że zwiększenie zainteresowania i możliwościami korzystania świadczeniobiorców z tej formy leczenia nie zależy od NFZ czy też MZ, ale przede wszystkim od lekarzy sprawujących opiekę medyczną nad dziećmi oraz od postawy samych ubezpieczonych – a w przypadku dzieci – ich rodziców lub opiekunów prawnych. Zatem przenosi odpowiedzialność za taką sytuację na lekarzy.

Joanna Zabielska-Cieciuch, specjalista medycyny rodzinnej, kierownik przychodni w Białymstoku, z zamiłowania balneolog, powodów niskiego zainteresowania lecznictwem uzdrowiskowym dzieci upatruje po trochu w postawach lekarzy, po trochu rodziców. - Przyczyny są różne. Lekarze w większości uważają, że sanatoria to towarzyskie spędzanie czasu przede wszystkim. Na studiach medycznych – balneologia? – w ogóle nie ma. Jest tydzień poświęcony fizykoterapii, gdzie po jednym dniu są zajęcia np. na okładach borowinowych, drugi dzień na polach magnetycznych, trzeci na prądach itp. Wiedza lekarzy na temat oddziaływania np. kinezyterapii, hydroterapii, pól magnetycznych jest mała. Jak kogoś boli kręgosłup, to mu się daje niesterydowe leki przeciwzapalne, gdzie podstawą jest fizykoterapia. Jestem jednym z nielicznych lekarzy, który nie jest przeciwnikiem sanatoriów - ocenia Joanna Zabielska-Cieciuch. 

Inną przyczyną w jej opinii jest często nadopiekuńcza postawa rodziców. – Nawet matka nastolatki miała problem, żeby wysłać 14-cz 15-latkę do sanatorium z bardzo prozaicznych powodów – jak ona sobie poradzi z praniem. Natomiast mam przykłady np. chłopca z dziecięcym porażeniem mózgowym, który jadąc do sanatorium, jeździł tam co roku i dzięki temu wyrwał się spod opieki nadopiekuńczej matki, albo innego, który polubił matematykę, bo spotkał w sanatorium wspaniałego nauczyciela – mówi lek. Joanna Zabielska-Cieciuch.

Nawet jednak, jeśli lekarze przekonają rodziców nastolatka do wysłania go samodzielnie do sanatorium, to jednak nie sprawią, że rodzic kilkulatka dostanie dodatkowy, płatny urlop na wyjazd do uzdrowiska. W Ciechocinku oferowali preferencyjne warunki pobytu - 80 zł za dzień pobytu, hotel i wyżywienie, dla opiekuna, ale za cały okres turnusu i tak trzeba było zapłacić ok. 2 tys. zł, a dla wielu to i tak za dużo. 

Czytaj: Ubezpieczenie OC podmiotu wykonującego działalność leczniczą >

Finansowanie lecznictwa uzdrowiskowego bez zmian

MZ nie planuje jednak zmian w kierunku pokrycia części lub całości kosztów pobytu opiekuna dziecka w sanatorium. - Koszt pobytu opiekuna jest niejednokrotnie przeszkodą, szczególnie dla rodzin nisko uposażonych. Wiele rezygnacji z pobytu dziecka w sanatorium czy szpitalu uzdrowiskowym podyktowane jest właśnie kwestiami finansowania pobytu opiekuna – podkreśla prezes Zajączkowski.

Czytaj: Gmina uzdrowiskowa jako przykład gminy o specjalnym statusie >

Rozwiązaniem mógłby być np. dodatkowy płatny urlop dla rodzica na ten cel czy też chociażby wystawienie przez lekarza tzw. „opieki na chore dziecko”, jednak jak zaznacza wiceminister Kraska, nie ma takich planów.  Nie będzie także uelastycznienia czasu trwania leczenia w szpitalu uzdrowiskowym oraz sanatorium uzdrowiskowym dla dzieci – np. skrócenie trwania turnusu do 21 dni. Nie planuje się także podwyższenia wieku dzieci np. do 8 lat, które mogłyby być z opiekunem podczas turnusu, co sfinansowałby NFZ.

Wydaje się, że leczenie uzdrowiskowe mogłoby być dobrym rozwiązaniem w leczeniu m.in. epidemii otyłości wśród dzieci czy zaburzeń związanych ze stresem, wadami postawy czy powszechnymi alergiami. Konieczna byłaby jednak rewizja całego systemu, począwszy od edukacji lekarzy.  

Póki co jedynie od 1 stycznia 2022, już w rozliczeniu PIT za 2021 r. w ramach ulgi rehabilitacyjnej można skorzystać z odliczenia od podatku odpłatności za pobyt opiekuna osoby z niepełnosprawnością zaliczonej do I grupy lub dzieci z niepełnosprawnością do 16 r. ż. przebywającego z osobą niepełnosprawną m.in. w zakładzie lecznictwa uzdrowiskowego lub zakładzie rehabilitacji leczniczej, ale też na turnusie rehabilitacyjnym