Jak mówił, wzrosty nakładów na służbę zdrowia w ostatnich czterech latach były ukierunkowane na rozwiązanie problemów kadrowych placówek medycznych, ale jego zdaniem ten proces "zdaje się, że mamy już za sobą". - Rośnie liczba lekarzy i pielęgniarek. Czas teraz na to, by nakłady z budżetu, które będą rosły, szły na wzrost ryczałtów i kontraktów - powiedział.

Zdaniem ministra zwiększenie wydatków państwa na ochronę zdrowia do poziomu 6 proc. PKB stwarza wyjątkową szansę na wprowadzenie zmian w służbie zdrowia. Szumowski przypomniał, że zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia zostało zakotwiczone w ustawie budżetowej poprzez tzw. ustawę 6 proc. PKB. - Ta ustawa to za mało, jestem przekonany, ze jeśli zrealizujemy ją do końca, to będziemy mówić o ustawie 8 proc. - zapowiedział szef resortu zdrowia.

Według niego wydatki w tej dziedzinie są w wysokości wyższej niż zakłada ustawa - w tym roku będzie to o „kilka miliardów więcej”, osiągając poziom około 102 mld zł. - W przyszłym roku jestem przekonany, że osiągniemy około 112 mld – to pokazuje skupienie na problemie, jakim jest niedoinwestowanie w służbie zdrowia - zapowiedział Szumowski,

 

W tym kontekście minister Szumowski zauważył, że budżet zaplanowany na 2020 r. pozwoli w istotny sposób podnieść przychody jednostek. Ale zaznaczył, że bez racjonalizacji świadczeń i struktury zatrudnienia w regionach będzie to trudne do zrobienia.

Czytaj: Pikieta i dziewięć postulatów, by ratować szpitale powiatowe>>

Będą propozycje obniżenia kosztów

Z wypowiedzi ministra w Krynicy wynika, że przygotowywane będą propozycje obniżenia kosztów funkcjonowania jednostek. - Na razie nie udało się tego zrobić. Nie mówię o wysoko specjalistycznym sprzęcie, ale też o kosztach energii, mediów, czy wydatkach biurowych. Myślę, że będzie czas, by się na tym skupić w przyszłej kadencji - stwierdził. I dodał, że kolejnym tematem będzie restrukturyzacja długów szpitali. Zdaniem ministra obecnie długi nie są zarządzane dobrze. - Można wprowadzić mechanizmy, które pomagałyby w restrukturyzacji w taki sposób, by cześć kosztów obsługi tych długów wraca do systemu - mówił Łukasz Szumowski.