Na 7 czerwca - poniedziałek - zaplanowano w całym kraju strajk ostrzegawczy pielęgniarek - poinformowała w mijającym tygodniu przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok. Decyzja zapadła na nadzwyczajnym posiedzeniu zarządu związku i jest efektem fiaska negocjacji "ostatniej szansy" z resortem zdrowia. Według organizatorów protestu, strajk ma się odbyć w szpitalach całej Polski.

- Dotychczasowa formuła dialogu z ministrem zdrowia wyczerpała się - powiedziała przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok po nadzwyczajnym posiedzeniu Zarządu Krajowego i zapowiedziała strajk. Wraz z ostrzegawczym strajkiem, odbędą się także akcje solidarnościowe wspierające działania pielęgniarek oraz położonych. Przygotowania do strajku pielęgniarki zaczęły już w grudniu 2020 roku, wówczas przedstawiły swoje postulaty i weszły w spór zbiorowy.

Minister Niedzielski, pytany w Radiu RMF FM, czy "boi się tego strajku" oraz jak wybrnąć z tej sytuacji, gdyż w przypadku personelu pielęgniarskiego "braki są totalne", odparł, że "braki są wszędzie" i brakuje także lekarzy. Przekonywał, że zaproponowane rozwiązanie jest "kompleksowe, które nie koncentruje się tylko i wyłącznie na jednej grupie".
 

Czytaj również: Porozumienie w sprawie płac w ochronie zdrowia - kto i jaką podwyżkę dostanie >>

 

Konieczne podejście grupowe a indywidualne - jest projekt

Według ministra, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych "do tej pory miał taką skłonność, żeby tylko i wyłącznie indywidualnie zajmować się sprawami pielęgniarek i położnych". Przyznał, że ich sprawy "oczywiście są bardzo ważne, ale są elementem całego obrazu wszystkich grup zawodowych, które pracują w sektorze medycznym".

- Porozumienie, które zaproponowaliśmy dotyczy właśnie wszystkich. Jest gwarancją wzrostu minimalnego wynagrodzenia i - co najważniejsze, bo przy tych wszystkich manipulacjach, z którymi mamy do czynienia - to proszę pamiętać, że to porozumienie zostało podpisane przez wszystkie trzy strony w ramach Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowi - wskazał. 

Dodał, że porozumienie zostało podpisane także przez rząd, przedstawicieli pracodawców i przedstawicieli pracowników, gdzie - jak sprecyzował - "są trzy związki zawodowe", z których "dwa zagłosowały za, jeden przeciw".

Szef resortu zdrowia zadeklarował też "otwartość na dialog", zwłaszcza w związku z planami określonymi w Polskim Ładzie o zwiększaniu nakładów na ochronę zdrowia. "Tym bardziej jesteśmy otwarci, że mamy deklaracje wzrostu nakładów do 7 proc. PKB w 2027 roku" - zaznaczył. "Zapraszam wszystkie grupy zawodowe do negocjacji, nie tylko (o tym), jak w tym roku będzie się kształtował ten poziom minimalnych wynagrodzeń, ale (o tym), jak on powinien się rozwijać w perspektywie właśnie roku '27-go, gdzie będziemy osiągali 7 proc. PKB" - powiedział Adam Niedzielski.

Przypomnijmy Rada Ministrów przyjęła w środę projekt nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii kadr medycznych. Trafił w środę wieczorem do Sejmu. Przewiduje, że od 1 lipca 2021 r. żaden pracownik medyczny oraz działalności podstawowej podmiotu leczniczego nie będzie mógł mieć ustalonego wynagrodzenia zasadniczego na poziomie niższym niż wynikający z ustawy.

Najniższe wynagrodzenie lekarza albo lekarza dentysty mającego specjalizację drugiego stopnia lub tytuł specjalisty w określonej dziedzinie medycyny wynosiłoby 6769 zł (współczynnik 1,31). Uśredniona wysokość łącznych wynagrodzeń, (czyli zasadnicze plus dodatki i dyżury) to według szacunków rządu – minimum ok. 13 tys. zł.

 


Pielęgniarki czują się dyskryminowane

Środowisko pielęgniarek i położnych nie kryje swojego rozżalenia w temacie ustawy dotyczącej minimalnego wynagrodzenia w służbie zdrowia.

- W tej ustawie zdyskryminowane zostały tylko pielęgniarki - mówi przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, Krystyna Ptok. -Wszystkim innym zawodom uznaje się wykształcenie wyższe mające zastosowanie w ochronie zdrowia, pielęgniarkom nie. Wszystkim innym zawodom uznaje się licencjat, pielęgniarkom - nie - wskazała Ptok.

Brak zastępowalności pokoleniowej

Widoczny jest brak zastępowalności pokoleniowej - informuje OZZPiP. Współczynniki opieki pielęgniarskiej na tysiąc mieszkańców stale maleją. Jesteśmy poniżej nie tylko średniej OECD czy europejskiej, ale także poniżej średniej państw z Grupy Wyszehradzkiej. Stale rośnie wiek pielęgniarek.  

Jak podkreśliła przewodnicząca OZZPiP Krystyna Ptok, corocznie w najbliższej perspektywie na emeryturę będzie odchodziło 10,5 tysiąca pielęgniarek i położnych. Perspektywy demograficzne są fatalne, szybko starzejące się społeczeństwo, które będzie potrzebowało coraz więcej usług pielęgniarskich i opiekuńczych, a które nie będzie mogło liczyć na fachową pomoc z braku wykfalifikowanej kadry. Jak podsumowała Ptok, społeczeństwo polskie pozostanie bez opieki pielęgniarskiej w szpitalach i to chyba byłaby najgorsza perspektywa, jaka mogłaby zostać roztoczona przed Polakami.