Długie weekendy to dla sieci sklepów zazwyczaj okazja, aby zachęcać klientów promocjami na piwo, szczególnie takimi, które polegają na ich kupowaniu w dużych ilościach. Taka praktyka ma się wkrótce skończyć, bo zakaz promocji (ale nie reklamy) również na niskoprocentowy alkohol został przewidziany w procedowanej nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Na razie sieci zachęcają jednak promocjami typu „kup 12 puszek, weź 12”. Przed tegoroczną majówką o krok dalej poszła jednak „Żabka”, która zaproponowała klientom ofertą polegającą na tym, że klient płacił jednorazowo określoną kwotę (np. 50 zł) za 24 sztuki piwa. Nie musiał jednak odbierać ich od razu, a w ciągu kilkunastu dni, przy czym jednego dnia mógł odebrać dowolną ilość sztuk, ale tylko raz dziennie. W ofercie były dostępne zarówno piwa z alkoholem, jak i w wersji bezalkoholowej. Aby z niej skorzystać, trzeba było aktywować kupon w aplikacji, który znajdował się w sekcji „pakiety” – tuż obok tzw. kawonamentu, czyli abonamentu na kawę. Dlatego w przestrzeni publicznej majówkową ofertę nazwano „abonamentem na piwo”, choć, jak tłumaczyła sama sieć, oferta nie spełnia tej definicji, bo nie zaoferowano odnawialnej subskrypcji. Nie jest to zresztą jedyna tego typu propozycja, którą można znaleźć w aplikacji – „Żabka” proponuje też klientom np. kupony na mocne alkohole, które obniżają cenę jednej butelki przy zakupie kilku sztuk.

Czytaj również: „Lex alkotubki”: Będą zmiany w promocji, ale nie w handlu przez internet

Promocję można zakwestionować

Na członków zarządu „Żabki” zawiadomienie do prokuratury złożył Jan Śpiewak, prezes zarządu fundacji „Bezpieczna Polska dla Wszystkich”, o czym poinformował w swoich mediach społecznościowych. Jako podstawę wskazał art. 42 pkt 2 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Jak argumentował, konstrukcja oferty zachęca do nabywania dużych ilości alkoholu ze względu na cenę i atrakcyjność propozycji, co z kolei jest promowaniem nadmiernego spożycia alkoholu. A to, zdaniem Śpiewaka, przekracza dozwolone obecnie ramy promocji piwa. - Apelujemy do polityków o tworzenie nowego prawa, ale również podtrzymywanie i egzekwowanie obecnego. Sieci handlowe od dawna przekroczyły granicę prawa. Niestety nie spotykało się to z odpowiedzią polityków i służb – skomentował na swoim profilu na Facebooku.

Czytaj także pytania w LEX: 

Czy przedsiębiorca może w witrynie swojego sklepu reklamować piwo?

Kiedy sprzedawca łamie zakaz reklamy alkoholu?>

Marcin Bandurski, adwokat, wspólnik w Kancelarii PROKURENT, uważa, że promocyjna akcja sieci mogłaby potencjalnie zostać zakwalifikowana jako naruszająca zakaz, o którym mowa w art. 13 pkt 1 ust. 1 pkt 5 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Przepis ten wprost zakazuje promowania alkoholu w sposób, który zachęca do nadmiernego spożycia. - W tym kontekście oferowanie klientom możliwości codziennego odbioru piwa przez 20 dni z góry opłaconego pakietu, choć technicznie nie jest „abonamentem na alkohol”, może de facto zachęcać do regularnego i częstego sięgania po alkohol, co budzi uzasadnione wątpliwości pod względem zgodności z przepisem. Sugerowana przez konstrukcję oferty regularność spożycia może być oceniana jako zachęta do utrwalania nawyku konsumpcji, a brak limitów dziennych dodatkowo zwiększa ryzyko spożycia w nadmiarze – mówi mec. Bandurski.

Czytaj także komentarz w LEX: Ostapski Adam, Zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu lub poza miejscem sprzedaży - zagadnienia proceduralne>

 

Prawnik podkreśla przy tym, że poprzez wykorzystanie aplikacji mobilnej oferta może także angażować psychologiczne mechanizmy utrzymujące użytkownika w regularnym kontakcie z produktem alkoholowym. Zaznacza jednak, że w świetle obecnych przepisów sprawa nie jest jednoznaczna, bo sklepy wykorzystują obecnie luki w przepisach, szansa na odpowiedzialność jednak jest. - Nie przesądzając o winie, ryzyko prawne nie jest iluzoryczne – szczególnie w świetle obowiązujących społecznych, coraz bardziej restrykcyjnych standardów ostrożności w promowaniu napojów alkoholowych i funkcji prewencyjnej ustawy. Należy pamiętać, że nie muszą zmienić się przepisy, żeby zmieniło się orzecznictwo sądów. W świetle zmian społecznych, sądy mogą bardziej restrykcyjnie podchodzić to takich „promocji” i potraktować to jak „piwo w abonamencie” – wyjaśnia prawnik.

Za reklamę niezgodną z ustawą przedsiębiorcy grozi obecnie nałożenie kary pieniężnej - od 10 tys. do 500 tys. zł. Po nowelizacji granica ta ma ulec zaostrzeniu i wynieść od 20 tys. do 750 tys. zł. Dodatkowo możliwe ma być nałożenie kary ograniczenia wolności, bądź obu kar łącznie.

Czytaj także artykuł w LEX: Woźna-Burdziak Weronika, Reklama piwa jako przejaw nierównego traktowania przedsiębiorców>

Podobieństwa to też problem

W kontekście reklamy i promocji od dawna pojawiają się także pytania dotyczące produktów dla dzieci, które co prawda nie zawierają alkoholu, ale celowo mają przypominać wino albo szampana. Do Sejmu trafiła nawet petycja w sprawie zakazu sprzedaży bezalkoholowego szampana dla dzieci w butelkach imitujących alkohol. Jak wskazano, takie działania mogą prowadzić do wzmacniania pozytywnych skojarzeń z alkoholem, promowanie sięgania po alkohol w przyszłości i kształtowania niezdrowych nawyków. Podkreślono w niej też, że obecnie nie ma żadnych regulacji, które regulowałyby reklamę i promocję takich produktów, bo nie obejmuje ich ustawa o wychowaniu w trzeźwości. Petycję rozpatrywała sejmowa komisja, która przekazała wnioski w tej sprawie do rozpatrzenia w resorcie zdrowia.  

Na odpowiedź Ministerstwa Zdrowia czeka aktualnie interpelacja Adama Gomoły w sprawie ograniczenia reklamowania produktów bezalkoholowych. Jak zwraca uwagę poseł, w ostatnich latach obserwuje się rosnącą praktykę stosowaną przez producentów napojów alkoholowych, polegającą na reklamowaniu ich bezalkoholowych odpowiedników pod tą samą marką i w niemal identycznej szacie graficznej co napoje alkoholowe. - Tego rodzaju działania umożliwiają producentom obejście istniejących ograniczeń w reklamowaniu alkoholu. W praktyce konsumenci podświadomie kojarzą markę z produktem alkoholowym, co może prowadzić do promocji konsumpcji alkoholu, zwłaszcza wśród młodzieży, gdyż nie obowiązują w takich przypadkach ograniczenia typowe dla reklamy alkoholu, na przykład godziny emisji w telewizji – zaznacza. Pyta przy tym resort, czy rozważano wprowadzenie przepisów doszczelniających i o to, jak sprawdzają się obecnie obowiązujące regulacje.

W marcu br. Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS przeprowadził badanie, w którym pytano ankietowanych o ich stosunek do piw bezalkoholowych. Co trzeci pytany wskazał, że ma problem z odróżnieniem poszczególnych rodzajów i zdarzyło mu się przez przypadek kupić wersję alkoholową. Co drugi respondent wskazywał, że opakowania łatwo pomylić (zarówno w przypadku piwa, jak i wina). 69 proc. pytanych wskazało, że konieczne jest bardziej wyraźne oznaczanie produktów typu „zero procent". 62 proc. uważa, że reklamowanie piwa bezalkoholowego prowadzi do kojarzenia go z obojętnością dla zdrowia. 70 proc. uważa, że sprzedawanie napojów bezalkoholowych dzieci i młodzieży powinna być zakazana.  

Czytaj również: Zakazać sprzedaży gumy do żucia w kształcie papierosa

Nowość

Cena promocyjna: 179 zł

|

Cena regularna: 179 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 134.25 zł