Jak przekazuje Władysław Krajewski, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, w rekomendacjach Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Akademii Nauk Stosowanych (ANS) w Nowym Sączu i ANS w Nowym Targu zdecydowano się nadać po 30 miejsc na kierunkach lekarskich, mimo negatywnej oceny Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Jak zaznacza, resort uzasadnia to "poczynionymi przez uczelnie inwestycjami i poniesionymi nakładami finansowymi". - Przypominamy, że negatywna ocena PKA oznacza brak możliwości osiągnięcia efektów uczenia się na danym kierunku - mówiąc wprost, studenci tych kierunków nie będą w stanie nauczyć się umiejętności niezbędnych do pełnienia zawodu lekarza. W dodatku dla tych kierunków jest to druga negatywna ocena PKA, a przed otwarciem otrzymały jeszcze negatywną opinię - podkreśla Krajewski. 

Ustalenia były inne 

Porozumienie Rezydentów zaznacza, że ich zdaniem takie rekomendacje ze strony wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Marii Mrówczyńskiej są "zwyczajnie oburzające i hańbiące". - Jest to świadome skazanie pacjentów na kontakt z lekarzami niemającymi odpowiedniego wykształcenia i uzasadniony jedynie kosztami poniesionymi przez uczelnię - uważają. 

PZ przypomina przy tym, że w licznych spotkaniach i rozmowach przedstawiciele resortu zapewniali wielokrotnie, że żadna uczelnia z negatywną oceną nie będzie kształcić studentów. Padały nawet obietnice zamknięcia kierunków, które dwukrotnie otrzymają negatywną ocenę. - Mimo tych pustych słów resort jasno opowiedział się po stronie bylejakości, legitymizując ją ministerialną pieczęcią. Tę decyzję zaakceptować musi jeszcze nowa minister zdrowia i liczymy, że stanie po stronie jakości opieki i bezpieczeństwa pacjenta, przeciwstawiając się tym rekomendacjom - podkreśla PZ.