Od czasu wprowadzenia stanu epidemii nie ma dnia aby do  Fundacji „Rodzić po ludzku” nie wpływały sygnały świadczące o stresie, traumach jakiego doświadczają teraz rodzące kobiety. Stany lękowe, a nawet depresyjne, pogarszają sytuację położniczą kobiety. Przedstawiciele Fundacji apelują o to aby minister zdrowia przywrócił z powrotem porody rodzinne. Tym bardziej, w innych krajach, mimo epidemii koronawirusa, są one cały czas możliwe. Kobiety i tak są bardzo zestresowane, gdyż niektóre szpitale wymagają aby rodziły one w maskach.

Czytaj w LEX: Tarcza antykryzysowa 2.0 - szczególne instrumenty wsparcia dla podmiotów leczniczych w walce z SARS-CoV-2 >

Poród rodzinny  niezbędny dla psychiki rodzącej

Dlatego eksperci Fundacji „Rodzić po ludzku” apelują o to aby minister Łukasz Szumowski powołał interdyscyplinarny zespół, który wypracuje procedurę umożliwiającą przywrócenie porodów rodzinnych w Polsce. - Procedura ta pozwoli dyrektorom placówek ocenić, czy szpital posiada odpowiednie warunki lokalowe oraz środki ochrony indywidualnej do przywrócenia porodów rodzinnych. Oczekujemy, że ze względu na trudną sytuację kobiet rodzących sprawa ta zostanie potraktowana priorytetowo. Uważamy, że opracowanie takiej procedury z uwzględnieniem zasad bezpieczeństwa jest możliwe. Zasadne jest uwzględnienie możliwości korzystania z testów przesiewowych dla osób planujących poród rodzinnych - piszą w liście do ministra zdrowia eksperci Fundacji.

Czytaj w LEX: Instrumenty przymusu stosowane wobec osób podejrzanych oraz chorych na choroby zakaźne(w tym COVID 19) >

 

Poszczególne kraje wprowadziły różne systemy zabezpieczeń, stąd poród z bliską osobą jest możliwy lub zalecany m.in. w Austrii, Francji, Holandii, Irlandii, Niemczech czy Wielka Brytanii. W Czechach, rząd zawiesił możliwość obecności osoby bliskiej przy porodzie, ale 15 kwietnia zmienił zapis rozporządzenia dotyczącego ograniczenia odwiedzin w szpitalach. Dodał też wyjątki, w tym obecność podczas porodu osoby trzeciej: drugiego rodzica dziecka lub innej osoby mieszkającej z rodzącą.

Czytaj w LEX: Zagrożenie koronawirusem a prawo do prywatności >

Osoba ta musi spełnić kilka warunków, takich jak:

  • temperatura ciała poniżej 37 stopni,
  • brak objawów charakterystycznych dla COVID-19
  •  noszenie maseczki chirurgicznej podczas pobytu w placówce.
  • poród rodzinny w Czechach musi się też odbywać   w odrębnej sali lub boksie porodowym z osobnym węzłem sanitarnym oraz ograniczenie kontaktu osoby trzeciej z innymi rodzącymi.

Zobacz w LEX: Zadania podmiotów leczniczych i personelu medycznego w związku z epidemią koronawirusa >

Zakaz odwiedzin w szpitalach to trauma dla dzieci

W jeszcze gorszej sytuacji, pozostawione same sobie i bez wsparcia bliskich są z kolei kobiety doświadczające poronień, narodzin martwego lub chorego dziecka.Fundacja „Rodzić po ludzku” wskazuje, że obostrzenia na porodówkach i zakaz porodów rodzinnych będą skutkowały negatywnymi konsekwencjami:

  • wyborem porodu bez asysty zamiast ze wsparciem medycznym ryzyka.
  • zwlekaniem kobiet z przybyciem do szpitala na czas, by móc pozostać z osobą towarzyszącą w domu jak najdłużej, nawet wtedy, kiedy z różnych względów powinny szybciej znaleźć się w szpitalu.
  • większym ryzykiem powikłań, potrzebą wdrażania interwencji medycznych oraz wyższą liczbą cięć cesarskich
  • przeciążeniem pracowników medycznych, których jest za mało w stosunku do ilości pracy i liczby pacjentów. Personel musi zapewnić dodatkowe wsparcie, jakiego normalnie udziela osoba bliska.
  •  negatywnym wpływem na stan psychiczny i wywołaniem stanów depresyjnych u matki, co z kolei przekłada się na stan psychiczny dziecka, oraz implikuje konieczność wprowadzania farmakoterapii.

 

Daleko idące konsekwencje może mieć też samotność jaką odczuwa noworodek w pierwszych dniach po narodzinach, ale także starsze dzieci, które muszą przebywać w szpitalu w czasie gdy odwiedziny są zakazane.  Eksperci Fundacji wskazują, że to doświadczenie może spowodować traumę i wymagać kolejnego długotrwałego leczenia.

O poluzowanie zasad dotyczących odwiedzin małych pacjentów w szpitalach zaapelowała też do dyrektorów placówek medycznych krajowa konsultant ds. pediatrii Teresa Jackowska.