Tylko w Poradni Profilaktyki, Leczenia i Terapii Uzależnień Stowarzyszenia Monar w Łodzi skorzystało z pomocy w ramach programu od początku jego uruchomienia (od grudnia 2021 r.) ok. 80 dzieci i młodzieży wraz z rodzinami.

Obecnie w Polsce w 14 placówkach można bezpłatnie skorzystać z pilotażu (lista ośrodków ). Nie jest potrzebne skierowanie.

- Zgłasza się mało osób, dla których głównym problemem okazuje się e-uzależnienie. Bardzo często problem z wykorzystywaniem urządzeń np. komputera czy komórki jest wierzchołkiem góry lodowej i towarzyszy mu wiele innych problemów – mówi Tomasz Kołodziejczyk, socjolog, specjalista psychoterapii uzależnień w Poradni Profilaktyki, Leczenia i Terapii Uzależnień Stowarzyszenia Monar w Łodzi.

Czytaj też: Siecioholizm i fonoholizm - uzależnienie od Internetu i od komórki jako znak czasów >>

E-uzależnienia to sposób radzenia sobie z problemami w rodzinie

Najczęściej jest to trudna sytuacja w rodzinie.

– Wtedy używanie urządzeń przez dzieci jest sposobem na dawanie sobie z nią rady – dodaje. Podkreśla, że e-uzależnienie pojawia się nierzadko wtedy, gdy jest pustka w relacji między dzieckiem i rodzicem. Jeśli rodzice tworzą relacje z dziećmi, używanie urządzeń przez nich, może być dużo mniejszym problemem i nie będzie uzależniające.

Czytaj także na Prawo.pl: 26 organizacji apeluje do marszałka Senatu w sprawie ustawy chroniącej dzieci przed przemocą

– Chyba, że są to inne problemy psychologiczne czy czynniki biologiczne jak np. spektrum autyzmu. Jesteśmy bardzo zaskoczeni, jak dużo przychodzi do nas dzieci z autyzmem. Stwarzają one problemy, których rodzice z różnych powodów nie zauważają czy nie rozumieją więc łapią się problemu e-uzależnienia, nie widząc, że jego istota leży gdzie indziej – zaznacza Tomasz Kołodziejczyk.

Jest zaskoczony liczbą młodych osób z niezdiagnozowanym autyzmem, które zgłaszają się do programu. Dopiero po odwiedzinach w placówce specjaliści zwracają uwagę rodziców na ten problem i kierują ich w odpowiednie miejsca, aby otrzymali diagnozę.

Czytaj też: Wolność wypowiedzi w Internecie. O roli mediów społecznościowych i pozytywnych obowiązkach państwa >>

Nad problemem e-uzależnienia pracuje cała rodzina

Do 1 czerwca tego roku z pilotażu dla dzieci i młodzieży uzależnionych od nowych technologii cyfrowych skorzystało 5,5 tys. osób, z czego ponad 3,4 tys. dzieci i młodzieży oraz ok. 2 tys. członków rodzin. Jak wskazuje Tomasz Kołodziejczyk, specjaliści pracują z dzieckiem indywidualnie, ale także z całą rodziną czy rodzicami. Warunkiem jest, aby przynajmniej na początku wszyscy członkowie rodziny byli zaangażowani.

- Dlatego, że to jest zawsze problem rodziny a nie dziecka. Jeśli są niezdrowe relacje w rodzinie, zawsze dziecko jest delegowane do choroby. Rodzina mówi: „ty się lecz, ty się zmień”, a podstawą problemu są właśnie relacje w rodzinie. Gdy ktoś ma 11 lat, jest uzależniony od tych relacji, dlatego nie może się zmienić. Podchodzimy holistycznie do tego, choć w niektórych przypadkach nie jest to możliwe, bo rodzice nie decydują się na terapię, pomimo wcześniejszych deklaracji – mówi terapeuta.

Najmłodszy pacjent w łódzkim Monarze będący w programie e-uzależnień ma 8 lat, najstarszy 18.

 

Paweł Drembkowski, Błażej Kmieciak, Radosław Tymiński

Sprawdź  

Istotna praca terapeutyczna nad e-uzależnieniami

- Do kwietnia rozliczono 27 tys. świadczeń. Najczęściej uczestnicy programu korzystali z: sesji psychoterapii indywidualnej i grupowej, psychoterapii rodzinnej i porad psychologicznych – informuje nas Beata Kopczyńska, rzecznik prasowy Centrali NFZ.

Są dwie możliwości uczestniczenia w pilotażu krótkookresowo (trzy miesiące) i długookresowo (sześć miesięcy).

– Czasami jest to czas niewystarczający. Co prawda jesteśmy sami zaskoczeni efektywnością pracy, widzimy w zdecydowanej większości jej konkretne dobre skutki. Zmiany się dokonują, ale one potrzebują się także utrwalić, dlatego niekiedy byłby potrzebny jeszcze dłuższy czas – mówi Tomasz Kołodziejczyk.

Dobrym przykładem jest jeden z nastolatków, który przyszedł wraz z rodzicami po pomoc jako niekontaktowy, zamknięty w sobie chłopiec. W efekcie pracy w ramach programu nastąpiła wyraźna zmiana. Sam zaczął chętnie przychodzić na spotkania, zaangażował się w funkcjonujący w placówce klub młodzieżowy, poprawiły się jego relacje z ojcem. Teraz razem podejmują różne aktywności.

– Mniej korzysta z komputera, uśmiecha się, tworzy relacje z innymi. Nastąpiła w nim wyraźnie namacalna zmiana – mówi terapeuta.

 

 

Pilotaż e-uzależnień daje szansę na dopasowanie narzędzi do potrzeb

W jego opinii program jest dobrze przemyślany, bo daje wszystkim placówkom, które go realizują pewną swobodę. Każda pracuje wedle ustalonego schematu i ram, ale program nie narzuca im narzędzi, które mają wykorzystywać. Efekty są badane przez zewnętrzną firmę, która przygotowuje ewaluację programu. Terapeuci opisują swoje metody i narzędzia, dzięki czemu powstają sugestie dla innych placówek, jakie z nich są skuteczne i co się sprawdza.

– Taka konstrukcja programu to szansa, by działał praktycznie w konkretnych miejscach dla konkretnych ludzi, z uwzględnieniem indywidualnych potrzeb i możliwości – podsumowuje Tomasz Kołodziejczyk.

Jak podaje Urząd Komunikacji Elektronicznej (dane z 2019 roku), blisko 9 na 10 dzieci korzysta codziennie z internetu. Codziennie używa telefonu 64 proc. dzieci w wieku 7-9 lat, a w wieku 10-12 lat to już blisko 92 proc.

Program potrwa do czerwca 2024 r. Na leczenie w ramach pilotażu nie jest potrzebne skierowanie. Wystarczy zgłosić się do placówki realizującej program. Finansuje go NFZ, dla ubezpieczonego pacjenta jest więc ono bezpłatne.