- Nie można żądać od lekarza lub lekarza dentysty, który zdobył kwalifikacje poza granicami UE i uzyskał od ministra zdrowia zgodę na warunkowe wykonywanie zawodu, dokumentów odnoszących się do znajomości języka polskiego w mowie i w piśmie - powiedział w ustnym uzasadnieniu orzeczenia Sądu Najwyższego sędzia Adam Redzik. I dodał, że regulacji ustawowej wprowadzającej uproszczony tryb dostępu do zawodu lekarza nie można ograniczać przepisami regulaminów samorządów zawodowych.

Czytaj w LEX: Biadun Dobrawa, Zasady zatrudniania w placówce medycznej lekarzy spoza UE >

Tyle, że jak zauważają eksperci, wyrok SN dotyczy wąskiego wycinka nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza, pomijając środowisko prawne w którym medyk jest zobowiązany działać. Przede wszystkim pominął prawo pacjenta do informacji o swoim stanie zdrowia i wyrażenia świadomej zgody na leczenie. Co więcej, z danych wynika, że izby lekarskie nie odrzucają masowo wniosków o prawo do wykonywania zawodu z powodu nieznajomości języka. Na 505 decyzji ostatecznie odmownych było 8 – to raptem 1,5 proc. Minister zdrowia negatywnie rozpatrzył o 1 punkt procentowy decyzji więcej.

Czytaj: SN: Lekarz w pandemii i spoza UE nie musi znać polskiego w mowie i piśmie>>
 

 

Skąd się wziął spór

Dokładnie od roku, od 30 grudnia 2020 roku do zatrudnienia lekarza z Ukrainy czy Filipin wystarczy potwierdzenie dyplomów przez konsula RP, stosowna deklaracja samego  zainteresowanego, zgoda polskiego ministra zdrowia na wykonywanie zawodu oraz przyznane przez okręgową radę lekarską (ORL) prawo do wykonywania zawodu. Lekarze muszą więc dostać dwie decyzje: poza tą od ministra będącą pozwoleniem na pracę, jeszcze z ORL uprawniającą do wykonywania zawodu.

Tak wynika z art. 7 ustawy o zawodzie lekarza. Pierwsze pozytywne decyzje minister zdrowia wydał już w połowie stycznia 2021 roku. Dlatego też w uchwale z 29 stycznia 2021 roku nowelizującą uchwałę w sprawie szczegółowego trybu postępowania w sprawach przyznawania prawa wykonywania zawodu lekarza Naczelna Rada Lekarska ustanowiła procedury przyznawania prawa do wykonywania lekarza. Nakazała weryfikowanie kwalifikacji kandydatów. Muszą m.in.: dostarczyć wszystkie dokumenty określające przebieg i czas trwania studiów oraz szkolenia specjalizacyjnego, ale przede wszystkim potwierdzające znajomość języka polskiego.

Tymczasem zgodnie z art. 7 ustawy wystarczy, że cudzoziemiec złoży oświadczenie, że wykazuje znajomość języka polskiego wystarczającą do wykonywania powierzonego zakresu czynności zawodowych. Ustawa żadnych potwierdzających dokumentów nie wymaga. Dlatego SN uznał, że uchwała NRL jest z nią sprzeczna i nakazał usunięcie przepisu zobowiązującego do dostarczenia dokumentów potwierdzających znajomość języka polskiego. I takim podejściem wywołał falę oburzenia! Zdaniem ekspertów to ustawa wymaga nowelizacji, a nie uchwała NIL.

Lekarz musi znać język polski

- W Polsce lekarz z zagranicy nie musi znać języka polskiego, jestem ciekaw jak porozumie się z pacjentem, przez Google translator – pyta Michał Bulsa, lekarz ginekolog, członek zarządu Naczelnej Rady Lekarskiej. Gilbert Kolbe, pielęgniarz, rzecznik prasowy Białego Miasteczka, uważa, że wyrok wyrok SN odbiera Polkom i Polakom bezpieczeństwo ich zdrowia i życia! - Dlaczego okręgowe rady lekarskie, a w ślad z nimi izby pielęgniarek i położnych nie mogą weryfikować znajomości języka polskiego!? To w jakim języku będą edukować i informować pacjentów oraz zbierać wywiad? Suahili?! – pyta retorycznie Kolbe.

Zobacz procedurę w LEX: Kosiorek Aleksandra, Przyznawanie prawa wykonywania zawodu lekarza lub lekarza dentysty cudzoziemcowi >

W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy, że to wydumany problem. – Jest możliwość autoryzowanego tłumaczenia na żywo. W miejscu, gdzie mieszkam głównymi klientami takiego rozwiązania są Polacy – pisze jeden z internautów. Michał Bulsa odpowiada, że w niektórych szpitalach brakuje osłonek na głowice do USG, więc skąd mają wziąć pieniądze na tłumacza. Tym razem lekarzy popierają prawnicy, także ci, którzy zwykle bronią pacjentów w sprawach o błędy medyczne.

 


Znajomość języka chroni pacjentów

Jolanta Budzowska, radca prawny w kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy wskazuje, że pacjent ma prawo do uzyskania od lekarza przystępnej informacji o stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych i leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu. - Jak przestrzeganie praw pacjenta do informacji i wyrażenia świadomej zgody na leczenie zagwarantuje lekarz nieznający języka polskiego? Jak będzie wyglądał przepływ informacji o pacjencie? – pyta mec. Budzowska.  I zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt. Otóż ustawa o języku polskim nakazuje używać przy realizacji zadań publicznych języka polskiego. Zatem udzielając świadczeń finansowanych z Narodowego Funduszu Zdrowia czy budżetu państwa nie powinno używać się innego języka.

Dobrawa Biadun, radca prawny specjalizująca się w prawie medycznym, dodaje, że do tej pory nie było sytuacji, aby instytucje, które wykonują czynności dla ogółu społeczeństwa, np. administracja publiczna, mogły zatrudniać osoby nie potrafiące porozumieć się w naszym języku. – Nawet cudzoziemcy zatrudnieni w handlu, muszą mieć podstawową znajomość polskiego - dodaje. Jednak tak jak mec. Budzowska przede wszystkim zwraca uwagę na prawa pacjenta. – Pacjent może wyrazić zgodę na badanie, operację na formularzu, ale orzecznictwo wskazuje, że dorozumiana zgoda nie jest równoznaczna ze świadomą. Jak lekarz będzie w stanie uzyskać zgodę świadomą, skoro nie będzie mógł się porozumieć z pacjentem? – pyta mec. Biadun. I podkreśla, że osoba wykonująca zawód medyczny jest zobligowana działać nie tylko zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza, Kodeksem Etyki Lekarskiej, ale także prawami pacjenta.- Wyrok zaś dotyczy tylko wycinka przepisów, a nie całego środowiska prawnego w którym porusza się medyk – dodaje mec. Biadun. A mec. Budzowska jest ciekawa orzecznictwa, jakie powstanie w związku z problemami z komunikacją. - Stawiam na to, że będzie to uważane za błąd organizacyjny po stronie podmiotu leczniczego – dodaje.

Wydumany problem - odmów dla cudzoziemców jest niewiele

Minister zdrowia zaskarżając uchwałę NRL mówił, że samorząd lekarski żądając spełnienia pozaustawowych wymogów, blokuje przyjmowanie lekarzy z zagranicy. Z danych jednak to nie wynika.  Do 27 grudnia do ministra zdrowia wpłynęły 1243 wnioski lekarzy spoza UE o zgodę na wykonywanie zawodu w uproszczonym trybie. Minister wydal 796 pozytywnych decyzji  i 21 odmownych, co stanowi 2,5 proc. wszystkich wydanych. Okręgowe rady lekarskie do 29 grudnia otrzymały 648 wniosków o prawo do wykonywania zawodu w uproszczonym trybie. Pozytywnie rozpatrzyły 472, a negatywnie – 53. – Ostatecznych uchwał o odmowie przyznania warunkowego prawa wykonywania zawodu jest tylko osiem – mówi Rafał Hołubicki, rzecznik NIL. – Pozostałych 45 wniosków ma braki formalne, które osoby starające się o uprawnienie mogą uzupełnić.

Jeśli chodzi jednak o znajomość języka odmów jest mało, i są one uzasadnione. Wnioski są składane przez pełnomocników, a my mieliśmy lekarza, który nie był w stanie napisać kilku zdań w języku polskim, bo nie znał alfabetu łacińskiego, znał tylko cyrylicę. Język medyczny jest specyficzny, wymaga precyzji. Mamy świadomość braków kadrowych, wiemy, że potrzebujemy dodatkowych medyków, ale musimy mieć pewność, że osoba, która zaczynie pracować z pacjentem zna język polski, potrafi przeprowadzić wywiad, bo na jego podstawie, a nie tylko badań laboratoryjnych, stawia się diagnozę. Nie boimy się konkurencji, ale dbamy o bezpieczeństwo pacjenta. Dlatego naszym zdaniem potrzebna jest nie zmiana uchwały, ale nowelizacja ustawy – podkreśla Hołubicki.

Polska powinna uczyć polskiego

Zdaniem Hołubickiego, ale także dyrektorów szpitali, Polska powinna podobnie jak kraje zachodnie fundować lekarzom z zagranicy naukę języka polskiego.  Tak jest w Szwecji, w Niemczech. - W Szwecji lekarz z zagranicy ma zapewniony intensywny trzymiesięczny bezpłatny kurs języka szwedzkiego po to, aby nie miał problemów z porozumieniem się i z prawem – podkreśla Hołubicki. Podobnie uważa Jerzy Wielgolewski  dyrektor szpitala powiatowego w Makowie Mazowieckim. - Skoro brakuje lekarzy, to trzeba dopuścić osoby z innych krajów. Warto wynegocjować z okręgowymi izbami lekarskimi, jaki odsetek lekarzy zza granicy należy zatrudnić, ale nie tylko. Państwo powinno im zafundować naukę języka polskiego, szkolenia. My zatrudniamy lekarzy i pielęgniarki z Białorusi, najpierw jako asystentów, ale to nie powinno być zadanie szpitala, a podmiotu zależnego od rządu, odpowiedzialnego za organizację ochrony zdrowia – dodaje Wielgolewski.

Pobierz wzór dokumentu w LEX: Zaświadczenie o zdaniu egzaminu ze znajomości języka polskiego, niezbędnej do wykonywania zawodu lekarza, lekarza dentysty >

Medycy zwracają uwagę na jeszcze jeden problem. Jarosław Madowicz, dyrektor ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego MEGREZ w Tychach zauważa jeszcze, że ustawa wymaga, by bezpośrednio odpowiedzialność za lekarza, który zyskał prawo do wykonywania zawodu w uproszczonym trybie wziął lekarz, który jest zatrudniony w danym podmiocie leczniczym. - Ze względu na ryzyko narażenia swojego prawa wykonywania zawodu na odpowiedzialność prawną czy zawodową, niewielu jest chętnych sprawować taki nadzór. Aby takie rozwiązanie było skuteczne, należałoby to zorganizować, poprzez wprowadzenie nadzoru nad lekarzami spoza UE, poprzez konsultantów wojewódzkich w danych dziedzinach czy wyznaczone organy izby lekarskiej – wyjaśnia Madowicz.

Jeden z lekarzy zaś zauważa, że po orzeczeniu SN wszyscy lekarze powinni solidarnie odmawiać dyrekcjom i przełożonym sprawowania nadzoru nad lekarzem nie znającym języka polskiego.