Starszy mężczyzna (nazwisko do wiadomości redakcji) zachorował na nowotwór. Miał wykonać zestaw badań, w tym krwi, rentgen, USG, przygotowujące do radioterapii. Udało się to dzięki pomocy córki (mieszkającej kilkaset kilometrów od niego), bo konieczny był dojazd 50 km do szpitala (woj. małopolskie). Gdy wyniki badań były do odebrania, kobieta zdążyła już wrócić do rodziny i pracy. Okazało się wówczas, że trzeba je osobiście „odebrać z jednego pokoju, bodajże nr 310, i wraz z kartą zanieść do innego pokoju, 302 na tym samym piętrze”- wspomina córka mężczyzny. Dostała ostrzeżenie, że jej ojciec jest w "szybkiej procedurze nowotworowej" i dokumentację trzeba dostarczyć "natychmiast", bo w przeciwnym razie mężczyzna "wypadnie z systemu". Na pytanie, czy dokumentów nie mogą przekazać pracownicy szpitala, kobieta usłyszała, że nie. Ostatecznie pomogła jej kuzynka, która do szpitala (ok. 50 km) dojechała taksówką. 

Czytaj w LEX: Prawo pacjenta do wyniku badania diagnostycznego >

 

E-skierowanie: Trzeba przyjechać lub zadzwonić

To tylko jeden z przykładów na to, jak w praktyce wygląda cyfryzacja w publicznej ochronie zdrowia. Przedstawiana przez polityków jako sukces (czego przykładem był zorganizowany system rejestracji na szczepienia podczas Covid-19) działa, gdy mowa o e-receptach: ich wystawianiu i realizowaniu w aptekach na podstawie kodu i numeru (PESEL). Co z resztą stało się polem do nadużyć w postaci usług lekarzy wystawiających recepty (w tym na leki psychotropowe) bez badania pacjenta, ale za to w pięć minut.

Czytaj w LEX: Ograniczenia w wystawianiu recept przez lekarzy >

To jednak tylko zaledwie wycinek (choć ważna jego część) całego systemu. 

W przypadku e-skierowań poradnie, nawet największych szpitali klinicznych - takim jest m.in. Państwowy Instytut Medyczny MSWiA w Warszawie - wymuszają na pacjentach lub ich bliskich fizyczny przyjazd z e-skierowaniem. Numer skierowania można by przesłać pocztą elektroniczną na adres mejlowy rejestracji. Jednak w rejestracji do Poradni Alzhaimerowskiej takiej możliwości nie ma: trzeba dzwonić lub przyjechać. Telefon odpada, bo numer jest zwykle zajęty, pozostaje więc wizyta osobista.

Dr Anna Gawrońska z Sieci Badawczej Łukasiewicz-Poznański Instytut Technologiczny, zauważa, że ostatnio nie ma konferencji zdrowotnej, na której nie pojawiłby się temat sztucznej inteligencji. - To dobrze, że się o niej mówi. Natomiast są to doniesienia w głównej mierze z obszaru klinicznego. Cała część szara funkcjonowania placówek medycznych, kwestie organizacyjne, to wszystko kuleje. Obszar dotyczący organizacji pracy, zarządzania, związany z przepływem leków czy pacjentów, logistyka szpitala - tu mówiąc obrazowo jesteśmy w epoce kamienia łupanego - podsumowuje. 

Zobacz: Maksymalna wysokość opłat za udostępnienie dokumentacji medycznej - aktualne stawki >

W czym jest problem?

Dr Anna Gawrońska zaznacza, że w przypadku rejestracji wszystko zależy od tego, jaki system teleinformatyczny opracuje szpital czy poradnia. – Brakuje standaryzacji, chociażby obsługi skierowań w placówkach. E-skierowania miały skrócić między innymi czas obsługi pacjenta. Trudo powiedzieć, że się to udało, jeśli pacjent musi i tak pojechać do poradni, żeby e-skierowanie zarejestrować. W takim wypadku cyfrowa właściwość skierowania nic nie wnosi – dodaje.

Cyfryzacja cyfryzacją, ale niektóre pomioty wymagają, aby mimo rejestracji skierowania w systemie, pacjent stawił się na badanie z jego wydrukiem. Tak jest w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie. 

Zobacz w LEX: Jak wdrożyć ustawę o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w placówce medycznej? >

Bieg do leczenia, to bieg z przeszkodami

Publiczne podmioty nie narzekają na brak zainteresowania pacjentów (klientów). Tym samym nie mają motywacji do tego, żeby usuwać przed nimi bariery w uzyskaniu świadczenia. Przykładowo najbliższy termin wizyty w poradni urologicznej w szpitalu MSWiA to maj 2024 r. 

Nieaktualne bywają strony internetowe z numerami telefonów do poradni. Przekopywanie się przez informacje w sieci w poszukiwaniu tych aktualnych - na to skazani są pacjent lub jego bliscy, o ile nie mają informacji z innych źródeł np. od znajomego, który już podobną ścieżkę leczenia przeszedł lub od znajomego pracownika danej placówki. To źródła docierania do informacji stosowane od wieków. Czy tak powinno być w erze cyfrowej, zwłaszcza w tak wrażliwym aspekcie, jakim jest dostęp do leczenia?

Poszukiwań nie ułatwiają informacje w sieci o nieistniejących już poradniach, ale z działającymi wciąż stronami internetowymi i numerami telefonów, na które nikt nie odpowiada. 

Czytaj w LEX: Witryna internetowa szpitala >

Dr. hab. Marlena Sakowska-Baryła, radczyni prawna, partnerka w Sakowska-Baryła, Czaplińska Kancelaria Radców Prawnych, zauważa, że podmioty lecznicze objęte zakresem podmiotowym ustawy o dostępie do informacji publicznej są zobowiązane do prowadzenia Biuletynu Informacji Publicznej. – W BIP informacje powinny być na bieżąco zmieniane, bo muszą być aktualne. Wynika to z przepisów tej ustawy oraz z rozporządzenia w sprawie prowadzenia BIP. Natomiast jeśli mówimy o stronach internetowych czy profilach w mediach społecznościowych, to nie rządzą się one tymi samymi prawami. Podmioty lecznicze mają obowiązek odpowiedniego oznaczenia działalności, ale już nie porządkowania informacji, które publikują lub zostawiają po sobie w sieci w różnych miejscach i kontekstach - dodaje. 

 

Nowość
Nowość

Agnieszka Piskorz-Ryń, Marlena Sakowska-Baryła

Sprawdź  

Tym gorzej dla pacjentów, którzy trafiają na nieaktualne wersje stron. 

Czytaj też w LEX: Pełnomocnik do spraw praw pacjenta w placówce >

Dokumentacja medyczna w IKP

Pacjent napotyka w cyfrowej rzeczywistości systemu opieki zdrowotnej na więcej przeszkód. Dostęp do dokumentacji medycznej przez Internetowe Konto Pacjenta jest możliwe, ale w formie która jest mało użyteczna. Dostępne są e-recepty i e-skierowania, historia leczenia.  Nie ma możliwości wygenerowania zestawienia odbytych wizyt w danej poradni specjalistycznej. Taka dokumentacja jest potrzebna przy ubieganiu się o orzeczenie o niepełnosprawności. Oznacza to, że osoba, która ubiega się o orzeczenie musi zwracać się i tak bezpośrednio do każdej z placówek, w której się leczyła o udostępnienie kopii. To kolejne wyzwanie, bo każda z tych placówek ma własne wzory wniosków i własne zasady postępowania z ich rozpatrywaniem (choć z ograniczonymi przepisami terminami). Kontakt też nie zawsze jest łatwy (np. telefon, którego nikt nie odbiera lub e-mail, na który nikt nie odpisuje). Także w tych sytuacjach niekiedy konieczna jest wizyta osobista. 

Zobacz nagranie szkolenia: Udostępnianie dokumentacji medycznej pacjenta - komu i na jakich zasadach >

Czytaj także na Prawo.pl: Na wiele miesięcy osoby z niepełnosprawnościami tracą uprawnienia

– IKP jest rozwijane. To dość nowe rozwiązanie w polskim systemie. Możliwe więc, że jego możliwości będą coraz większe z korzyścią dla pacjenta – zastrzega dr Anna Gawrońska.

Ministerstwo Zdrowia planowało zmiany

Już półtora roku temu pojawiały się zapowiedzi ze strony Ministerstwa Zdrowia umożliwienia rejestracji skierowań przez IKP. Obowiązywać miałaby centralna kolejka do specjalistów.  Gdyby nie było wolnego terminu, pacjent miał trafiać do tzw. centralnej e-poczekalni. 

W grudniu ubiegłego roku pojawiły się założenia do projektu:

Czytaj także: Wszyscy pacjenci ustawią się w jednej, długiej kolejce po zdrowie

Obecnie jednak schorowany czy starszy pacjent (nawet jeśli korzysta z rozwiązań cyfrowych) wobec bałaganu jest bezbronny. Nawet jeśli świadczenie lub uprawnienie mu przysługuje i jest refundowane, to bez znacznego zaangażowania rodziny lub bliskich nie ma możliwości, by z niego skorzystać.

Czytaj też w LEX: Indywidualny Plan Opieki Medycznej - jak prowadzić? >