Problem, jak co roku, wybrzmiał podczas procedowania rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustalenia grani niektórych gmin i miast, nadania niektórym miejscowościom statusu miast. Samorządowcom udało się porozumieć jedynie w sześciu przypadkach, zazwyczaj dotyczących niewielkich obszarów z małą liczbą ludności. Przeczytaj więcej: Sześć nowych miast w 2026 r. Będą także inne zmiany.
Dwanaście sporów granicznych pozostało nierozstrzygniętych. Chodzi o następujące roszczenia:
- Gmina Moszczenica (woj. małopolskie) chce odłączyć od gminy Biecz sołectwo Sitnica, liczące 709,5 ha oraz 747 mieszkańców;
- Miasto Niepołomice wnioskuje o przejęcie części dwóch wiosek od gminy Niepołomice, sporne obszary liczą 24,68 ha i 2 mieszkańców;
- Miasto Radom chce zaś powiększyć się kosztem gmin: Jedlińsk (1 ha), Jedlnia-Letnisko (97,16 ha, 63 mieszkańców), Kowala (części dwóch sołectw o łącznej powierzchni 119,26 ha, 105 mieszkańców), Jastrzębia (138,21 ha, 21 mieszkańców);
- Miasto Ustka (woj. pomorskie) chce włączyć do swoich granic część gminy Ustka o powierzchni 585,27 ha i 883 mieszkańców;
- Miasto Słupsk (woj. pomorskie) chce włączyć do siebie część terenów należących do gminy Kobylnica. Chodzi o 149,52 ha terenów niezamieszkałych oraz 269,95 ha części sołectwa Bolesławice zamieszkałych przez 1509 mieszkańców;
- Gmina Redzikowo zaś chce przejąć od miasta Słupsk łącznie 303 ha terenów niezamieszkałych;
- Miasto Lębork (woj. pomorskie) chce rozszerzyć swoje granice o teren 2162,60 ha, którzy dziś należy do gminy Nowa Wieś Lęborska (łącznie 980 mieszkańców);
- Gmina Chełm (woj. lubelskie) chce przejąć od miasta Chełm dwa obszary ewidencyjne o łącznej powierzchni blisko 75,5 ha;
- Większy apetyt ma Miasto Chełm, który od gminy chce przejąć aż 4 tys. 447 ha i 7500 mieszkańców, kilku gminnych wiosek;
- Miasto Olsztyn (woj warmińsko-mazurskie) chce powiększyć się o wieś Stary Olsztyn o łącznej powierzchni 234,68 ha (156 mieszkańców) z gminy Purda;
- Miasto Mielno (woj. zachodniopomorskie) zawnioskowało o przejęcie części obrębu ewidencyjnego Łazy o powierzchni 745,87 ha (84 mieszkańców) z gminy Sianów;
- Gmina Kleszczów (woj łódzkie, powiat bełchatowski) chce przejąć od gminy Bełchatów 2059,46 ha ternu i 10 mieszkańców.
Anna Gliniecka-Woś, burmistrz Kobylnicy, przekonuje, że miasto Słupsk chce zabrać gminie najbardziej rozwinięte tereny.
- Wniosek dotyczy terenów, które są najbardziej rozwinięte i silnie oddziałują na całą gminę. Bez nich rozwój gminy będzie utrudniony – wyjaśnia burmistrz Kobylnicy. Podobnie do wniosku miasta Olsztyn odnosi się Teresa Chrostowska, wójt gminy Purda. Roszczenia miasta nazywa wprost: „grabieżą gminy Purda”.
- To są jedyne tereny inwestycyjne – przekonuje wójt Chrostowska.
Do porozumienia między samorządami nie doszło też podczas wtorkowego (22 lipca) posiedzenia zespołu do spraw ustroju samorządów, obszarów miejskich i metropolitalnych Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Mimo że część miast zaproponowała ograniczenie swoich roszczeń terytorialnych. Ostateczną decyzję o zmianie granic podejmie więc Rada Ministrów.
Zmian kroczących coraz więcej
Co roku do ministra spraw wewnętrznych i administracji trafia od kilkunastu do ponad 20 wniosków o zmianę granic, najczęściej polegającą na włączeniu do terytorium jednej gminy części gminy sąsiedniej. Średnio co roku akceptację zyskuje około 15 z nich. Skala zmian jest zróżnicowana, od niewielkich korekt obejmujących pojedyncze działki, po zmiany wielkoobszarowe. Duża część to zmiany kroczące, czyli miasta odrywają poszczególne tereny gmin sąsiadujących. Tak rozwijało się przez wiele np. miasto Rzeszów.
Z danych Narodowego Instytutu Samorządu Terytorialnego (NIST) wynika, że od 2000 r. w Polsce doszło do 85 przypadków zmian granic pomiędzy samorządami - najczęściej poprzez powiększenie się miasta kosztem gminy wiejskiej; często mimo negatywnego wyniku konsultacji społecznych. Co najmniej 12 razy takie sprawy były przedmiotem wniosków kierowanych do Trybunału Konstytucyjnego. Jak uzasadnia dr Anna Kurniewicz z NIST, wniosków tych byłoby jeszcze więcej, gdyby nie decyzje sądów stwierdzających brak swoich kompetencji do wyrokowania w sprawach zmian podziału terytorialnego.
Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich, wskazuje, że obecny podział administracyjny, w szczególności pomiędzy miastami a okolicznymi gminami wiejskimi, jest anachroniczny i sztuczny. Powoduje dublowanie kompetencji, chaos planistyczny, rozproszenie zadań. Także zarządzanie przestrzenią staje się nieefektywne. Związek od lat apeluje o integrację miast z ich naturalnym zapleczem funkcjonalnym.
- Współczesne procesy przestrzenne, zwłaszcza intensywna suburbanizacja, sprawiają, że wiele miast wykracza poza swoje granice. Skutkuje to coraz większym rozdźwiękiem między rzeczywistym obszarem funkcjonalnym a granicami miasta – przekonuje Andrzej Porawski w stanowisku ZMP. Jego zdaniem nie można zmian granic JST traktować w kategoriach konfliktu, ale naturalnej konsekwencji rozwoju państwa.
Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, uważa z kolei, że korekty granic JST nie da się uniknąć. Wymusi je choćby postępująca depopulacja.
- Prace nad ochroną siatki średnich miast są absolutnie fundamentalne dla zachowania konstrukcji ustrojowej państwa. Dziś dyskusje o przesunięciu granic gmin powinny toczyć się przede wszystkich z elementem dyskusji o obszarach funkcjonalnych. One generalnie coraz bardziej się sprawdzają, o czym świadczy popularność Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych – uważa prezydent Wałbrzycha.
Gminy wiejskie chcą ochrony
Samorządowcy są raczej zgodni co do tego, że najwyższy czas rozpocząć pracę nad systemowymi zmianami, aby rozwiązać spory graniczne. Problem w tym, że taki postulat pojawia się już od 20 lat.
- Obecne przepisy często prowadzą do konfliktów między samorządami, zamiast wspierać współpracę i budowanie partnerstw w rozwiązywaniu lokalnych problemów – ocenia Andrzej Pollak, przewodniczący Związku Gmin Pomorskich. Związek niedawno zwrócił się a apelem o nowelizację prawa, wskazując, że obecne regulacje nie zapewniają wystarczającej ochrony interesów wspólnot samorządowych, nie respektują w dostatecznym stopniu głosu obywateli, co jest sprzeczne z zasadami demokracji i samorządności lokalnej. Pomorscy samorządowcy wskazują, że liberalne regulacje w zakresie zamian granic gmin sprawiają, że kluczowe argumenty merytoryczne oraz opinie mieszkańców są często pomijane, a decyzje podejmowane są w sposób uznaniowy. W konsekwencji prowadzi to do destabilizacji samorządów. Ciągłe zaś zagrożenie zmianami granic administracyjnych hamuje inwestycje oraz osłabia zaufanie obywateli do instytucji samorządowych.
Związek Gmin Pomorskich proponuje więc:
- ograniczenie częstotliwości inicjowania postępowań o zmianę granic administracyjnych w trybie wnioskowym - nie częściej niż raz na 5 lat;
- wzmocnienie roli konsultacji społecznych w procedurze dokonywania zmian granic gmin, tak aby głos mieszkańców miał wiodący charakter;
- ustalenie szczegółowych wymogów formalnych dla wniosków o zmianę granic gmin, uwzględniających ich konsekwencje ekonomiczne, społeczne i infrastrukturalne;
- przyznanie statusu strony w postępowaniu legislacyjnym gminie, której zmiana terytorialna dotyczy, aby mogła aktywnie uczestniczyć w procesie decyzyjnym;
- konieczność określenia zasad i trybu przekazania mienia komunalnego w związku ze zmianą granic gmin (to rozwiązałoby konflikty w zakresie własności i odpowiedzialności za majątek publiczny);
- zapewnienie gminom ochrony sądowej w sprawach dotyczących legalności i prawidłowości przeprowadzanych zmian granic.
Podobne propozycje formułował też Związek Gmin Wiejskich RP.
- Przepisy, które obecnie obowiązują, sprzyjają inicjowaniu przez średnie i duże miasta postępowań, które – wbrew opinii lokalnej społeczności – prowadzą do przejmowania ważnych społecznie i ekonomicznie części gmin wiejskich – wskazuje Stanisław Jastrzębski, przewodniczący ZGW RP.
Zapowiedź nowelizacji przepisów
Dr Julita Łukomska, zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Samorządu Terytorialnego, przypomina, że analiza wniosków dotyczących zmiany granic jednostek samorządu terytorialnego pokazuje, iż iż konflikty tego typu często występują nie tylko w największych miastach, ale również w tych średniej wielkości i otaczających je gminach.
— Jednym z możliwych rozwiązań tych konfliktów byłoby stworzenie przepisów regulujących instytucjonalne formy współpracy aglomeracyjnej, na wzór ustawy metropolitalnej — wskazuje dr Łukomska. Podkreśla jednak, że dotychczas specjalna ustawa metropolitalna obowiązuje wyłącznie w odniesieniu do Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, a w toku prac legislacyjnych znajduje się obecnie jedynie projekt ustawy dotyczący metropolii pomorskiej.
— Szybszą i bardziej realną ścieżką może więc być zmiana przepisów ustawy o samorządzie gminnym, w szczególności art. 4 regulującego procedurę zmiany granic — zaznacza. Dr Julita Łukomska poinformowała również, że minister Tomasz Szymański zaproponował, aby to Narodowy Instytut Samorządu Terytorialnego pełnił rolę koordynatora lub mentora dla inicjatywy zmian legislacyjnych w tym zakresie.
— Wspólnie z przedstawicielami organizacji samorządowych i ekspertami spróbujemy wypracować możliwie szeroko akceptowane rozwiązania, wspierając się także przykładami i dobrymi praktykami z innych państw — zapowiada dr Łukomska. Nie ukrywa jednak, że zadanie będzie wymagające, zwłaszcza ze względu na często sprzeczne interesy gmin miejskich i wiejskich.
Zobacz wzór w LEX: Uchwała rady gminy w sprawie wystąpienia z wnioskiem do Rady Ministrów w sprawie połączenia jednostek samorządu terytorialnego>
Cena promocyjna: 47.7 zł
|Cena regularna: 159 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 63.6 zł








