Wśród najgroźniejszych źródeł zanieczyszczeń Bałtyku wymienia się rozlewy paliw i substancji ropopochodnych oraz uwalnianie się substancji z broni chemicznej (bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu). Jak się okazało w wyniku międzynarodowych i krajowych projektów badawczych problemy te dotyczą również polskiej strefy Bałtyku. Na naszych wodach zalegają setki wraków statków, a także broń i amunicja chemiczna - pozostałości głównie po II wojnie światowej i okresie zimnej wojny.
Problem jest, zagrożenie rośnie
Najwyższa Izba Kontroli zbadała działanie administracji morskiej i ochrony środowiska w tym zakresie i stwierdziła, że nie rozpoznawały zagrożeń wynikających z zalegania w zatopionych na dnie Bałtyku wrakach ropopochodnego paliwa i broni chemicznej. NIK wytyka, że zabrakło szacowania ryzyka i przeciwdziałania niebezpieczeństwu.
Wraz z postępującą korozją wraków okrętów, pojemników i beczek z bronią i amunicją chemiczną oraz zwiększającą się eksploatacją Morza Bałtyckiego, wzrastają ryzyka przedostawania się do wód i dna Bałtyku oraz organizmów żywych szkodliwych substancji, jak ropa i substancje ropopochodne, bojowe środki trujące i produkty ich rozpadu. Istnieje ryzyko nagłego, niekontrolowanego wycieku substancji niebezpiecznych m.in. paliw lekkich i ciężkich wskutek zapadnięcia się skorodowanego wraku okrętu i rozszczelnienia pojemników z paliwem.
Potwierdzono występowanie bojowych środków trujących lub produktów ich rozpadu również w Głębi Gdańskiej i Rynnie Słupskiej - w polskich obszarach morskich. Największe zagrożenie powoduje iperyt siarkowy - od wojny już kilkakrotnie doszło do poparzenia nim rybaków i plażowiczów.
Błędy administracji morskiej
Kontrola NIK objęła Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Ministerstwo Środowiska (obecnie Ministerstwo Klimatu), Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, Urzędy Morskie w Gdyni, Słupsku i Szczecinie, Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa, Urzędy Wojewódzkie: Pomorski, Warmińsko - Mazurski i Zachodniopomorski. Kontrolą objęto okres od 2016 do pierwszej połowy 2019 r.
Brak pełnego rozpoznania zagrożeń wynikających z zalegania wraków z paliwem i broni chemicznej na dnie Morza Bałtyckiego – to jeden z wniosków pokontrolnych. Administracja morska i administracja ochrony środowiska wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za przeciwdziałanie tym zagrożeniom, nie uznając swoich kompetencji. Tymczasem z przepisów jasno wynika podział obowiązków w zakresie rozpoznania zagrożeń.
Administracja morska - minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej wraz z dyrektorami urzędów morskich: w Gdyni, Słupsku i Szczecinie - mimo upływu nawet 70 lat od zatopienia statków i broni chemicznej nie dokonała inwentaryzacji dna, tzn. nie rozpoznała miejsc, ilości, rodzaju i stanu materiałów niebezpiecznych. Nie opracowano też metodyki i techniki szacowania ryzyka związanego ze skażeniem środowiska morskiego.
Czytaj też: UE: Polska oskarżona o brak przepisów dla pozwów o czystość powietrza
Niedopatrzenia administracji ochrony środowiska
Administracja ochrony środowiska - minister środowiska, obecnie minister klimatu, wraz z Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska - pomimo posiadania informacji o zagrożeniach ze strony materiałów niebezpiecznych, nie prowadziła monitoringu wód polskich obszarów morskich, w tym osadów i organizmów żywych, pod względem stężeń bojowych środków trujących oraz produktów ich rozpadu, a także - z wyjątkiem benzo(a)pirenu - paliwa i produktów ropopochodnych z wraków statków.
Badaniami i oceną jakości wód nie objęto nawet rozpoznanych już miejsc zatopień bojowych środków trujących i wraków statków z paliwem. W szczególności dotyczyło to „składowiska” broni chemicznej, znajdującego się w Głębi Gdańskiej.
Zdaniem NIK minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej wykonujący prawa właścicielskie Skarbu Państwa do wód morza terytorialnego oraz morskich wód wewnętrznych, nie występował do państw bandery statków zatopionych na terenie objętym jego władztwem o pokrycie kosztów usunięcia wraków lub o inną pomoc w usunięciu zanieczyszczeń dokonanych przez okręty takich państw. Nie podejmował także działań w celu pozyskania od innych państw informacji o miejscach, ilości i rodzaju broni chemicznej, która została zatopiona w polskich obszarach morskich.
Wnioski NIK
NIK skierowała wnioski systemowe m.in. do prezesa Rady Ministrów o zapewnienie bieżącego monitorowania działań podejmowanych przez administrację morską i ochrony środowiska w zakresie prac nad rzetelną oceną ryzyka związanego z występowaniem materiałów niebezpiecznych w polskich obszarach morskich. Wskazuje też na działania, jakie należy zrealizować w odniesieniu do stwierdzonych ryzyk oraz zapewnienie ich finansowania.
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej powinien zdaniem Izby przeprowadzić identyfikację zatopionych w polskich obszarach morskich materiałów niebezpiecznych. Wskazane jest też rozpoznanie skali zagrożeń w zidentyfikowanych miejscach ich zalegania oraz usunięcie bezpośredniego zagrożenia wynikającego z zalegania na dnie Morza Bałtyckiego wraków statków Franken i Stuttgart.
Do ministra klimatu NIK wnioskuje o zapewnienie w ramach nadzoru sprawowanego nad Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska objęcia programem monitoringu wód morskich substancji niebezpiecznych pochodzących z bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu oraz paliwa i produktów ropopochodnych z wraków zatopionych statków.
Zadaniem resortu jest też zapewnienie uwzględnienia wskaźników dotyczących bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu, w tym związków siarkoorganicznych i arsenoorganicznych, w zestawie właściwości typowych dla dobrego stanu środowiska wód morskich.
NIK wnioskuje też m.in. doprowadzenie do umieszczenia w wykazie substancji priorytetowych substancji niebezpiecznych pochodzących z bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.