Ostatni rok prac nad informatyzacją w PKW wyglądał dosyć burzliwie. Pierwszy przetarg na Platformę Wyborczą 2.0 został ogłoszony w październiku 2013 r. Jednak w stosunkowo krótkim czasie do Krajowej Izby Odwoławczej wpłynęły skargi od wykonawców zainteresowanych zamówieniem. W efekcie KIO przyznaje rację zainteresowanym i każe błędy poprawić. Jednak Krajowe Biuro Wyborcze unieważnia cały przetarg.

Jak czytamy w "DGP", 24 lutego 2014 r., mamy do czynienia z dwoma zamówieniami na moduły i na stronę do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Tym razem KBW decyduje, że będzie inaczej niż do tej pory. To informatycy biura wyborczego opracują część systemu odpowiedzialną za rejestrację kandydatów, zatem żadne przetargi nie zostaną ogłoszone.

Mało tego, niespełna miesiąc później PKW zaapelowało do ABW i Urzędu Zamówień Publicznych o wyjęcie wszystkich przetargów na oprogramowanie i usługi informatyczne do obsługi wyborów spod rygorów prawa, by stały się tajne lub ściśle tajne. Generalnie chodziło o to, by zamiast pełnej przetargowej procedury, można było zrealizować zamówienie z z wolnej ręki. UZP jednoznacznie odmawia PKW.

W między czasie kontrakt na witryny dla wyników do PE dostaje spółka Nabino, a 8 kwietnia kontrakt na moduły do wyborów do PE trafia do Pixels, czyli dawnego wykonawcy całego systemu. W czerwcu br. KBW ogłasza natomiast przetarg na obsługę wyborów do Senatu. Trzeba się śpieszyć, bo czas na zgłoszenie ofert wynosi zaledwie 7 dni. Do tego 19 czerwca przypada Boże Ciało.

– To klasyczny przykład weekendowego przetargu. To uniemożliwia realną konkurencję – podkreśla Piotr Trębicki, prawnik ds. zamówień publicznych. – Albo wprost: daje szansę nie tylko na wygraną, ale wręcz na samo zgłoszenie się jedynie tym firmom, które wcześniej o zamówieniu wiedziały – dodaje.

Jak czytamy dalej w "DGP", zgłasza się jedna firma czyli Nabino i jako jedyna dostaje kontrakt za 120 tys. zł. Co ciekawe, w kolejnym przetargu na obsługę wyborów samorządowych także nie ma więcej chętnych. PKW podkreśla jednak, że wszystko odbyło się zgodnie z prawiem, a fakt, że składanie ofert zbiegło się z okresem świątecznym było niezamierzone.

Aktualnie pojawiają się również głosy, że PKW może nie poradzić sobie z wyborami prezydenckimi. Tak na prawdę, to ostatni moment, by ogłosić przetarg na aktualizację systemu informatycznego przed majowymi wyborami prezydenckimi. Ale eksperci wątpią, by udało się przygotować niezawodną wersję. Być może głosy będą liczone ręcznie.

– Trzeba przecież nie tylko ogłosić przetarg, ale także – tym razem dokładnie – opracować specyfikację istotnych warunków zamówienia, dać na złożenie ofert nie jak poprzednio 7–14 dni, tylko co najmniej miesiąc, potem trzeba system przygotować, wdrożyć, przeszkolić samorządowych informatyków i na koniec jeszcze przeprowadzić porządne testy. Pół roku to naprawdę za mało czasu – ocenia Agata Michałek-Budzicz.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna