Sesja była zwołana na wniosek opozycyjnego PiS. W związku ze zmianą w ostatnich tygodniach układu sił politycznych w Radzie Miasta Białegostoku, przegłosowanie niższych cen wydawało się możliwe. Wspierający prezydenta Białegostoku radni PO byli w sobotę przeciwni przyjmowaniu porządku obrad, który dotyczył nowych cen, wsparł ich w głosowaniu jeden radny Solidarnej Polski. Remisowy wynik głosowania: 14 za, 14 przeciw spowodował, że sesja została zakończona.

PO była przeciwna nawet dyskutowaniu o zmianach cen i sposobowi ich naliczania, jaki został przyjęty w marcu. Przewodniczący klubu radnych PO Zbigniew Nikitorowicz argumentował, że działania PiS, których celem jest uchwalanie niższych cen w czasie, gdy trwa jeszcze przetarg na wyłonienie firm, które odbiorem śmieci będą się od 1 lipca zajmować, to - jak mówił - "skrajna nieodpowiedzialność, chaos, narażenie Białegostoku na utonięcie w śmieciach".

PiS proponował zmianę sposobu naliczania opłat z powierzchni mieszkania na liczbę osób zamieszkujących dane mieszkanie oraz niższe od obowiązujących stawki zróżnicowane od 10-25 zł (w przypadku segregacji odpadów) w zależności od liczy osób w danym gospodarstwie domowym.

Nikitorowicz mówił, że przyjęcie stawek proponowanych przez PiS oznaczałoby, że w systemie gospodarowania odpadów, który ma wejść w życie 1 lipca, w mieście zabrakłoby na ten cel 25 mln zł, a Białystok wyglądałby jak niegdyś Neapol, gdy nie wywożono tam śmieci. Zaznaczył, że do tematu cen można wrócić, gdy zostanie rozstrzygnięty przetarg, bo zmiany teraz mogłyby spowodować, że system w ogóle nie będzie działał.

Przewodniczący klubu radnych PiS Rafał Rudnicki powiedział dziennikarzom, że PiS jest całą sytuacją zaskoczony. Niewykluczone, że będzie jednak chciał wrócić do tematu zmiany stawek, gdy zakończy się przetarg (radny Szczudło był wcześniej w PiS - PAP). Rudnicki mówi nawet o nowej koalicji w białostockiej Radzie Miasta. Dodał, że głównym celem PiS było zainicjowanie dyskusji na temat stawek za śmieci i żałuje, że do niej nie doszło.

Radny Szczudło przekonywał dziennikarzy, że zagłosował przeciwko przyjęciu porządku obrad, bo na zmianę metody jest jego zdaniem za późno, by wdrożyć na czas cały system. Uważa też, że gdy zakończą się przetargi, będzie można realnie ocenić, o ile można obniżyć cenę i do tematu wrócić w czerwcu.

W Białymstoku opłaty za odbiór śmieci w mieście będą zależeć od wielkości mieszkania lub domu. Przyjęte zostały trzy stawki. Przy zbiórce selektywnej, dla lokalu mieszkalnego do 40 metrów kw. - 24 zł miesięcznie, od 40 do 80 m kw. - 38 zł, a powyżej tej powierzchni - 49 zł. Jeśli zbiórka nie będzie selektywna, stawki będą o 50 proc. wyższe. Uchwała rady miasta przewiduje też m.in. dopłaty dla samotnych starszych osób.