Uczestnicy forum zastanawiali się też, jakie wydarzenia artystyczne i kulturalne nawiązujące do tożsamości regionu mogłyby być jego wizytówką.

 

Dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Elblągu Jacek Nowiński zaproponował, by na wzór popularnego obecnie hasła "Mazury Cud Natury", promującego region w światowym konkursie na 7 cudów natury, zastanowić się, jakie przedsięwzięcia artystyczne wypromowałyby "Warmię i Mazury jako imperium kultury".

 

"Nie chodzi o to, by promować region organizując kolejne święto ziemniaka, kaszanki czy noce kabaretowe, ale szukać autentycznych, oryginalnych tylko dla Warmii i Mazur twórczych przedsięwzięć" - zaznaczył.

 

Znany grafik Rafał Olbiński rozpoczynając dyskusję powiedział, że z dalekiej perspektywy, z Nowego Jorku, gdzie mieszka, widać, że w Polsce zanikają elity, do których kierowana jest tzw. wysoka kultura. "To nie sportowcy są twarzą narodu, ale właśnie elity. Polska demokracja nie lubi elit, jej zależy na tłumach, na wyborcach" - ocenił. Według niego, "masowa kultura kierowana do szerokiej publiczności, przedstawiająca niską wartość, kokietuje motłoch". Zaznaczył, że "tylko praca od podstaw oraz kształcenie dzieci i młodzieży na najlepszych wzorach może wykształcić późniejszego odbiorcę wysokiej kultury".

 

Reżyser teatralny i filmowy Janusz Kijowski ocenił, że wizytówką regionu może być festiwal teatralny Demoludy, który jako jedyne wydarzenie kulturalne z Warmii i Mazur będzie promować ten region podczas polskiej prezydencji.

 

Kijowski dopominał się także o większe pieniądze zarówno na organizowanie wielkiej kultury, jak i na wynagrodzenia dla artystów. "Jak mam przekonywać swoich aktorów, którzy w teatrze zarabiają po 2,5 tys zł, że tworzą dzieła wielkiej wartości? Jak mamy się zastanawiać, czym jest wysoka kultura, jeśli zamykane są ostatnie kina studyjne, a pozostają jedynie multipleksy?" - pytał.

 

Stefan Brzozowski z kabaretu literackiego Czerwony Tulipan podkreślił, że w "mazurskich krajobrazach, gdzie słuchać szum lasu i śpiew ptaków, nie można na siłę organizować masowych imprez ściągając nieprzebrane tłumy". Podkreślił, że właśnie przedsięwzięcia kierowane do małej widowni świadczą o elitarności wydarzeń. Chodzi m.in. o koncerty w leśniczówce Gałczyńskiego Pranie koło Rucianego Nidy czy olsztyńskie zamkowe spotkania "Śpiewajmy poezję".

 

"Szukajmy krainy łagodności i wyciszenia" - zaapelował Brzozowski.

 

Innym pomysłem na kulturalne wydarzenie, które mogłoby przyciągnąć publiczność z kraju i zagranicy, jest zbiór sztuki współczesnej Towarzystwa Zachęta w Olsztynie. Jak podkreśliła związana z Zachętą dyrektor Galerii Sztuki Współczesnej Biura Wystaw Arysytycznych w Olsztynie Małgorzata Jackiewicz- Garniec najważniejszą sprawą jest obecnie znalezienie siedziby, by zorganizować ekspozycję prac. Według niej takim miejscem mogłyby być dawne koszary dragonów, obecnie poprzemysłowy teren w centrum Olsztyna, który od lat niszczeje i popada w zapomnienie.

 

W obronie popularnych wydarzeń kulturalnych wystąpiła burmistrz Mrągowa Otylia Siemieniec. "Może Piknik Country albo Festiwal Kultury Kresowej, które odbywają się w Mrągowie, są kierowane do masowej publiczności, ale to właśnie te wydarzenia wspaniale promują region. Więc apeluję, by nie dyskredytować tych imprez" - podkreśliła.

 

Sejmik wojewódzki Warmii i Mazur - któremu podlegają takie instytucje kultury jak Teatr im. Jaracza w Olsztynie, Teatr Dramatyczny w Elblągu, Warmińsko-Mazurska Filharmonia czy Muzea Warmii i Mazur - wyda na kulturę w tym roku 58 mln zł. Cały budżet samorządu wojewódzkiego wynosi 600 mln zł. (PAP)

 

ali/ hes/